Bundesliga. Przygotować plan awaryjny

Niemcy swój cel zrealizowali – pojutrze Bundesliga wznowi granie. Nie oznacza to jednak, że piłkarskie władze zakończyły swoją pracę, bo działacze chcą być gotowi na każdą ewentualność.


Od samego początku stanowisko zarządzającej 1. i 2. Bundesligą Deutsche Fussball Ligi (DFL) było jasne – dograć sezon przed 30 czerwca, kiedy to wygasa spora liczba piłkarskich kontraktów na obu tych szczeblach. Z meczami udało się wrócić stosunkowo szybko, zostawiając także trochę terminów wolnych dla potencjalnych zaległości.

Spadki bez barażów

Zezwolenie na wznowienie Bundesligi wynika z tego, że Niemcy jako państwo dobrze radzą sobie z koronawirusem. Choć ponad 173 tysiące osób zostało zarażonych, to aż 147 tysięcy wyzdrowiało, a zmarło prawie 8 tysięcy – co jest wynikiem znacznie „lepszym” niż u innych krajów w czołówce chorych.

Niemcy wykonują także odpowiednio dużą liczbę testów, służba zdrowia, choć nie ma łatwo, jednak radzi sobie z tą skomplikowaną sytuacją, co umożliwiło ograniczony powrót piłki nożnej. Dobrze jednak wiemy, że sytuacja na świecie jest dynamiczna i nie można wykluczać, że w pewnym momencie za naszą zachodnią granicą sprawy znowu się pogorszą.

A wtedy DFL musi mieć gotowe rozwiązanie. Dzisiaj odbędzie się kolejne walne zgromadzenie tego organu, na którym ma zostać potwierdzony plan B. Zgodnie z doniesieniami magazynu „kicker”, władze chcą wprowadzić zasadę, że jeśli sezon trzeba będzie nagle zakończyć, to będzie obowiązywać tabela aktualna w danym momencie.

Ile spotkań uda się rozegrać, tyle się uda, mistrz będzie wyłoniony i – co może ważniejsze – spadną także dwie najgorsze drużyny. Oznaczałoby to, że baraż o Bundesligę między trzecią najgorszą ekipą elity i trzecim najlepszym zespołem zaplecza nie zostałby rozegrany.

Na ten moment do drugiej ligi zleciałyby Paderborn i Werder Brema, tracące do Fortuny Duesseldorf kolejno: 6 oraz 4 punkty.

Uniknąć Drezna

To byłby oczywiście plan awaryjny, bo DFL nadal chce zrobić wszystko, aby sezon został dokończony. W niektórych sytuacjach ma jednak związane ręce, co pokazuje przykład drugoligowego Dynama Drezno z ostatnich dni, które z decyzji tamtejszego urzędu zdrowia zostało zmuszone do odbycia 14-dniowej kwarantanny.

Władze piłkarskie nic nie mogły z tym zrobić i nie będą mogły, jeśli w innych miejscach władze polityczne podejmą podobne decyzje. Jedna kwarantanna dla Dynama wymusiła przesunięcie dwóch jego meczów, a władze poszczególnych landów mogą także w każdej chwili zakazać uprawiania sportów kontaktowych na swoich terenach. To spowodowałoby kolejne problemy.


Czytaj jeszcze: Derby duchów


DFL nie ma zamiaru powiększać Bundesligi z 18 do 20 zespołów, co było sugerowane i rozważane w przypadku różnych niespodziewanych sytuacji. Co jednak ważniejsze, choć kluczowe jest dla niej zakończenie rozgrywek przed 30 czerwca, będzie chciała przekonać kluby do wyrażenia zgody na potencjalne przedłużenie sezonu na lipiec.

Ma to stanowić prawne zabezpieczenie i uchronić drużyny przed kłopotami z wygasającymi umowami – jeśli oczywiście pojawiłyby się jakieś niechciane trudności.

Na dzisiejszym zgromadzeniu DFL, w którym udział wezmą również przedstawiciele 36 klubów obu Bundeslig, zostanie przedyskutowana także kwestia 5 zmian piłkarzy w trakcie jednego meczu.

Niemcy jakiś czas temu wyszli z takim pomysłem do FIFA, a ostatnio pojawiła się zgoda, która musi jednak zostać zaakceptowana na krajowym poletku. Na razie nie pojawiły się żadne sygnały, które sugerowałyby, że w Bundeslidze ta nowelizacja nie zostanie wprowadzona w życie.



Na zdjęciu: W Bremie sugerowany plan awaryjny może się nie spodobać.

Fot. PressFocus