Bundesliga. Szlagier na bezkrólewiu

 

Ostatnie wyniki dortmundczyków w Bawarii są mocno jednostronne: 0:5, 0:6, 1:2, 3:2, 1:4, 1:5 – z tym, że to jedyne zwycięstwo zostało odniesione w Pucharze Niemiec. W Bundeslidze Bayern był bezlitosny.

Ofensywa do poprawy

Teraz jednak sprawy stoją pod dużym znakiem zapytania. Już za czasów trenera Niko Kovaca fani monachijczyków nie mogli być pewni tego, jak w starciu z BVB poradzi sobie Bayern. Chorwat z Dortmundem – owszem – wygrał w poprzednim sezonie 5:0, ale w dwóch innych spotkaniach przegrał (raz w lidze na wyjeździe, raz w starciu o Superpuchar – także na stadionie Borussii). Od niedzieli Kovaca w Monachium już nie ma, zastępuje go [Hans-Dieter Flick], ale to nie oznacza, że problemy, z którymi w bieżącym sezonie mierzy się Bayern, całkowicie zniknęły.

Flick zdążył już zadebiutować, w starciu Ligi Mistrzów z Olympiakosem, gdzie mistrzowie Niemiec pokonali Greków 2:0. Bayern jednak dość mocno się męczył, choć według mediów atmosfera w szatni zespołu uległa znaczącej poprawie, piłkarze poczuli ulgę i podchodzili do treningów z większą motywacją. – Z Olympiakosem skupialiśmy się głównie na defensywie. W ataku wciąż mamy sporo do poprawy. Jeśli masz dobrą obronę, z przodu gra się łatwiej. Na tym się teraz skupiamy – skomentował wczoraj Flick. Pierwszego gola strzelił Grekom Robert Lewandowski.

Nici z Wengera

– Naszym celem jest teraz Dortmund. Chcemy wygrać i to nas nakręca. Czuję, że zespół jest gotowy i nic innego mnie nie interesuje – mówił tymczasowy szkoleniowiec Bayernu na przedmeczowej konferencji.

Wciąż nie wiadomo, jak długo Niemiec będzie pierwszym trenerem monachijczyków, bo choć wydawało się, że wkrótce drużynę przejmie Arsene Wenger i poprowadzi ją do końca sezonu, to teraz sprawy wyglądają nieco inaczej. Zdaniem różnych mediów okazało się, że Francuz jednak nie jest zainteresowany zatrudnieniem na tak krótki okres i preferowałby nieco dłuższą umowę, co z kolei nie odpowiada Bawarczykom.

Nie jest tajemnicą, że przede wszystkim prezes Karl-Heinz Rummenigge jest ogromnym zwolennikiem Erika ten Haga z Ajaksu Amsterdam, z tym że on byłby do wyjęcia najwcześniej po zakończeniu rozgrywek – przynajmniej wszystko na to wskazuje, co zasugerował również sam Holender.

Dlatego bardzo możliwą opcją jest, że Flick pozostanie z zespołem przez te kilka miesięcy. Jest to również opcja bardzo ryzykowna, dlatego że Niemiec nie ma wielkiego doświadczenia w trenowaniu seniorskich ekip. Na początku stulecia pracował co prawda przez kilka lat w Hoffenheim, lecz wówczas była to drużyna tułająca się w niższych ligach, która co prawda mierzyła się z Bayernem Monachium… tyle że z jego rezerwami. Flick ma pełne poparcie i piłkarzy, i szefostwa. Ma dobry kontakt z zawodnikami, a w klubie wierzą, że będzie w stanie wrócić z zespołem na odpowiednie tory. To jednak wciąż wielki znak zapytania.

Jest lepiej

W hitowym starciu z Borussią motywacji nie będzie brakować po obu stronach. Prestiż tego pojedynku jest powszechnie znany, a dortmundczycy nie będą chcieli przepuścić okazji na ukłucie będącego w kryzysie rywala. Ostatnio w szeregach zespołu Luciena Favre’a nie działo się najlepiej, bo drużynę dosięgła stagnacja, lecz w poprzednich trzech meczach było już widać poprawę. To, że jeśli chcą, to potrafią, piłkarze BVB pokazali w starciu Ligi Mistrzów z Interem Mediolan, które udało im się wygrać 3:2, mimo że do przerwy przegrywali 0:2. Przedłużenie tej passy w Monachium jest tam czymś pożądanym.

Na zdjęciu: Hans-Dieter Flick stoi przed trudnym zadaniem, choć aura tymczasowości na pewno zmniejsza ciążącą na nim presję.