Bundesliga. Jaki ojciec, taki syn

Transfer się nie wysypał. Po przejściu testów medycznych Manchester City poinformował o zakupie Erlinga Haalanda.


Saga związana z Norwegiem trwała od dłuższego czasu. Wiadome było, że wkrótce zostanie zakończona, bo scenariusz pozostania Haalanda latem w Borussii Dortmund ocierał się o science-fiction. Klauzula odstępnego wynosząca „tylko” 60 mln euro i świetne wyniki 21-latka sprawiały, że lista chętnych – nawet mimo ogromnych kosztów – była pokaźna.

Już w tym tygodniu

Od kilku dni niemalże pewny był jednak wybór Manchesteru City. Tak jak i ojciec – i jeden z przedstawicieli piłkarza zarazem – Alf-Inge, tak i syn zagra w błękitnej części miasta. Starszy z Haalandów był defensywnym pomocnikiem „Obywateli” w latach 2000-2003. Młodszy będzie jednak dużo większym hitem transferowym. W kolejce po jego usługi ustawiały się przecież największe kluby Europy – czy też raczej najbogatsze, bo cały pakiet skryty pod nazwą „Erling Haaland” będzie kosztował krocie. Od dłuższego czasu mówiło się, że 30-40 mln mają zainkasować reprezentanci piłkarza, a sam 21-latek będzie zarabiał blisko 400 tysięcy funtów tygodniowo.

W poniedziałek belgijskie media wyłapały już, że korzystając z dnia wolnego w klubie, Norweg przybył do położonej wcale niedaleko Zagłębia Ruhry Brukseli, aby przejść testy medyczne przed transferem.

Żaden szok

Napastnik zjawił się w szpitalu Erasmusa, zaskakując personel, który nie spodziewał się u siebie futbolowej gwiazdy. Co jednak ważniejsze, wszystko przeszło pozytywnie, a nie było to takie oczywiste z racji licznych kontuzji, które trapiły Haalanda w tym sezonie. Łącznie z ich powodu opuścił 16 spotkań, a po pewnym czasie do mediów trafiła wiadomość, że zawodnik zabronił rzekomo informować opinię publiczną o swoich urazach. Ile i jakie kłopoty miał więc w międzyczasie snajper BVB, trudno stwierdzić.

Haaland na ten moment zagrał dla Borussii 88 spotkań, w których zdobył 85 goli i 23 asysty. W Dortmundzie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że Norweg odejdzie, więc nie jest to dla nich specjalny szok. Od dawna już można więc było szykować ewentualne następstwo, także mając świadomość, że całość z kwoty odstępnego nie trafi do klubu. Wstępnie mówiono, że z 75 mln aż 25 mln zgarną agenci i były klub Haalanda, RB Salzburg. Rzetelny dziennikarz Fabrizio Romano stanowczo podkreślił jednak, że klauzuli bliżej było do 60 mln. – Gramy w piłkę od 113 lat, a przez 111 lat graliśmy bez Erlinga Haalanda – powiedział nieprzejęty stratą gwiazdy prezes BVB, Hans-Joachim Watzke.

Totalna przebudowa

Borussia tego lata ma zamiar przeprowadzić prawdziwą ofensywę transferową, która już się zresztą zaczęła. Celem nowego dyrektora sportowego Sebastiana Kehla jest przebudowa linii defensywnej drużyny, która w bieżących rozgrywkach spisywała się fatalnie. Na ten moment potwierdzono dwa transfery środkowych obrońców – darmowy Niklasa Suelego z Bayernu i warty 20 mln euro Nico Schlotterbecka z Freiburga. Oba można bez problemu określić hitami Bundesligi. Drugi z wymienionych ma zadatki na bycie nowym Matsem Hummelsem z racji swojego fenomenalnego wyszkolenia technicznego, z tym że… musi jeszcze poprawić stabilność w obronie. Suele natomiast regularnie gra w ekipie mistrza Niemiec, więc jego recenzować nie trzeba.

Poza tym spekuluje się, że z drużyny może odejść lewy obrońca Raphael Guerreiro, co do którego w BVB skończyła się cierpliwość. Portugalczyk ma wybitną technikę, kapitalnie gra do przodu, ale popełnia za dużo błędów z tyłu. Nie bez powodu kilka lat temu trener Thomas Tuchel ustawiał go – z dobrym skutkiem – w środku pola. W jego miejsce może przyjść Algierczyk z Moenchengladbach, Ramy Bensebaini, również mający ciąg do ataku, ale potrafiący też nieźle bronić.

A co z napastnikami? Wczoraj wieczorem BVB potwierdziła transfer niemieckiego talentu z Salzburga, 20-letniego uniwersalnego snajpera Karima Adeyemiego, który kosztował 30 mln euro plus bonusy. Jako następstwo Haalanda upatruje się jednak Sebastiena Hallera z Ajaksu, którego na swoim radarze, w kontekście ewentualnego zastąpienia Roberta Lewandowskiego, ma również Bayern.


Na zdjęciu: Erling Haaland najprawdopodobniej zostanie zawodnikiem Manchesteru City.
Fot. PressFocus