Bundesliga. Piłka nożna bez piłki nożnej
Niemcy stawiają kolejne kroki w stronę wznowienia rozgrywek Bundesligi. W okresie Wielkanocy pojawiły się zalecenia dotyczące sędziów, choć nie brakuje też komplikacji.
Na ten moment Niemcy wymieniają dwa terminy: 2 lub 9 maja. W te dni rozważany jest powrót do gry Bundesligi, której bardzo zależy na dokończeniu sezonu i otrzymaniu pieniędzy z telewizji, które uratują egzystencję niejednego klubu.
Dobrowolne sędziowanie
Całość jak na razie idzie zgodnie z planem. Wszystkie 18 drużyn wróciło do treningów na boisku, choć dzieje się to z zachowaniem szczególnych warunków ostrożności, w grupach nie większych niż 7 osób, z zachowaniem odstępów, w różnych częściach ośrodka treningowego, po przebraniu w różnych szatniach.
Nie wszędzie po treningu piłkarze mogą wziąć prysznic. Przykładem jest chociażby Bayern Monachium, którego zawodnicy mogą umyć się dopiero w domu – to samo tyczy się także zjedzenia posiłku. Niemcy podchodzą do sprawy bardzo poważnie.
Jeszcze w poprzednim tygodniu wspominaliśmy o tym, że podczas wznowionych rozgrywek w trakcie danego spotkania na stadionie ma znajdować się nie więcej niż 239 osób – wliczając w to i zawodników, i – chociażby – chłopców do podawania piłek.
Pojawiły się również wytyczne dotyczące sędziów, o których poinformował „Bild”. Arbitrzy, aby uniknąć niepotrzebnych, dalekich podróży, mają prowadzić mecze rozgrywane w ich własnym regionie, co do tej pory nie było możliwe.
Sędziowie na stadion będą udawać się tylko w dzień spotkania własnymi samochodami, a dzień wcześniej będą badani na obecność koronawirusa. Chronieni będą także arbitrzy VAR w ich siedzibie w Kolonii, którzy zostaną oddzieleni specjalną pleksą. Co ciekawe, sędziowanie nie będzie obowiązkowe, a w pełni dobrowolne.
Kartony na stadionie
Pewnym jest, że jeśli Bundesliga będzie chciała dokończyć sezon, to bez kibiców na trybunach. W Moenchengladbach wpadli na pomysł, jak „obejść” zakaz, dlatego fani Borussii zamawiają w jednej z lokalnych firm swoje kartonowe atrapy, które zapełniają trybuny obiektu „Źrebaków”.
Takie rozwiązanie będzie jedynym możliwym najpewniej przez wiele najbliższych miesięcy, ponieważ istnieje realne prawdopodobieństwo, że kibice na stadiony w tym roku kalendarzowym już nie wrócą. – Moja osobista ocena jest taka, że nie sądzę, abyśmy w tym roku oglądali mecze na żywo – stwierdził pesymistycznie prezydent Kolonii, Werner Wolf.
– Chciałbym, żebyśmy wkrótce wrócili do normalnego grania, ponieważ piłka nożna bez piłki nożnej to dużo pracy, ale żadna zabawa. Mam nadzieję, że zaczniemy grać na początku maja – stwierdził Werner, którego klub odczuł już, jak to jest grać bez kibiców.
Jedynym do tej pory spotkaniem w historii Bundesligi przy zamkniętych trybunach było zaległe derbowe starcie Gladbach z Kolonią, rozegrane na dwa dni przed zawieszeniem rozgrywek. Niemcy takie spotkania określili mianem „meczów duchów”, a sam Werner stwierdził:
– Kibiców wyraźnie brakowało, ale można się do tego przyzwyczaić. Gdyby mecz z Gladbach nie był meczem duchów… nie przegralibyśmy go! – uważa prezydent mimo tego, że „Kozły” grały wtedy na wyjeździe, ulegając 1:2.
Opóźnienie na budowie
Koronawirus ma duży wpływ na ogólne funkcjonowanie klubów. Jak już powszechnie wiadomo, dużo kłopotów z tego powodu ma Schalke, które będzie miało spory problem ze spłaceniem różnych zaległości, wynoszących ok. 200 mln euro.
W klubie – dotychczas funkcjonującym jako stowarzyszenie, które posiada pełnię władzy – rozważają ewolucję w spółkę, co umożliwiłoby działania giełdowe i wpuszczenie do klubu większego inwestora, zachowując rzecz jasna zasadę 50+1 i nie dając zewnętrznemu podmiotowi pakietu większościowego.
Zapał osłabł nieco także we Freiburgu, który planował rozpocząć nowy sezon 2020/21 na swoim nowym stadionie. Stary Schwarzwald miał zostać opuszczony, ale z powodu pandemii prace opóźniły się i teraz nie wiadomo, kiedy fryburczycy przeniosą się na 35-tysięczny obiekt. Kłopoty pojawiły się także w Mainz, gdzie rozbudowywano co prawda boiska treningowe, ale wstrzymano pracę nad wielofunkcyjnym, nowym budynkiem.
Na zdjęciu: Bezpieczny dystans to podstawa obecnych treningów na niemieckich boiskach.
Fot. PressFocus