Bundesliga. Przed „Lewym” jeszcze dwóch

 

Po ubiegłotygodniowej demolce Werderu Brema, kiedy Bayern Monachium wygrał 6:1, a Lewandowski strzelił dwa gole, 31-latek zrównał się w klasyfikacji najlepszych snajperów wszech czasów z trzecim Juppem Heynckesem, swoim byłym trenerem, który w Bundeslidze zdobył 220 bramek. Pokonanie bramkarza Freiburga oznacza, że obecnie więcej goli od „Lewego” mają tylko Klaus Fischer (268 bramek) oraz Gerd Mueller (365).

Messi zostawiony w tyle

– Lewandowski to w tym sezonie najlepszy piłkarz świata na swojej pozycji i w pełni zasłużył na to, żeby prześcignąć mnie w klasyfikacji najlepszych strzelców Bundesligi. To dla mnie wielki przywilej, że mogłem pracować z tak wyjątkowym napastnikiem – chwalił „Lewego” Heynckes, który nie po raz pierwszy zresztą tak ciepło wypowiadał się o najlepszym piłkarzu Bayernu. Co ciekawe, Lewandowski, którego rekordy trzeba już podawać w dziesiątkach, może w najbliższy weekend pobić już kolejny. Wiąże się on z liczbą bramek zdobytych w trakcie rundy jesiennej, obecnie wyśrubowaną do granicy 20 trafień, które zaliczył oczywiście Gerd Mueller w sezonie 1968/69. 31-latek ma na ten moment 19 bramek.

Kontynuując wątek liczenia goli, warto dodać, że „Lewy” jest pierwszym piłkarzem w Europie, który w tym sezonie zdobył 30 bramek dla swojego klubu. Dużo ciekawsza jest jednak kwestia dorobku z całego 2019 roku, ponieważ na ten moment Polak ma już 54 trafienia – wliczając w to zarówno mecze Bayernu, jak i reprezentacji. Oznacza to, że Lewandowski rozgrywa swój najlepszy rok w karierze i już teraz pobił rok 2017, kiedy zdobył 53 gole! A trzeba pamiętać, że czeka go jeszcze jedno spotkanie, z Wolfsburgiem. Tylko jakiś niesamowity zwrot akcji mógłby sprawić, że ktoś inny niż 31-latek zostanie najskuteczniejszym zawodnikiem roku. Drugi w tej klasyfikacji Lionel Messi ma 49 bramek i także jeden mecz do rozegrania.

Godny rywal

Mimo fenomenalnej dyspozycji, „Lewy” tak po prawdzie wcale… nie jest najskuteczniejszym piłkarzem Bundesligi w tym sezonie. Faktycznie, prowadzi w strzeleckim rankingu i jest głównym faworytem do sięgnięcia po tytuł króla strzelców, ale tuż za nim plasuje się Timo Werner z RB Lipsk, mający na koncie 18 goli. Jeśli Polak nie zdobyłby bramki w starciu z Freiburgiem, obaj napastnicy mieliby w Bundeslidze taki sam dorobek bramkowy. Patrząc jednak na punktację kanadyjską, zliczającą gole i asysty, lepszy jest Niemiec. O ile Lewandowski trafiał do siatki 19 razy, o tyle ledwie zanotował jedną asystę. Werner z kolei, mający zupełnie inną charakterystykę piłkarską, oprócz 18 bramek ma również 5 ostatnich podań.

Uznany magazyn „Kicker” po zakończeniu rundy jesiennej przygotuje tradycyjny ranking najlepszych piłkarzy, przyznając im kategorię m.in. światową czy kontynentalną. To, że Lewandowski z Wernerem znajdą się na najwyższej półce, jest oczywistością, ale powyższa statystyka każe wątpić, czy to aby na pewno Polak zostanie uznany za najlepszego napastnika Bundesligi? Patrząc tylko po notach meczowych „Kickera”, najlepszy w Niemczech jest „Lewy” z wynikiem 2,41 (w skali od 1 do 6, gdzie 1 oznacza klasę światową). Werner jest tuż za nim – 2,44. Pewne jest jednak to, że w tym roku Bayern w tabeli Lipska nie wyprzedzi.

Na zdjęciu: Z każdym kolejnym meczem Robert Lewandowski coraz bardziej zapisuje się w annałach światowej piłki.