Bundesliga. Kto zatrudnił najlepiej?

Latem w Bundeslidze miało miejsce bezprecedensowe zdarzenie – praktycznie cała czołówka zmieniła trenerów. Pół sezonu minęło, więc można już ocenić, komu sztuka zatrudnienia się udała, a komu nie.


Z ośmiu najwyżej sklasyfikowanych klubów aż siedem postanowiło – lub musiało – zatrudnić kogoś nowego. Tylko siódmy w tabeli Union Berlin został razem z Ursem Fischerem, reszta zaś musiała działać. Albo ktoś podebrał im trenera, albo tego trenera w ogóle nie mieli, albo doszło do jakichś nieporozumień. Poniżej więc przedstawiamy ranking od najgorszego do najlepszego naszym zdaniem letniego zatrudnienia Bundesligi.

7. Jesse MARSCH, RB Lipsk, 20 m., 7-4-9, 38:31

Trenerska szkoła Red Bulla zaopatruje w trenerów mniej więcej pół Bundesligi. Wielu szkoleniowców przynajmniej prześlizgnęło się przez Salzburg czy Lipsk, tak jak właśnie Marsch, którego prezes wicemistrza Niemiec – Oliver Mintzlaff – nazwał wymarzonym kandydatem. Szybko jednak musiał przyznać się do błędu, bo Marscha od początku grudnia już w Lipsku nie ma.

Dysponując wyśmienitą drużyną o ogromnym potencjale Amerykanin utknął w środku tabeli, a w Lidze Mistrzów bliski był przegrania rywalizacji grupowej z belgijską Brugią. Warto pamiętać, że RasenBallsport to przecież aktualny jeszcze wicemistrz Niemiec, który obecnie – przez Marscha właśnie – musi drżeć o to, czy uda mu się w ogóle załapać do Champions League. Zła komunikacja, przesadzona rotacja, niezrozumiałe decyzje – to główne zarzuty, jakimi podsumowano pobyt 48-latka w Lipsku, który w ciągu tych kilku miesięcy… sam dwukrotnie zwątpił i chciał zrezygnować. Zaprzepaścić tak gigantyczny potencjał – to nie lada sztuka.

6. Adi HUETTER, Borussia Moenchengladbach, 19 m., 7-4-8, 28:32

Ma szczęście Austriak, że pracując wcześniej w Eintrachcie wypracował sobie kapitalną renomę i że w Borussii działa jeden z najlepszych dyrektorów sportowych Niemiec, Max Eberl. Wielu bowiem nie wytrzymałoby i dawno wyrzuciło Huettera, który miast spokojnej walki o puchary musi patrzeć w tył. Dwa punkty przewagi nad miejscem barażowym i trzy nad strefą spadkową to rezultat żenujący, biorąc pod uwagę, że przez brak gry w europejskich pucharach Gladbach w stu procentach mogła skupić się na rywalizacji w Niemczech! Co więcej, choć „Źrebaki” słyną z promowania graczy i ich sprzedaży, latem nie straciły nikogo istotnego, a ich kadra jest na tyle mocna, że pozwala myśleć nawet o „szarpnięciu się” na Ligę Mistrzów. Rok temu zresztą Borussia całkiem nieźle sobie w niej radziła.

W ostatnich 5 kolejkach Gladbach zdobyła 1 punkt, wysoko przegrała derby z Kolonią i uległa aż 0:6 Freiburgowi, który taki wynik osiągnął już po 37 minutach gry. Oczywiście Huetterowi nie pomogły kontuzje, głowy wielu piłkarzy także są poza klubem, ale w tym już rola trenera, aby to wszystko poukładać. Jakiś plus po stronie Austriaka? Sensacyjne pokonanie 5:0 Bayernu w Pucharze Niemiec.

5. Marc VAN BOMMEL, Wolfsburg, 13 m., 4-3-6, 11:18

Holender był pierwszym trenerem, który stracił pracę w Bundeslidze. Objął silny zespół, z którym grał w Lidze Mistrzów, ale w naszym rankingu nie jest na samym dole z prostej przyczyny – jego wyniki nie były aż tak dużym zaskoczeniem.

Lipsk ma większy potencjał, Gladbach gra bez pucharowego obciążenia. Nie oznacza to, że w Wolfsburgu pracuje się źle, bo jest wręcz na odwrót, choć trenerom bardzo trudno dogadać się z krnąbrnym dyrektorem sportowym Joergiem Schmadtkem. Sęk w tym, że zatrudnienie bezrobotnego od 1,5 roku van Bommela nie spotkało się z entuzjazmem. Wielu ekspertów z dużą podejrzliwością patrzyło na Holendra, spodziewając się jakiejś wpadki – i tę wpadkę dostali. Szoku i niedowierzania nie było, raczej gromkie „a nie mówiłem?”. „Wilki” zaczęły nieźle, ale potem przestały wygrywać. Oprócz tego ukarano je walkowerem w Pucharze Niemiec za dokonanie nieprzepisowej zmiany – co chyba dobrze podsumowuje fajtłapowatość kadencji van Bommela.

4. Marco ROSE, Borussia Dortmund, 26 m., 16-1-9, 57:40

Podebranie Rosego przez jedną Borussię drugiej Borussii rozpoczęło letnią karuzelę trenerską. Wyników Dortmundu wielu może pozazdrościć, wciąż przecież mowa o wiceliderze Bundesligi, ale do gry BVB kieruje się także całe mnóstwo zarzutów. Mówiąc krótko – w tej drużynie wiele elementów powinno funkcjonować dużo lepiej.

Owszem, dortmundczycy punktowali w lidze całkiem dobrze, ale gra zespołu często była mizerna. Za kadencji nowego trenera tylko w 6 z 26 meczów Borussia zachowała czyste konto, z czego dwa z tych spotkań to pucharowa rywalizacja z ekipami z niższych lig, a jeden mecz to pokonanie beznadziejnego Greuther Fuerth. Oprócz tego Dortmund na wiosnę będzie grał tylko w Lidze Europy, mimo że w swojej grupie Ligi Mistrzów nie miał żadnych kontynentalnych siłaczy. Oprócz tego Borussia znów wyciągnęła pomocną dłoń do Bayernu. Najpierw przegrała z nim kolejne starcie, a potem w spotkaniach z ligowymi outsiderami zdobyła ledwie 4 na 9 możliwych punktów. Monachijczycy odjechali w tabeli, a Borussia – z takimi gwiazdami jak Erling Haaland i Jude Bellingham – znów pomachała wymarzonemu mistrzostwu na pożegnanie.

3. Gerardo SEOANE, Bayer Leverkusen, 25 m., 13-5-7, 58:35

W Leverkusen zbudowali kadrę kompletną, zgarnęli nawet piłkarza sprzed nosa Bayernu Monachium (Amine’a Adliego), zatrudnili pożądanego w Bundeslidze trenera i postawili sobie jasny cel – ma być Liga Mistrzów, a może coś więcej. Na półmetku „Die Werkself” swój plan spełniają, bo zajmują czwartą lokatę, ale ich gra – co dla Bayeru typowe – ciągle pozostaje nierówna. Potrafi zachwycić, by potem się skompromitować. Seoane jeszcze nie chwycił wymarzonej regularności.

Nad ósmą Kolonią Leverkusen ma tylko 3 punkty przewagi, a w tabeli wyprzedza go nawet… Freiburg, będący rewelacją sezonu. To mimo wszystko duża skaza na wizerunku drużyny, która latem wylała solidne fundamenty pod określone wymagania. Jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, ale jeszcze trzeba pewne elementy podszlifować. Należy jednak podkreślić – i pochwalić – że Bayer gra w pucharach, gdzie wygrał swoją grupę Ligi Europy.

2. Oliver GLASNER, Eintracht Frankfurt, 24 m., 10-9-5, 37:32

W Wolfsburgu pewnie nadal żałują, że wykonujący świetną robotę Glasner pokłócił się ze wspomnianym Joergem Schmadtkem. Austriaka zgarnął szukający następcy świetnego we Frankfurcie Huettera Eintracht, choć było wiadomo, że nowy trener będzie miał szalenie trudne zadanie. Mimo niedawnych sukcesów „Orłów” – które w zeszłym sezonie otarły się o Ligę Mistrzów – ich kadra wcale nie należy do czołowych w Bundeslidze. Co więcej, latem opuścił ją wicekról strzelców Andre Silva oraz główny konstruktor, mózg operacji – dyrektor sportowy Fredi Bobić. Glasner został więc rzucony na głęboką wodę i plac budowy, a choć z pierwszych 8 meczów aż 6 zremisował i żadnego nie wygrał, nikt nie myślał o jego zwolnieniu.

To poskutkowało. Z czasem 47-latek zaczął coraz lepiej układać posiadane klocki, choć kilka mogłoby być lepszej jakości, bo drużynie brakuje m.in. porządnego napastnika. Glasner zaszczepił w piłkarzach gen walki, dzięki czemu mnóstwo punktów „Orły” zaczęły wyszarpywać w samych końcówkach meczów. Wyniki uległy poprawie. Eintracht dotarł do strefy pucharowej Bundesligi, a w Lidze Europy zajął pierwsze miejsce w grupie.

1. Julian NAGELSMANN, Bayern Monachium, 22 m., 19-1-2, 80:18

Trener kosztujący grubo ponad 20 mln euro nie mógł się nie sprawdzić. Nagelsmann postawił sobie przed sezonem cel, aby wygrać Bundesligę bez żadnej porażki i choć ta sztuka już mu się nie uda (Glasner śle pozdrowienia), to i tak 9 punktów przewagi nad drugim miejscem na półmetku sezonu jest fantastycznym wynikiem. Bayern Nagelsmanna spokojnie radzi sobie w Bundeslidze, rozgromił też swoją grupę Ligi Mistrzów, ukazując swoją wyższość. Młody trener jak na razie radzi sobie także z problemami kadrowymi, które z powodów wirusowych i tych „tradycyjnych” regularnie przetrzebiają drużynę. Udało mu się odbudować Leroya Sane, podtrzymał formę Roberta Lewandowskiego, Bayern strzela średnio prawie 4 gole na mecz, aczkolwiek nie zabrakło też gigantycznej wpadki – porażki 0:5 z Gladbach w Pucharze Niemiec, choć trzeba pamiętać, że Nagelsmanna wtedy na ławce nie było. Przechodził covida.


LETNIE ZMIANY TRENERÓW
1. Bayern – Hansi Flick do Niemiec; Julian Nagelsmann z Lipska
2. Lipsk – Julian Nagelsmann do Bayernu; Jesse Marsch z Salzburga
3. Dortmund – Edin Terzić został dyrektorem; Marco Rose z Gladbach
4. Wolfsburg – Oliver Glasner do Eintrachtu; Marc van Bommel
5. Eintracht – Adi Huetter do Gladbach; Oliver Glasner z Wolfsburga
6. Leverkusen – Hannes Wolf do Niemiec U-19; Gerardo Seoane z Young Boys
7. Union – –
8. Gladbach – Marco Rose do Dortmundu; Adi Huetter z Eintrachtu


Na zdjęciu: Adi Huetter zawodzi na całej linii, mimo że w Gladbach ma wymarzone warunki do pracy.
Fot. PressFocus