Bundesliga. Następca w 24 godziny!

Długo nie szukano w Lipsku następcy trenera Juliana Nagelsmanna. RB zareagował natychmiastowo i ściągnął szkoleniowca ze swojego „kuzyna” z Salzburga.


Odejście takiego fachowca jak Nagelsmann to dla RasenBallsportu oczywisty cios. Choć kilka ciekawych nazwisk przewija się po niemieckim rynku, żadne z nich nie jest drugim Julianem. Lipsk postanowił, że pójdzie w kierunku, który doskonale zna i do inicjałów „JN” dopisze jedną kreskę, która da „JM” – Jesse Marsch. Takim symbolicznym filmikiem „Byki” ogłosiły ściągnięcie 47-latka z Salzburga.

Nieoczekiwane zwroty akcji

Marsch to człowiek doskonale znany piłkarskiej rodzinie Red Bulla. Amerykanin w 2015 roku przejął drużynę New York Red Bulls, którą opuścił w 2018 roku na rzecz… Lipska. Tam przez rok był asystentem u boku słynnego Ralfa Rangnicka, by następnie przeprowadzić się do austriackiego Salzburga i już samodzielnie prowadzić kolejny klub spod szyldu RB. Jego nazwisko w kontekście kilku ekip Bundesligi przewijało się od jakiegoś czasu, ale najbardziej prawdopodobne były jego przenosiny do Lipska.

Sam Marsch powiedział przed kilkoma tygodniami, że objęcie niemieckich „Byków” byłoby dla niego świetną opcją, dlatego odrzucił zaloty Tottenhamu i Eintrachtu Frankfurt, decydując się na pozostanie pod skrzydłami globalnego koncernu napojów energetycznych.

O tym, że Lipsk załatwił sprawę z Marschem w ciągu 24 godzin od ogłoszenia odejścia Nagelsmanna, pisały wszystkie najważniejsze media w Niemczech – „kicker”, „Bild”, Sky. Ciekawą rzecz dodał natomiast Derek Rae, pracujący w ESPN, który kilkukrotnie podkreślił, że cały proces negocjacji i transferu szkoleniowca pełen był zwrotów akcji i nieoczekiwanych wydarzeń. Szkoda jedynie, że Rae nie sprecyzował, o co mu chodzi.

Z Niemiec do Salzburga

Wolny wakat objawił się natomiast w drużynie Salzburga i wydawało się, że obejmie go trener Wolfsburga, Oliver Glasner, który chętnie zmieniłby swojego pracodawcę. Pomóc mu w tym przedsięwzięciu ma zawarta w jego kontrakcie klauzula odstępnego, wygasająca z końcem kwietnia, czyli… dzisiaj.

Szkoleniowiec jednak do Salzburga nie trafi, bo austriacki klub postanowił zatrudnić Matthiasa Jaisslego, także doskonale znanego w Red Bullu, od stycznia prowadzącego drugoligowy austriacki FC Liefering, klub podległy Salzburgowi. Glasner pozostaje więc do wzięcia dla innych drużyn, a w Niemczech nowego trenera potwierdzonego wciąż nie mają Eintracht Frankfurt i Bayer Leverkusen.


Fot. PressFocus