Bundesliga. Niełatwa sytuacja Gumnego

Augsburski kierunek wydawał się idealnym, aby Robert Gumny otrzaskał się w Bundeslidze. Rzeczywistość jednak brutalnie weryfikuje polskiego obrońcę, który nie ma łatwego życia.


– Zbytnio ułatwiliśmy Stuttgartowi sprawę i dlatego wszyscy jesteśmy na siebie wściekli. Musimy przeanalizować naszą grę, ale już teraz jasne jest, że nie powinniśmy popełniać tylu błędów w obronie. Musimy oczyścić się, zregenerować i zdobyć trzy punkty w kolejnym meczu w Bremie – mówił strzegący bramki Augsburga Rafał Gikiewicz po spotkaniu, które jego zespół przegrał u siebie aż 1:4.

Dobrze do pewnej chwili

Do polskiego golkipera większych pretensji mieć nie można było. Magazyn „kicker” ocenił jego występ na 3 (w skali 6-punktowej, gdzie 1 jest oceną najwyższą), dzięki czemu był najlepszy w swoim zespole. Defensywa Bawarczyków już nie po raz pierwszy mogła przyprawić Gikiewicza o ból głowy, a swoją złość 33-latek w jednej z sytuacji mógł skierować na… Roberta Gumnego, który w przeciwieństwo do niego zaczął mecz na ławce.

Polski obrońca pojawił się na boisku w 66. minucie i w mecz wszedł całkiem nieźle. Był to jeden z najkonkretniejszych występów byłego lechity w Bundeslidze, bo już po kilku minutach Gumny mógł zdobyć gola kontaktowego, ale zamykając akcję pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów i trafił w boczną siatkę.

Później uratował Augsburg w sytuacji, gdy dwóch piłkarzy Stuttgartu biegło w stronę osamotnionego Gikiewicza, „kasując” akcję wślizgiem w ostatnim momencie. W 87. minucie Polak zrobił jednak… „typowego Gumnego”, obserwując biernie Daniela Didaviego, który urwał mu się pod bramką i bez kłopotu zamknął dośrodkowanie, umieszczając piłkę w siatce. Gumny powinien zareagować lepiej.

Wolał zmienić formację

Tutaj należy przejść do sedna sprawy 22-latka w Augsburgu. – Po prostu wygląda, jakby mu nie zależało. Wiem, że jest pewnie inaczej, dlatego tym bardziej tego nie rozumiem – wyraził na Twitterze swoją opinię [Marcin Borzęcki], dziennikarz TVP Sport. Błędy w ustawieniu i pewnego rodzaju niemrawość to norma w grze Gumnego w Bundeslidze.

To nie była pierwsza pomyłka, w której polski defensor zawinił swoją niechlujnością. Trener Heiko Herrlich także to widzi, dlatego… postanowił w ogóle zrezygnować z gry na prawych obrońców.

Gumny od początku sezonu rywalizował o miejsce w składzie z przeciętnym, by nie powiedzieć, że słabym Raphaelem Frambergerem – i tę walkę przegrywał. Niemiec rozegrał ponad dwa razy więcej minut, mimo że sam błędów się nie wystrzegał. Ostatnio natomiast Framberger jest kontuzjowany, ale to nie oznacza, że Gumny ma pewne miejsce w składzie.

Polak nadal siedzi na ławce, bo Herrlich zmienił ustawienie 1-4-4-2 na 1-3-4-3, co pozwoliło mu zrezygnować z prawych obrońców na rzecz bardziej ofensywnych i uniwersalnych wahadłowych. Na prawej stronie biega teraz doświadczony Daniel Caligiuri, który w Augsburgu najczęściej występuje na skrzydle, choć gra niżej nie jest mu obca.

Sytuacja Gumnego nie jest więc łatwa, bo to wszystko oznacza, że Herrlich wolał zmienić formację Augsburga niż postawić na 22-latka.

Trudno więc oceniać transfer Polaka pozytywnie. Według not „kickera” Gumny jest drugim najgorzej ocenianym piłkarzem zespołu po Florianie Niederlechnerze – nie licząc Marka Suchego, który zagrał 2 razy i Fredrika Jensena, który zagrał tylko 5 razy. Na innym biegunie jest Rafał Gikiewicz, jedyny augsburczyk ze średnią not poniżej 3 – dokładnie 2,87. Gumny po 9 występach ma 4,08, Framberger 4,05, a Niederlechner 4,23.


Na zdjęciu: Trener Heiko Herrlich nieczęsto wystawia Roberta Gumnego w pierwszym składzie – i trudno mu się dziwić.

Fot. PressFocus