Bundesliga. Ubył rywal, przybył rywal

Futbol nie znosi próżni, w związku z czym Hertha Berlin postanowiła zareagować. Do niemieckiej stolicy przybył kolejny napastnik, a więc i konkurent Krzysztofa Piątka.


Kilka dni temu polski snajper mógł się czuć zadowolony, ponieważ z kadry ubył mu bardzo poważny rywal. Kolumbijczyk Jhon Cordoba po 6 latach zdecydował się opuścić Niemcy i trafił do Rosji, gdzie ściągnął go do siebie Krasnodar. Hertha mogła być zadowolona ze sprzedaży 28-latka, bo zarobiła na nim 20 mln euro, a więc o 5 mln więcej niż zapłaciła za niego przed rokiem.

Krnąbrny Brazylijczyk

Cordoba miał w poprzednim sezonie pewne problemy zdrowotne, ale w ogólnej rywalizacji z Piątkiem zdawał się być pół kroku przed Polakiem. Obaj zdobyli po 7 goli, ale „Piona” zagrał… 11 spotkań więcej, co jednak w praktyce przełożyło się na ledwie 100-kilkanaście minut więcej na boisku. Tyle samo bramek co Piątek i Cordoba miał również Matheus Cunha, z tym że on grał bliżej skrzydła i prócz trafień dokładał do swojego dorobku także więcej asyst.

Obecnie jednak Kolumbijczyka już w kadrze nie ma. W rosyjski klimat wszedł z impetem, bo w swoim debiucie zdobył nawet gola. Cunha znajduje się teraz na Igrzyskach Olimpijskich, ale niewykluczone, że Hertha także go sprzeda, bo Brazylijczyk znany jest ze swojej krnąbrności i trudnego charakteru. Z wypożyczenia do Werderu wrócił natomiast Davie Selke, lecz akurat ten napastnik w Bundeslidze w ostatnim czasie częściej był obiektem żartów niż czyimś realnym wzmocnieniem. Trzeba mu jednak oddać, że w sparingach prezentuje bardzo dobrą formę (8 goli w 5 występach).

Piłkarz wyjątkowy

Piątek mógł się jednak zastanawiać, czy Hertha w najbliższym czasie będzie polegać tylko na Selkem, w praktyce jedynym ogranym napastniku drużyny? Polak ciągle przecież leczy kontuzję kostki, która do gry pozwoli mu wrócić najpewniej około września. Berlińczycy na brak funduszy transferowych nie mogą narzekać i faktycznie zdecydowali się na transfer – ale bezgotówkowy. Wczoraj piłkarzem „Starej Damy” został doświadczony Stevan Jovetić.

Po okresie krótkiego bezrobocia kapitan reprezentacji Czarnogóry podpisał z Herthą dwuletni kontrakt. Jovetić to 31-letni, bardzo ruchliwy napastnik, który w swojej karierze z niejednego pieca jadł chleb. Najlepiej świadczy zresztą o tym fakt, że został dopiero trzecim piłkarzem, który może poszczycić się grą w każdej z czołowych 5 lig europejskich. Jovetić grał w Anglii (Manchester City), Włoszech (Inter i Fiorentina), Hiszpanii (Sevilla), ostatnio Francji (Monaco), a teraz będzie miał okazję pokazać się w niemieckiej Bundeslidze. Wcześniej ta sztuka udała się tylko Rumunowi Florinowi Raducioiu oraz Duńczykowi Christianowi Poulsenowi.

Obustronny optymizm

– Wraz z nim otrzymujemy klasycznego napastnika, który wniesie do drużyny doświadczenie nabyte w najlepszych ligach europejskich – mówił o wychowanku Partizana Belgrad dyrektor sportowy Herthy, Fredi Bobić.



– Stevan strzelał gole wszędzie. Swoimi piłkarskimi cechami oraz osobowością bezpośrednio nam pomoże. Naprawdę nie możemy doczekać się jego gry – mówił optymistycznie nastawiony Bobić.

– Odbyłem dobre rozmowy z przedstawicielami Herthy, przede wszystkim z Fredim Bobiciem. Od początku chciałem przyjść do Berlina – cieszył się także Stevan Jovetić, który będzie dla Piątka mocnym rywalem. Z samym Selke „Piona” pewnie by sobie jakoś poradził, nawet biorąc pod uwagę, że w Hercie furory nie robił. Obecność Joveticia może jednak pokrzyżować nieco plany Polaka, choć Czarnogórzec ostatnio radził sobie w Monaco co najwyżej przeciętnie.


Na zdjęciu: Stevan Jovetić (z lewej) będzie walczył o pierwszy skład Herthy razem z Krzysztofem Piątkiem.
Fot. Press Focus