Bundesliga. Transferowe przymiarki

 

Jak na razie monachijczycy tracą kilka punktów do liderującego RB Lipsk. W tym roku zmierzą się jeszcze z mającym najlepszą obronę w lidze Wolfsburgiem oraz z jedną z sensacji tego sezonu – Freiburgiem. Fryburczycy, z którymi Bayern zagra dziś wieczorem, nie należą do ligowych mocarzy, ale w przeszłości potrafili przyprawić Bawarczykom sporo trudności.

Nie są Barceloną

Piłkarze trenera Christiana Streicha od samego początku utrzymują się w ścisłej czołówce Bundesligi. Ich główną zaletą jest stabilność składu, w którym piłkarze grają ze sobą razem już od wielu lat. Freiburg nie ma w zespole wybitnych indywidualności, ale świetnie funkcjonuje jako kolektyw.

Z drugiej jednak strony w tym sezonie dwóch jego piłkarzy załapało się do kadry Niemiec – napastnik Luca Waldschmidt, który miał świetne młodzieżowe Euro, oraz stoper Robin Koch, który w reprezentacji jest przez brak lepszych alternatyw.

Trzeba jednak Freiburgowi oddać, że defensywa jest ich naprawdę mocną stronę – Inne drużyny także nie stwarzają wielu okazji przeciwko tak głęboko ustawionym zespołom. Czasem jednak nie udaje się nam zatrzymać rywali, dlatego jesteśmy Freiburgiem a nie Barceloną – w swoim stylu zdystansował się do pochwał trener Streich, który wciąż jest świadomy tego, że w każdym roku celem numer jeden dla SCF jest utrzymanie. Mimo tego w przeciągu ostatnich siedmiu lat fryburczykom dwukrotnie udało się załapać na miejsca premiowane grą w Lidze Europy.

Zastępca dla Kimmicha

W Monachium celem na to spotkanie jest oczywiście zwycięstwo. Bawarczycy pokazali swoją siłę w ostatniej kolejce, kiedy przegrywali już z Werderem Brema 0:1, ale później strzelili mu sześć goli, całkowicie deklasując rywala.

Kwestią numer jeden we Freiburgu jest to, jak zatrzymać giganta, z kolei w Bawarii planują już najbliższe okienko transferowe. Trener Hansi Flick wciąż jest tylko szkoleniowcem tymczasowym, ale już kombinuje nad stałym przesunięciem Joshuy Kimmicha do środka pola.

24-latek jest niezwykle cennym piłkarzem dla zespołu, dlatego Flick chce go w drugiej linii, w związku z czym powstaje dziura na prawej obronie. Oczywiście może tam grać Benjamin Pavard – Francuz właśnie na tej pozycji zdobył mistrzostwo świata – lecz jego nominalną pozycją jest środek obrony i z boku nie daje tyle jakości co Kimmich. Konkretne nazwiska w tym temacie na razie się jeszcze nie pojawiły.

Argentyńczyk i Brazylijczyk

Poważne ruchy Bayern planuje również na skrzydłach. Włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio podał, ze monachijczycy kontaktowali się już z Sevillą w sprawie transferu Argentyńczyka Lucasa Ocamposa. Hiszpanie nie są jednak skłonni do tego, żeby oddać 25-latka już zimą, ponieważ ściągnęli go do siebie ledwie pół roku temu. Inna sprawa jest taka, że Ocamposa nie można nazwać rewelacją LaLiga i w Bawarii byłby co najwyżej częścią zespołowego zaplecza.

Nieco ciekawiej wygląda zainteresowanie 19-letnim Tete z Szachtara Donieck. Utalentowany Brazylijczyk ma bardzo duży potencjał i choć jego klauzula odstępnego wynosi aż 150 mln, to Ukraińcy – zdaniem telewizji Sky – wyobrażają sobie zimową sprzedaż za 50 mln euro. Warto przypomnieć, że w 2015 roku Bayern ściągnął z Doniecka Douglasa Costę, który na dłuższą metę okazał się niewypałem.

 

Na zdjęciu: Joshua Kimmich mimo młodego wieku jest jednym z liderów Bayernu i solidnym materiałem na kapitana.