Bundesliga. Kandydat ciągle mocniejszy

Sposób działania Bayeru Leverkusen w trakcie letniego okienka transferowego może się podobać. Skład zgromadzony przez „Die Werkself” wciąż rośnie w siłę.


We wcześniejszych pięciu sezonach Bayer do Ligi Mistrzów załapał się tylko raz. To słaby wynik jak na zespół, który przyzwyczaił do regularnej gry w Champions League. Zdarzały się tej ekipie spektakularne wpadki i decydujące potknięcia w końcówkach sezonów, co tylko wpisało się w panującą wokół Leverkusen narrację klubu-fajtłapy.

Upragniona Liga Mistrzów

Teraz jednak „Die Werkself” znów zagrają w elitarnych rozgrywkach. Niemcy – prócz Bayeru – będą w nich reprezentowane przez swoje top 3, które w minionych latach wyodrębniło się w Bundeslidze: Bayern Monachium, Borussię Dortmund i RB Lipsk. Raz na jakiś czas zdarza się, że na podium stanie ktoś spoza tej gromadki, lecz patrząc całościowo można odnieść wrażenie, że trójka ta w coraz większym stopniu odjeżdża reszcie ligowej stawki. Ścigać ich próbuje Leverkusen.

Już w poprzednim sezonie zapowiadało się, że B04 może zagrać ciekawy sezon. Koniec końców wyszło dobrze, ale mogło być lepiej. Wydawało się, że Liga Mistrzów zostanie przez zespół zapewniona w sposób bezpieczny, a jednak do ostatnich chwil trzeba było drżeć o awans. Bayer ma upragnioną LM, ale najważniejsze jest to, że z zespołu latem nie odszedł żaden ważny piłkarz, choć lista tych, którzy przyciągają uwagę, jest okazała.

Co najmniej 100 milionów

Przez lata pionem sportowym „Die Werkself” zarządzał słynny Rudi Voeller, który tego lata usunął się w cień. Na czoło Bayeru wyszedł Simon Rolfes, formalnie pełniący obowiązki „Geschaeftsfuehrer Sport” od 1 lipca, a w praktyce działający już od jakiegoś czasu, tym bardziej że od 2018 roku był dyrektorem sportowym klubu. Trzeba przyznać, że Rolfes jak na razie działa w sposób wyśmienity, co można niemalże jeden do jednego przyrównać do sytuacji z Borussii Dortmund. Tam także na czele pionu sportowego stanął były pomocnik klubu, jego legenda – Sebastian Kehl. I również jego praca jest zewsząd chwalona.

Rolfes zadbał o to, aby największe gwiazdy pozostały w Bayerze, dlatego kontrakty do 2027 roku przedłużyli wicekról strzelców Bundesligi Patrik Schick oraz 19-letni supertalent Florian Wirtz. Ten drugi wywalczył już sobie miejsce w reprezentacji Niemiec, z tym że w marcu zerwał więzadła krzyżowe i wróci do gry nie szybciej niż we wrześniu. Co ciekawe, w jego umowie nie zawarto klauzuli odstępnego, wydającej się oczywistością.

Klub zawarł z nim jednak dżentelmeńską umowę, w ramach której pozwoli mu odejść, jeśli ktoś zaoferuje co najmniej 100 mln euro – ale rzecz jasna nie szybciej niż za rok. – Patrik i Florian mają wybitne umiejętności, ale mają też ogromny potencjał. Z tego powodu obaj są dla nas niezbędni w perspektywie najbliższych kilku lat – powiedział Simon Rolfes.

Ważny gracz

Bayeru raczej nie opuści też trzeci wielki gwiazdor ofensywy, wychowanek PSG Moussa Diaby, który w 42 meczach minionego sezonu miał bezpośredni udział przy 31 trafieniach. Do tego należy dodać utrzymanie stabilności obrony, poprzez prawdopodobne zatrzymanie młodych i niezwykle zdolnych Edmonda Tapsoby (23 lata), Odilona Kossounou (21 lat), Piero Hincapiego (20 lat) i Jeremiego Frimponga (21 lat).

Co więcej, latem Leverkusen jeszcze się wzmocnił. Do ofensywy dołączył największy talent czeskiej piłki Adam Hlozek, któremu wróży się ogromną karierę, a Bayer stara się sprowadzić też 21-letniego Mychajło Mudryka z Szachtara Donieck, co potwierdził Rolfes. Ukraińcem interesowały się też inne uznane firmy z Europy, ale skrzydłowy podobno woli Leverkusen.

Prócz niego „Die Werkself” mogą ściągnąć mniej znane talenty, jak np. 19-letniego Samuela Edoziego z Manchesteru City. Wnioski nasuwają się więc same. Efektownie grający Leverkusen tylko się tego lata wzmocnił i będzie w Bundeslidze ważnym graczem. Pytanie tylko – dokąd go to zaprowadzi? Mistrzem raczej nie zostanie, ale zdobyć można też inne tytuły…


Na zdjęciu: Dla Bundesligi to świetna wiadomość, że Florian Wirtz (z lewej) zostaje w Leverkusen. W poprzednim sezonie zagrał 31 razy i miał udział przy 24 golach.
Fot. PressFocus