Bundesliga. Transfer… romantyczny!
Matthias Ginter stał się bohaterem jednego z najbardziej spektakularnych transferów Bundesligi w ostatnim czasie.
Od kilku lat Ginter jest czołowym środkowym obrońcą Bundesligi. Stabilizację osiągnął w Borussii Moenchengladbach, do której trafił w 2017 roku po nierównym okresie w Dortmundzie. W nowej drużynie stał się defensorem z wysokiej półki i regularnie zaczął grywać dla reprezentacji Niemiec. Obecnie ma na koncie 46 występów w narodowych barwach.
Bayern, Barca, Real…
Ginter był łakomym kąskiem dla wielu klubów Europy. Jego kontrakt z Gladbach wygasa(ł) z końcem tego sezonu, a przed jego rozpoczęciem klub… sam do końca nie wiedział, co chce z tym fantem zrobić (i nie zrobił nic). Wydawało się, że urodzony w 1994 roku stoper złoży podpis pod nową umową, w końcu mowa była o liderze obrony, ważnej postaci szatni. Jednak Borussia raz na jakiś czas musi sprzedać za grubszy pieniądz jednego ze swoich piłkarzy, a Ginter przyciągał uwagę większych klubów. W przeciągu miesięcy zainteresowanie pojawiło się ze strony: Bayernu Monachium, Barcelony, Realu Madryt, Atletico, Sevilli, Interu, Romy, Fiorentiny, Aston Villi, Leverkusen, Wolfsburga, Hoffenheim… Rola piłkarza byłaby różna w zależności od wyboru, to oczywiste, ale widać gołym okiem, że miał w czym wybierać. Ale on wybrał… Freiburg. To w nowym sezonie będzie jego nowy klub.
Chciał wrócić do domu
Ginter wybrał drużynę w teorii najsłabszą sportowo – choć oczywiście SCF pozostaje w walce o historyczny awans do Ligi Mistrzów. Na pewno jednak zdecydował się na najmniejsze zarobki, bo we Freiburgu dostanie mniej, niż inkasuje chociażby w Gladbach. Transfer ten należy jednak analizować nie pod względem piłkarskim, a ludzkim. Ginter urodził się we Freiburgu – czy też jak kto woli: Fryburgu Bryzgowijskim. Mając 11 lat trafił do SCF, tam zaczął dorosłą karierę, stamtąd trafił po raz pierwszy do reprezentacji, potem też do Dortmundu.
– Kontrakt Matze nigdy nie wygasł, a jego związek z regionem (oryginalnie „hajmatem” – red.) zawsze był obecny – przyznał dyrektor sportowy klubu Klemens Hartenbach.
Transfer Gintera jest więc transferem typowo romantycznym, a przy okazji… szalenie jakościowym. Tak dobrego piłkarza Freiburg nigdy do siebie jeszcze nie ściągnął. Nie dość, że latem zarobi 20 mln euro na sprzedaży Nico Schlotterbecka do Dortmundu (co też zostało już potwierdzone), to jeszcze otrzyma gracza wcale nie gorszego, nie płacąc za niego nic. W końcu kontrakt z Gladbach nie został prolongowany.
Program 33. kolejki
- Sobota: Freiburg – Union, Hoffenheim – Leverkusen, Kolonia – Wolfsburg, Greuther – Dortmund, Hertha – Mainz;
- Niedziela: Eintracht – Gladbach, Bayern – Stuttgart, Lipsk – Augsburg
Lotka jednak zostanie?
Wydawało się, że dla Marcela Lotki transfer z czwartoligowych rezerw Herthy Berlin do trzecioligowych rezerw Borussii Dortmund będzie awansem. Tymczasem wszystko się zmienia. Lotka w barwach pierwszego zespołu Herthy spisuje się więcej niż przyzwoicie. W berlińskim klubie liczono, że po dojściu do zdrowia podstawowych bramkarzy wróci do „dwójki”. Kontuzje jednak nie odpuszczały, a 20-latek dalej broni, więc Hertha… chce go jednak zatrzymać, mimo że Polak podpisał już umowę z BVB. Media donoszą teraz, że berlińczycy chcieli skorzystać z klauzuli przedłużenia jego kontraktu o rok, która była ważna do końca kwietnia. Sęk w tym, że zgadzając się na transfer do Dortmundu mogła stracić swą moc. Jeśli więc Hertha chce zatrzymać Lotkę, będzie zapewne musiała… zapłacić odszkodowanie za swojego własnego zawodnika!
Polanski idzie w górę
Urodzony w Sosnowcu 19-krotny reprezentant Polski Eugen Polanski zakończył karierę piłkarską 4 lata temu. Szybko poszedł w trenerkę i od jakiegoś czasu praktykuje w Borussii Moenchengladbach, w której od dziecka występował. Idzie mu całkiem dobrze, pnie się po szczeblach kariery i od nowego sezonu poprowadzi najstarszą drużynę młodzieżową – do lat 19.
Na zdjęciu: W tym sezonie Matthias Ginter (z prawej) jest w nieco słabszej formę, ale nadal jest to czołowy niemiecki obrońca.
Fot. Pressfocus.pl
