Bundesliga. Tragedia młodego

Florian Wirtz to jedna z największych gwiazd Bundesligi. Ostatnio doznał jednak poważnej kontuzji, która nie tylko zakończyła jego sezon – zagroziła też wyjazdowi na mundial.


Od jakiegoś czasu urodzony w 2003 roku Wirtz jest jednym z liderów Bayeru Leverkusen. Mimo młodego wieku ma już na koncie 60 występów w Bundeslidze – z czego wiele wybitnych – oraz 4 mecze w reprezentacji Niemiec. Tylko w tym sezonie Wirtz zdobył 10 goli i 14 asyst w 31 występach, ale już wiadomo, że licznik ten prędko nie drgnie.

Co z Katarem?

Ostatni weekend był dla Bayeru podwójnie fatalny. Nie dość, że przegrał u siebie derby Nadrenii z Kolonią (0:1), to jeszcze stracił na wiele miesięcy Wirtza. Ofensywny pomocnik zerwał więzadła krzyżowe. W tym sezonie rzecz jasna go już nie zobaczymy, ale nie wiadomo nawet, czy Niemcowi uda się wyleczyć na mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się 21 listopada.

Spekuluje się, że 18-latek może wrócić na boisko w okolicach września (już jako 19-latek), ale przy tego typu kontuzjach terminy są mocno szacunkowe. „Sport Bild” doniósł natomiast, że mimo całej sytuacji selekcjoner Hansi Flick wcale nie ma zamiaru rezygnować z Wirtza. Piłkarz nadal znajduje się na liście graczy, którzy mają polecieć na mundial, a Flick wierzy, że młody talent zdąży się odpowiednio zrehabilitować.

Droższy niż Mbappe

Paradoksalnie jednak w dłuższej perspektywie kontuzja Wirtza… może Leverkusen wyjść na dobre. Klub chciałby zatrzymać zawodnika u siebie do 2024 roku, dopuszczając jego sprzedaż w wieku 21 lat. Podobnie stało się z Kaiem Havertzem, który w 2020 roku za 80 mln euro powędrował do Chelsea. Wydawało się, że drugiego takiego talentu w Bayerze prędko nie będzie, ale jeszcze przy Havertzu pierwsze kroki zaczynał stawiać cztery lata młodszy Wirtz.

Szybko okazało się, że mowa o zawodniku z jeszcze większym potencjałem. Obecnie można gdzieniegdzie spotkać się z opiniami, że Bayer może chcieć sprzedać Wirtza za… 150 mln euro. Takich pieniędzy – zdaniem Transfermarktu – nie kosztował PSG nawet Kylian Mbappe.

Oczywiście wszystko to na razie plany i spekulacje. Od jakiegoś czasu było wiadome, że Niemiec pozostanie w Leverkusen na co najmniej kolejny sezon, co poważna kontuzja tylko utwierdziła. Dopiero okaże się, jak Wirtzowi pójdzie wracanie na właściwe tory i czy problemy zdrowotne nie będą się powtarzać. To wszystko może zniechęcać potencjalnych kupców i spowodować, że Bayer będzie mógł cieszyć się grą chłopaka jeszcze przez dłuższy czas. Gdyby bowiem Niemiec był zdrowy, utrzymanie go w klubie latem 2023 roku byłoby szalenie trudne.

Ironia sytuacji

Obecnie jednak Leverkusen cierpi. Tym bardziej, że oprócz Wirtza w tym sezonie nie zagra też podstawowy prawy obrońca, będący w rewelacyjnej dyspozycji Jeremie Frimpong, który złapał kontuzję kostki. Poza tym już od jakiegoś czasu kibice na boisku nie oglądają drugiego za Robertem Lewandowskim najlepszego strzelca Bundesligi, Patrika Schicka. Bez tych graczy Bayerowi niezwykle trudno będzie nie tylko walczyć o Ligę Mistrzów na krajowym podwórku, ale także odwrócić losy dwumeczu Ligi Europy z Atalantą (2:3).

Jako ciekawostkę można z kolei wspomnieć nieco… ironiczne okoliczności, w jakich kontuzji doznał Wirtz. Było to w trakcie meczu z Kolonią, a właśnie z pobliskiej Kolonii trafił do Leverkusen ten utalentowany piłkarz. „Kozły” szkoliły go blisko 10 lat, ale niespecjalnie wiedziały, jak wykorzystać jego potencjał. Bayer złamał tym samym niepisane prawo, jakie zawarły trzy kluby nadreńskie (jeszcze Borussia Moenchengladbach). Obiecano bowiem nie podbierać sobie juniorów, co Leverkusen dla Wirtza postanowiło zignorować. Było warto.


Na zdjęciu: Florian Wirtz (z lewej) posmakował już gry w seniorskiej reprezentacji Niemiec.
Fot. Ulrich Hufnage/PressFocus