Bundesliga. Przyszłość pod znakiem zapytania

Choć może to brzmieć kuriozalnie, bo Hansi Flick w 2020 roku wygrał z Bayernem Monachium wszystko, to nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość. Czynników jest kilka.


Bundesliga, Puchar Niemiec, Liga Mistrzów, Superpuchar Niemiec i Europy – to wszystko padło łupem Bayernu, który z Flickiem u steru przegrał tyle samo spotkań, co zdobył trofeów, czyli 5. Ostatnio forma Bawarczyków jest dość słaba – drugoligowiec wyeliminował ich z Pucharu Niemiec – ale to nie ona wzbudza najwięcej pytań w kontekście Flicka, którego kontrakt z klubem obowiązuje do 2023 roku. „Sport Bild” szczegółowo to przeanalizował.

Niezadowolenie z transferów

Największym orędownikiem szkoleniowca jest obecny prezes monachijczyków, Karl-Heinz Rummenigge. „Kalle” z końcem tego roku odejdzie jednak na emeryturę, zaś jego miejsce zajmie obecny już w klubie Oliver Kahn, legenda Bayernu. Przyszły prezes nie ma żadnego kłopotu z trenerem, ale nie jest tak blisko niego jak Rummenigge, a jest to istotne w kontekście tego, że Flick ma chłodne relacje z dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidziciem.

Bośniak niejednokrotnie był krytykowany za swoją pracę na rynku transferowym, która to stanowi centrum jego działań. Choć udało mu się wyłowić perłę, jaką jest Alphonso Davies, to ogólnie rzecz ujmując jego ruchów nie można oceniać zbyt pozytywnie. Szczególnie minione letnie okienko było w wykonaniu Bayernu słabe, bo wszyscy zawodnicy mający poszerzyć kadrę drużyny i zwiększyć możliwość rotacji okazują się na razie niewypałami – a nawet flagowy transfer Leroya Sane nie spełnia jeszcze pokładanych w nim nadziei.

Flick ma żal do Salihamidzicia, że Thiago Alcantara, Philippe Coutinho i Ivan Perisić nie zostali odpowiednio zastąpieni. Z kolei kierownictwo wychodzi z założenia, że trener ma podnieść jakość tych graczy, którymi dysponuje. Sęk w tym, że nie zawsze się to udaje…

Kadra wzywa

Nie jest też żadną tajemnicą, że Flick przyciąga wielkie zainteresowane zagranicznych klubów. Obecny szkoleniowiec Bayernu objął drużynę w listopadzie 2019 roku i praktycznie z marszu osiągnął z nią kapitalne wyniki, sięgając po upragnioną Ligę Mistrzów. Poprawa gry monachijczyków pojawiła się natychmiastowo po wejściu Flicka na ławkę giganta, gdy ten jeszcze był trenerem tymczasowym. Zanim Bayern zaoferował mu stałą umowę, wiele zespołów z angielskiej Premier League kusiło 55-letniego Niemca. Minął rok, a sytuacja nie zmieniła się i Brytyjczycy wciąż chcieliby Hansiego Flicka w swojej lidze.


Czytaj jeszcze: Berlinem zatrzęsło

Niemcy jednak nie chcą wypuszczać swojego utalentowanego szkoleniowca. Nie wiadomo, jak długo z reprezentacją będzie pracował Joachim Loew, dla którego decydującym momentem będzie nadchodzące Euro. Ostatnio „Jogi” przeżywał ciężkie miesiące, a Flick wydaje się dla „Die Mannschaft” idealną opcją. Trener Bayernu ma już reprezentacyjne doświadczenie, bo zanim pojawił się w Monachium, przez ładnych parę lat pracował w reprezentacji, gdzie był prawą ręką Loewa. To właśnie tam nauczył się funkcjonować z topowymi piłkarzami, dzięki czemu łatwiej było mu wkroczyć do szatni Bayernu, który w praktyce jest dla Flicka pierwszym samodzielnie prowadzonym przez niego klubem – pomijając tułające się po niższych ligach Hoffenheim 20 lat temu.

Flick cieszy się poparciem najważniejszych osób w klubie – do których na jego szczęście Salihamidzić raczej nie należy. Zainteresowanie topowych klubów i toporność Bayernu w działaniu na rynku transferowych mogą jednak stać się z czasem męczące. Na ten moment wstrząsu w Monachium nie będzie, ale kolejne miesiące będą decydujące.


Na zdjęciu: Nie wiadomo, jak długo Hansi Flick będzie trenerem Bayernu.
Fot. Rafał Rusek/Press Focus