Bundesliga. Muszą przerwać stagnację

Relacja wypaliła się, a klub potrzebował nowego impulsu. Borussia Dortmund po blisko 2,5 roku rozstała się z trenerem Lucienem Favrem, a jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania.


Domowa porażka 1:5 ze Stuttgartem przelała szalę goryczy, a klubowe szefostwo musiało zareagować. Jako że drużyna – z najbardziej utalentowaną od lat kadrą, z kilkoma europejskimi gwiazdami – w ostatnich tygodniach zaczęła notować wyraźny regres, a w skali mniej więcej roku osiągnęła stagnację, postanowiono pożegnać się ze Szwajcarem.

Mogą być wdzięczni

Nie jest to jednak pożegnanie skrajnie radosne. Favre nadal pozostaje trenerem, który może poszczycić się drugim najlepszym wynikiem punktów zdobywanych średnio na mecz – 2,01, od którego tylko Thomas Tuchel kiedykolwiek punktował w BVB lepiej (2,12). Nawet Juergen Klopp osiągnął wynik 1,9 punktu na mecz.

Favre posprzątał bałagan powstały w Dortmundzie po słabym sezonie 2017/2018, który rozpoczął Peter Bosz (swoją drogą obecny lider w Leverkusen), a zakończył Peter Stoeger.

Szwajcarski trener wprowadził BVB na wysoki poziom, ale… to by było na tyle. Układ przestał przynosić korzyści, przestał się rozwijać, a za każdym razem, gdy drużyna miała robić krok w przód, wywracała się i wracała do poprzedniego etapu. Z taką jakością Borussię stać na progres, stać ją na wzniesienie się na wyżyny, by sięgnąć tytułu mistrzowskiego – ale nie ze spokojnym, wyważonym i analitycznym Favrem. W Dortmundzie mogą być mu wdzięczni, ale teraz przyszedł czas na coś nowego, na kolejny impuls.

Bardziej prestiżowa Borussia

Do końca sezonu drużynę poprowadzi Edin Terzić, Chorwat urodzony w Niemczech, który był drugim asystentem Favre’a. Mówimy o 38-letnim trenerze, który w Borussii pracował już w latach 2010-2013, by potem wraz z trenerem Slavenem Biliciem działać w Besiktasie i West Hamie. W przeciwieństwie do Favre’a Terzić to szkoleniowiec bardziej emocjonalny, preferujący znacznie szybszy i agresywniejszy futbol. Jest także młodszy, a zatem bliższy piłkarzom pod względem mentalnym.


Czytaj jeszcze: Dortmundzka katastrofa i jej przykre konsekwencje

W klubie Chorwat był traktowany jako ewentualność na wypadek, gdyby z Favrem coś poszło nie tak i ktoś na szybko – i bez zbędnej niepewności – musiał go zastąpić. Owa niepewność rzecz jasna nadal pozostaje, ale Terzić nie jest kotem w worku.

Jeśli 38-latek poradzi sobie w nowej roli, niewykluczone, że zostanie na dłużej. W niemieckich mediach wyraźnie podkreśla się jednak, że głównym faworytem na objęcie BVB ma być człowiek z drugiej Borussii, z Moenchengladbach, Marco Rose, który wykonuje tam kapitalną robotę. „Źrebaki” oczywiście swojego trenera oddawać nie chcą, ale nie jest tajemnicą, że bardziej prestiżową Borussią jest ta z Dortmundu.


Fot. twitter.com/BVB