Bundesliga. Jak Watzke zaprzecza, to…

Borussia Dortmund ma być ostatnią deską ratunku dla Cristiano Rolando. Portugalczyk, mimo deklarowanej obniżki wynagrodzenia, wciąż jest jednak za drogi.


Cristiano Ronaldo w Borussii Dortmund? Brzmi może nieco abstrakcyjnie, ale tym tematem żyły w ostatnim tygodniu media w przynajmniej czterech krajach: Niemczech, Anglii, Hiszpanii i Portugalii. Przypomnijmy, że od dłuższego czasu Portugalczyk jest zdecydowany, by opuścić Manchester United, bo chce grać w Lidze Mistrzów, a „Czerwone diabły” zagrają jedynie w fazie grupowej Ligi Europy. Kilka dni temu pojawił się temat zaangażowania CR7 przez Sporting Lizbona, a więc przez klub, z którego ruszył w wielki piłkarski świat. Sprawa jednak upadła dość szybko, bo klubu ze stolicy Portugalii zwyczajnie nie stać na utrzymanie Ronaldo, mimo iż ten zgodziłby się na znaczną obniżkę uposażenia.

Na placu boju, pozostała – podobno – już tylko Borussia Dortmund. Przypomnijmy, że jeszcze wcześniej mówiono o Atletico Madryt, ale kibice tego klubu, organizując manifestację, od razu dali władzom do zrozumienia, że nie chcą Portugalczyka. Jako pierwszy o możliwości przenosin Ronaldo do Bundesligi poinformował hiszpański „AS”. Następnie temat podchwycił „SkySports”. Pisała również o tym portugalska „A Bola”, a niemiecki „Bild” zasugerował w czwartek, że Ronaldo jest wręcz zdesperowany, by dołączyć do Borussii Dortmund. Poinformowano, że agent zawodnika, Jorge Mendes, zaoferował zawodnika niemieckiemu klubowi. Problemem jednak pozostaje wysokość jego uposażenia. W Manchesterze Ronaldo zarabia ok. 28 mln euro rocznie. Nawet, gdyby zgodził się na obniżkę o 30 procent – a taka wartość wchodzi w grę – to i tak BVB musiałoby mu zapłacić 20 mln euro. Nie ma szans, by Borussia na to poszła. Najlepiej opłacanymi piłkarzami w Dortmundzie są Marco Reus i Mats Hummels, którzy mogą liczyć na nieco ponad 10 mln euro. Klub z Westfalii nigdy nie tworzył kominów płacowych i nie chce tego robić, a temat pozyskania Ronaldo dosadnie skomentował skomentował wczoraj Hans-Joachim Watzke, dyrektor zarządzający Borussii.

– Cristiano Ronaldo? Kocham tego zawodnika. To byłaby fenomenalna sprawa, zobaczyć go na Signal Iduna Park. Między stronami nie ma jednak żadnego kontaktu. Powinniśmy zamknąć ten temat – powiedział charakterystyczny działacz.

Z jednej strony rzeczywiście możliwość dołączenia Cristiano Ronaldo do Borussii Dortmund wydaje się raczej nierealna. Ale w Niemczech krąży takie powiedzenie, że jeżeli Hans-Joachim Watzke czemuś zaprzecza, to… coś jest na rzeczy. Borussia, przypomnijmy, szuka wzmocnień w pierwszej linii: po tym, jak okazało się, że pozyskany z Ajaksu Amsterdam Sebastien Haller cierpi na raka jądra i obecnie przechodzi chemioterapię. Początek leczenia poszedł zgodnie z planem, a piłkarz zaczął nawet lekko trenować. Lekarze twierdzą, że o tym, by powrócić na boisko, będzie mógł zacząć myśleć na początku 2023 roku. W związku z chorobą Hallera, BVB sprowadziło Anthony’ego Modeste, ale trudno jest sobie wyobrazić, że 34-letni Francuz, choć w Bundeslidze ograny (191 meczów, 83 gole), może dać drużynie taką jakość, jaką dać ma Haller czy Cristiano Ronaldo. Hans-Joachim Watzke to wytrawny gracz i to, że na razie postanowił uciąć temat transferu Portugalczyka nie oznacza, że za chwilę go nie podejmie. Do końca okienka transferowego pozostały jeszcze niespełna dwa tygodnie. Borussia ma czas, a Mendesowi i Ronaldo zaczyna się spieszyć. Tak, czy inaczej, gdyby Portugalczyk ostatecznie trafił do Signal Iduna Park, to sportowo, jak i – przede wszystkim – marketingowo, dla klubu z Westfalii byłby to strzał w dziesiątkę.

Program kolejki
  • Sobota: Dortmund – Werder, Leverkusen – Hoffenheim, Wolfsburg – Schalke, Augsburg – Mainz, Stuttgart – Freiburg, Union – Lipsk
  • niedziela: Eintracht – Kolonia, Bochum – Bayern.