Bundesliga. Lider odejdzie za darmo

Wiele europejskich klubów nastawiło ucha, gdy Matthias Ginter potwierdził, że nie przedłuży wygasającego latem kontraktu. W sobotę rozpocznie się więc transferowa batalia.


Nadchodzące lato będzie stało pod znakiem transferów środkowych obrońców reprezentacji Niemiec. Oprócz tej ginterowej 30 czerwca wygaśnie również umowa Antonio Ruedigera z Chelsea, dlatego już od kilku tygodni w kolejce po blisko 29-letniego stopera ustawia się kolejka uznanych chętnych. Premier League natomiast kusi Niklasa Suele z Bayernu Monachium, podczas gdy niemalże pewny wydaje się transfer Nico Schlotterbecka z Freiburga. Ten ostatni co prawda w reprezentacji jeszcze nie zadebiutował, ale w 2021 roku znajdował się już na ławce rezerwowych. Jako że ma 22 lata i prezentuje świetną formę, bogatsze kluby Bundesligi już na niego zerkają.

Sprawa się przeciągała

O ile darmowe odejście Ruedigera było przesądzone od jakiegoś czasu, o tyle w sprawie Gintera ciągle istniały znaki zapytania. Max Eberl jest wybitnym dyrektorem sportowym, ale tym razem działacz Borussii Moenchengladbach nie popisał się, zwlekając z negocjacjami w sprawie kontraktu dla kluczowego piłkarza. Latem co prawda sam Ginter rozważał transfer. Klub nie stawałby mu specjalnie na przeszkodzie, bo nie od dziś wiadomo, że „Źrebaki” raz na jakiś czas muszą sprzedać kogoś za większe pieniądze.

Niemcem interesowało się wiele klubów, w tym podobno topowa trójka ligi hiszpańskiej – Barcelona, Real Madryt i Atletico. Ciągle w orbicie pozostawał także Bayern, ale ostatecznie Ginter postanowił zostać, czego Gladbach nie wykorzystała. Należało przycisnąć obrońcę i zrobić wszystko, aby ten podpisał nowy kontrakt. Albo wtedy Borussia zostałaby ze świetnym defensorem w składzie, albo miałaby większe pole manewru jeśli chodzi o potencjalną sprzedaż i wyższy zarobek.

Cała sprawa mocno się jednak przeciągała, aż w końcu Ginter w mediach społecznościowych zamieścił swoje oświadczenie, w którym definitywnie zakończył wszelkie spekulacje. Blisko 28-letni Niemiec postanowił wypełnić kontrakt i odejść z Moenchengladbach (za darmo) po zakończeniu sezonu. Już od stycznia (czyli od soboty) będzie mógł negocjować warunki umowy z przyszłymi pracodawcami.

Stracone miliony

„Po długim namyśle postanowiłem nie przedłużać wygasającego latem kontraktu. Po pięciu wspaniałych latach w Borussii bardzo ciężko jest mi postawić ten krok, ale zdecydowałem się na inną ścieżkę kariery ze względu na mój rozwój osobisty i sportowy. Dużo zawdzięczam temu klubowi i zawsze będę miał w sercu jego oraz jego kibiców. Teraz czas na drugą połowę sezonu. Każdy, kto mnie zna, wie, że dam z siebie wszystko, aby osiągnąć cele, które są jeszcze możliwe do zrealizowania. Bądźcie zdrowi i do zobaczenia wkrótce, wasz Matze” – napisał Ginter.

Taki obrót spraw nie jest dla Borussii komfortowy. Podobnie zresztą mają się sprawy z Denisem Zakarią, środkowym pomocnikiem, którego umowa również kończy się w czerwcu. Latem klub był gotowy go sprzedać, obniżył cenę, ale chętni nie walili do Gladbach drzwiami i oknami, będąc ostrożnymi w kwestii Szwajcara, który miał poważne problemy zdrowotne.



Tutaj również Eberl powinien zrobić więcej, jeśli chodzi o prolongatę kontraktu Zakarii, w przypadku którego jeszcze przed kontuzją – która zabrała mu większość 2020 roku – mówiło się o transferze wartym ok. 40 mln euro. Teraz „Źrebaki” chcą spieniężyć Szwajcara za cokolwiek i mówi się nawet o… 8 mln euro w styczniu. W przypadku Gintera raczej takiej promocji nie będzie, bo o ile na brak środkowych pomocników pogrążona w kryzysie sportowym Borussia narzekać nie może, o tyle na środku obrony ma pewne braki. Niemiec zostanie zapewne do końca.


Na zdjęciu: Matthias Ginter (z prawej) to 46-krotny reprezentant Niemiec, który latem będzie do wzięcia za darmo.
Fot. PressFocus