Bundesliga. Gikiewicz rezygnuje z zarobków

 

Pandemia koronawirusa może doprowadzić do kryzysu w wielu ligach piłkarskich. Jako pierwsza w Niemczech na obniżkę pensji zdecydowała się drużyna Borussii Moenchengladbach.

Rafał Gikiewicz napisał w mediach społecznościowych: „Koronawirus, który zapanował na świecie, dotyka nas wszystkich. Jesteśmy zmuszeni do działania. To czas próby dla nas wszystkich, czas próby dla całego świata i czas działania, aby wspólnymi siłami zminimalizować straty spowodowane tą pandemią.

W związku z dyskusjami, jakie pojawiały się ostatnio, i które uważam za potrzebne, postanowiłem zrezygnować z części moich zarobków, aby pomóc mojemu klubowi przetrwać ten ciężki okres. Razem to przetrwamy. A wy, chrońcie starszych i słabszych”.

Polak jest podstawowym bramkarzem Unionu, który debiutując w ekstraklasie zajmuje na razie 11. lokatę w tabeli. Gikiewicz w tym sezonie zagrał we wszystkich 25 meczach. Jego średnia nota w magazynie „Kicker” wynosi 2,98.

W całej karierze rozegrał 27 spotkań w Bundeslidze, 100 w drugiej lidze niemieckiej i 14 w pucharze tego kraju. Wcześniej był zawodnikiem m.in. S.C. Freiburg, Enitrachtu Brunszwik i Śląska Wrocław.

Również w czwartek piłkarze, sztab trenerski i kadra kierownicza Borussii Moenchengladbach, jako pierwsi w Niemczech, zaakceptowali obniżkę wynagrodzeń. Również ma to związek z pandemią koronawirusa i spodziewanymi kłopotami finansowymi klubu.

Jak przekazał dyrektor sportowy Max Eberl, zespół zaoferował rezygnację z części pensji, co jest sposobem na pomoc klubowi i jego pracownikom. – Jestem bardzo dumny z chłopaków, to wyraźny sygnał, że jesteśmy razem w dobrych i złych czasach dla Borussii – podkreślił.

Szacuje się, że poprzez tę akcję drużyna zajmująca czwarte miejsce w Bundeslidze zaoszczędzi ponad milion euro miesięcznie. Obniżki wynagrodzeń są postrzegane jako nieuniknione w rozmaitych ligach w różnych dyscyplinach sportu, jeśli sytuacja z koronawirusem będzie się przeciągała. – Spodziewamy się strat finansowych z powodu braku meczów, sprzedaży biletów, ale też utraty przychodów z tytułu praw telewizyjnych, jak również od sponsorów – przyznał Eberl.

Zawieszenie Bundesligi potrwa co najmniej do 2 kwietnia, ale zdaniem wielu osób wątpliwe, aby udało się wznowić rozgrywki po tej dacie.

Na zdjęciu: – To czas próby dla nas wszystkich – podkreśla Rafał Gikiewicz, który wykazał się w tych trudnych czasach ładnym gestem dla klubu, któremu wiele zawdzięcza.