Bundesliga. „Lewy” lepszy od „Piony”

Dwóch polskich napastników zmierzyło się na inaugurację 20. kolejki Bundesligi. Robert Lewandowski atakował w Bayernie, Krzysztof Piątek w Hercie Berlin.


Spotkanie rozpoczęło się wyjątkowo pół godziny wcześniej, ponieważ od razu po meczu Bayern Monachium udał się do Kataru, gdzie już w poniedziałek zmierzy się ze zdobywcą afrykańskiej Ligi Mistrzów, Al-Ahly Kair, w ramach Klubowych Mistrzostw Świata.

Nie strzelił karnego!

Przedtem jednak „Lewy” i spółka musieli pomęczyć się nieco z Herthą Berlin, która ustawiona przez nowego-starego trenera Pala Dardaia okazała się twardym orzechem do zgryzienia. Gry w piłkę nie ułatwiał intensywny śnieg, który zniknął dopiero w okolicach przerwy. Mimo tego faworyci z Bawarii powinni prowadzić w stolicy Niemiec już w 12 min, kiedy bramkarz Herthy Rune Jarstein sfaulował w polu karnym Leroya Sane. Do „jedenastki” podszedł oczywiście Lewandowski, ale… zmarnował ją!

Jarstein był dopiero drugim golkiperem w historii Bundesligi, który wyłapał karnego wykonywanego przez Polaka, a pierwszym od 2013 roku, kiedy „Lewego” – występującego jeszcze w barwach Borussii Dortmund – zatrzymał jego obecny kolega, Manuel Neuer. Kilka minut później Bayern jednak i tak wyszedł na prowadzenie, a bardzo dobrze dysponowanego Jarsteina pokonał Kingsley Coman – szczęśliwie, bo po rykoszecie i obijając poprzeczkę.

Szansa na remis

Groźniejsi byli gracze z Monachium, ale Hercie zaangażowania bynajmniej nie brakowało. W I połowie berlińczycy oddali 7 uderzeń, z czego aż 5… było autorstwa Krzysztofa Piątka! „El Pistolero” w ofensywie był wszędzie, dużo biegał, walczył, zgrywał. Krótko po zmarnowanym karnym Lewandowskiego oddał niebezpieczne uderzenie, zmuszając do wysiłku Neuera, a w samej końcówce kończył kontrę. Ładnie minął Niklasa Suelego, ale strzelił źle – bo kilka metrów od bramki.

Po przerwie „Piony” jednak prawie nie było widać, dlatego opuścił boisko w 63 min, a w jego miejsce wszedł debiutujący Nemanja Radonjić, sprowadzony niedawno z Olympique Marsylia. Później zadebiutował też inny nabytek „Starej damy” – Sami Khedira, ściągnięty z Juventusu.

Patrząc przez pryzmat niewykorzystanego karnego, można chyba stwierdzić, że pod kątem indywidualnego występu Piątek zagrał nieco lepiej od Lewandowskiego, który strzelał 6 razy. Samo zaś spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem Bayernu, które mniej więcej oddaje to, co działo się na boisku. Hertha nie była bezradna, kilka ciekawych akcji rozegrała, ale w decydujących momentach czegoś jej brakowało. Trzeba jednak przyznać, że w 89 min rewelacyjną okazję zmarnował Matheus Cunha, który będąc oko w oko z Neuerem pomylił się o centymetry.


Hertha Berlin – Bayern Monachium 0:1 (0:1)

0:1 – Coman (21). Ż: Darida, Khedira – Pavard

HERTHA: Jarstein – Pekarik, Stark, Torunarigha (46. Alderete), Mittelstaedt – Tousart, Ascacibar (81. Khedira) – Cunha, Darida (55. Guendouzi), Lukebakio (81. Leckie) – Piątek (63. Radonjić).

BAYERN: Neuer – Pavard, Suele, Alaba, Hernandez – Kimmich – Sane (73. Costa), Mueller, Gnabry (73. Tolisso), Coman (86. Choupo-Moting) – Lewandowski.


Fot. twitter.com/FCBayern