Bundesliga. Monachijskie bezguście

Gdy w dobie koronawirusa wiele klubów martwi się o byt, zabezpieczony finansowo Bayern myśli o dużych transferach. Nie wszystkim jednak podobają się te plany.

Od wielu lat bawarski gigant jest obiektem krytyki czy nawet szydery nie tylko jego przeciwników, ale także niektórych kibiców. Podczas gdy wszyscy w Europie zbroili się na potęgę, najczęściej wykładając grube miliony, Bayern starał się zbijać cenę, nawet najtańszego zakupu.

Gwiazda i talent

Oszczędna – czy momentami wręcz skąpa – polityka transferowa monachijczyków stawiała przed klubem wiele ograniczeń, ale sprawiła też, że obecnie mistrzowie Niemiec są w prawdopodobnie najlepszej sytuacji ze wszystkich. Podczas gdy większość martwi się o swoją wypłacalność, Bayern ma zaoszczędzone spore środki. Choć koronawirus nadszarpnie jego rachunek ekonomiczny, to nie przeszkodzi w wykonaniu kilku ciekawych transferów.

– Chcemy ściągnąć topowy europejski talent, a także międzynarodową gwiazdę, która da nam od razu dodatkową jakość – zapowiedział odważnie dyrektor sportowy FCB, Hasan Salihamidzić, co wywołało mnóstwo dywagacji.

Niemalże oczywistym jest, że ową gwiazdą jest oczko w głowie Salihamidzicia, czyli Leroy Sane. „Brazzo” chce uczynić skrzydłowego Manchesteru City swym koronnym zakupem i w tej kwestii nic nie zmienia się od miesięcy – także jeśli chodzi o porozumienie. Na korzyść Bayernu może zadziałać fakt, że przez pandemię ceny na rynku zapewne spadną, w związku z czym – jak sugerowały niektóre media – Sane może kosztować monachijczyków już nawet nie 100, a około 80 milionów euro. Pytanie brzmi – kto miałby być tym topowym talentem?

Chwytanie za słówka

– Wciąż pozostaniemy klubem kupującym. Ja i wszyscy tutaj utrzymujemy, że chcemy wygrać Ligę Mistrzów, ale bez nieuzasadnionych ekonomicznie ruchów – przyznał Salihamidzić, pozostając w zgodzie z bawarską filozofią. Dobrze poinformowany „Bild” rozczytał słowa dyrektora w taki sposób, że owym talentem ma być Sergino Dest. Urodzony w Holandii amerykański prawy obrońca Ajaksu Amsterdam z Bayernem łączony już od kilku miesięcy.


Przeczytaj jeszcze: Bundesliga jest gotowa na wznowienie


W kontekście tajemniczej wypowiedzi „Brazzo” pojawiały się również sugestie, że tym talentem może być Dayot Upamecano, obrońca RB Lipsk, który chciałby postawić kolejny krok w swojej karierze. W dodatku wcześniejsze doniesienia przekazywały, iż monachijczycy chcieliby ściągnąć jakiegoś prawonożnego stopera, a 21-letni Francuz pasuje do tej charakterystyki. Sęk jednak w tym, że Salihamidzić mówił o „europejskim talencie” (czy też o talencie „z Europy”), a Upamecano gra przecież w klubie z Niemiec. Podobnie jest Kaiem Havertzem, co według „Bilda” ma wskazywać na wspomnianego Desta.

Matthaeus się oburzył

Kibice Bayernu mogą zacierać ręce i mimo kryzysu cieszyć się, że ich klub nie straci swojej międzynarodowej pozycji, a wręcz ją wzmocni. Słowa Salihamidzicia nie spodobały się jednak legendarnemu Lotharowi Matteheusowi, który skrytykował tego typu postawę.

– Byłem zaskoczony nie tylko jego słowami, ale także momentem, w którym je wypowiedział. Nie ogłasza się takich rzeczy, gdy wiele klubów walczy o istnienie, ale jak widać nie każdy posiada gust. Chciałbym tylko trochę więcej taktu. Co jeśli będziemy musieli czekać na mecze przez dłuższy czas i dochodów nie będzie? Trzeba pomyśleć także o czynnikach zewnętrznych i nie mam tu na myśli tylko postawy „Brazzo” – krytykował 150-krotny reprezentant Niemiec.

Na zdjęciu: Lothar Mattheus nie gryzł się w język, mimo że… przez dwa lata grał razem z Hasanem Salihamidziciem (na zdjęciu) w Bayernie.

Fot. PressFocus