Bundesliga. Piątek został bez trenera

 

Ledwo dołączył do Herthy Berlin, a już nadszedł wstrząs. Słynny Juergen Klinsmann poinformował we wtorek na swoim Facebooku, że rezygnuje z roli szkoleniowca, i że będzie działał tylko w radzie nadzorczej, której członkiem był już wcześniej.

Klinsmann w oświadczeniu narzekał na brak wsparcia i zaufania osób związanych z kierownictwem, więc tym bardziej groteskowe jest to, że sam będzie teraz do nich należał.

Co ciekawe, Niemiec był tylko trenerem tymczasowym, który miał przetrzymać Herthę w jakimkolwiek stanie do końca sezonu (oczywiście unikając spadku), by od nowych rozgrywek, już z nowym szkoleniowcem, budować silną drużynę z finansowym wsparciem inwestora, Larsa Windhorsta. Nie wyszło.

Klinsmann był trenerem od końca listopada i poprowadził „Starą Damę” tylko w 10 meczach – 3 wygrał, 3 zremisował, 4 przegrał, notując bilans 10:15 i prezentując fatalny do oglądania, mocno defensywny styl. Na razie zastąpi go asystent Alexander Nouri, swego czasu prowadzący samodzielnie Werder Brema.

Jakby tego chaosu było mało, okazuje się, że Klinsmann… nie poinformował Herthy o swoich planach. Wcześniej rozmawiał podobno z Windhorstem, ale dyrektor sportowy Michael Preetz o niczym nie wiedział. – Ta informacja nas zaskoczyła. Zwłaszcza że podczas zimowego okienka w zaufaniu współpracowaliśmy w kwestii zmian personalnych. Nie było żadnych oznak takiej decyzji.

Klinsmann za wiele berlińskiemu zespołowi nie dawał, ale teraz cała Hertha jest w jeszcze większej kropce – choć optymiści mówią, że gorzej już być nie może. Były szkoleniowiec „Starej Damy” kompletnie zmienił hierarchię w szatni drużyny, a zimą miał udział przy wydaniu absolutnie rekordowych 76 mln euro na transfery.

Kto teraz zdecyduje się przyjść i objąć ten bałagan na 3 miesiące? Trudno stwierdzić. W stolicy Niemiec marzą o Niko Kovacu, ale były trener Bayernu zapewne wolałby zaczynać pracę w spokojniejszych okolicznościach.