Bundesliga. Lewandowski znów do historii!


Coraz wyraźniejszy staje się obraz ostatecznych rozstrzygnięć w Bundeslidze. Kolejną rzecz wyjaśnił nam także „Lewy”, który pobił następny znaczący rekord.


Jesienią dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisał, że polski napastnik pobił już łącznie kilkadziesiąt różnych rekordów. Obecnie ta liczba zapewne zbliżyła się do setki, tym bardziej że w sobotę  Lewandowski dopisał do swojego dorobku kolejne osiągnięcia. Tylko cztery razy w historii ktoś zdobywał więcej goli w jednym sezonie Bundesligi niż obecnie polski napastnik, który jest w tym względzie także najskuteczniejszym obcokrajowcem.

Muellerów dwóch

Wcale nie tak dawno granicę 31 trafień ustalił Pierre-Emerick Aubameyang – obcokrajowiec z największą liczbą bramek w trakcie jednej kampanii ligowej. W sezonie 2016/17 słynący ze swojej szybkości Gabończyk sięgnął po koronę króla strzelców w barwach Borussii Dortmund, o jednego gola wyprzedzając Lewandowskiego. Polak zresztą nigdy nie przekroczył w Niemczech bariery 30 bramek, co udało mu się złamać dopiero w ostatnich dniach. We wtorkowym meczu z Werderem zdobył gola, który zagwarantował Bayernowi ósme z rzędu mistrzostwo Niemiec, zaś w sobotnim starciu z Freiburgiem dwukrotnie trafił do siatki gości i asystował przy golu Joshui Kimmicha. Obecnie w Bundeslidze ma na koncie 33 bramki i jeszcze jeden mecz w zapasie.

Choć w przypadku Polaka nic nie jest niemożliwe, trudno sobie wyobrazić, aby 31-latek zdołał teraz dobić do granicy 40 trafień w sezonie ustanowionej przez Gerda Muellera. Może jednak osiągnąć czwarty najlepszy wynik, biorąc pod uwagę gole zdobyte w trakcie jednych rozgrywek. Na ten moment traci tylko jedną bramkę do Dietera Muellera, który w sezonie 76/77 strzelił 34 gole dla Kolonii. Więcej „wykręcił” tylko legendarny Gerd Mueller i to aż trzykrotnie – 36 (72/73), 38 (69/70) i 40 (71/72). Do prześcignięcia monachijskiego „Bombera” Polakowi jednak jeszcze sporo brakuje.

Ostatnia szansa

Za plecami Bayernu swoje wicemistrzostwo przypieczętowała Borussia Dortmund, która pokonała RB Lipsk 2:0 po dwóch trafieniach Erlinga Haalanda. Obie drużyny zapewniły sobie także awans do Ligi Mistrzów, bo choć Lipsk może jeszcze zostać wyprzedzony przez Borussię Moenchengladbach (ma nad nią punkt przewagi), to nie może mu już zagrozić Bayer Leverkusen. „Die Werkself” tracący do RB trzy „oczka” mogą zrównać się z nim punktami, lecz nie przeskoczą go, gdyż mają bilans bramek gorszy o… 27 trafień.

Dlatego ostatnia kolejka zadecyduje, czy w Champions League zagra Gladbach czy Leverkusen. Gorsza z ekip będzie musiała zadowolić się tylko Ligą Europy, na którą załapały się także Wolfsburg i Hoffenheim. Nie wiadomo jednak, kto z tej dwójki awansuje od razu do fazy grupowej, a kto będzie musiał wystąpić w eliminacjach, ponieważ i „Wilki”, i TSG mają po 49 punktów. Zadecyduje ostatnia kolejka, kiedy Wolfsburg zagra z Bayernem a Hoffenheim z Dortmundem. Rywale są z najwyższej półki, dlatego ważny może być bilans bramek, który obecnie o 10 goli lepszy ma zespół Volkswagena.

Na dole tabeli o miejsce barażowe walczą z kolei Fortuna Duesseldorf i Werder Brema. Lepsza z tych drużyn dostanie jeszcze szansę w dwumeczu z drugoligowcem, zaś gorsza pożegna się z elitą już za tydzień.

Fot. PAP/EPA


Zobacz jeszcze: 40 lat wisi na włosku