Bundesliga. Nie gorzej niż na jesień

 

Nikt nie spodziewał się, że w rundzie jesiennej najwięcej kolejek na fotelu lidera spędzi Borussia Moenchengladbach. Nikt nie spodziewał się także, że Schalke – z pierwotnym zamiarem spokojnej odbudowy w okolicach środka tabeli – będzie miało tyle samo punktów, co odwieczny rywal z Dortmundu, typowany przez wielu jako główny faworyt do mistrzostwa Niemiec.

Trenerzy z jakością

Dla obu tych ekip wiosna będzie sprawdzianem dyspozycji. Okaże się, czy jesienne wyniki było tylko przypadkiem, czy faktycznie nowi trenerzy wykonali kawał aż tak świetnej roboty. Marco Rose do Gladbach przybył w końcu z Salzburga, gdzie z piłkarzami Red Bulla zdominował rozgrywki austriackie (co akurat przesadnie trudnie nie było), ale również porządnie dał się we znaki w europejskich rozgrywkach.

W Gelsenkirchen zatrudnili z kolei Amerykanina Davida Wagnera, kumpla Juergena Kloppa, który bardzo dobre wyniki osiągał w angielskim Huddersfield, wprowadzając je nawet do Premier League. Nie ma wątpliwości, że obaj panowie odcisnęli spore piętno na Borussii i Schalke, ale wiosną będą musieli pokazać, że potrafią także podtrzymać swoją passę.

Nabytek z Barcelony

Ekipa Moenchengladbach podczas niedługiej przerwy zimowej bardzo intensywnie pracowała nad nowymi systemami gry. Pytany o to, jak „Źrebaki” zagrają w dzisiejszym spotkaniu, trener Rose tylko się uśmiechał twierdząc, że nie może pozwolić, aby jego drużynę przejrzano.

Aktualny wicelider Bundesligi jest bardzo elastyczny pod względem taktycznym, może grać w wielu formacjach, co cieszy także piłkarzy, którzy zwracali uwagę na fakt, że jesienią bywali czasem zbyt łatwi do rozszyfrowania.
W ostatnich dniach dużo głośniej było jednak o Schalke, które w środę oficjalnie ogłosiło wypożyczenie z Barcelony 20-letniego środkowego obrońcy, Jeana-Claira Todibo. „Koenigsblauen” ściągnęli Francuza na pół roku, ale zapewnili sobie opcję wykupienia go za 25 mln euro (plus ewentualne 5 mln bonusów), gwarantując Katalończykom możliwość potencjalnego późniejszego odkupu za 50 mln (i 10 mln bonusów).

Transfer Todibo był konieczny z racji kontuzji Salifa Sane i Benjamina Stambouliego, których absencje oznaczały, że do gry było dostępnych tylko dwóch stoperów. Schalke wynegocjowało szalenie korzystne warunki, ponieważ początkowo Barcelona nie chciała zgadzać się na żadne opcje transferu definitywnego – przez co 20-latek nie trafił ostatecznie do Milanu. Okazało się jednak, że Niemcy potrafili być bardziej przekonujący niż Włosi.

 

Na zdjęciu: Borussia Moenchengladbach miała udaną jesień.