Bundesliga. W czołówce zrobił się ścisk

Zaskakująca porażka Bayernu spowodowała, że góra bundesligowej tabeli ścieśniła się do granic możliwości. Mecz lidera z wiceliderem będzie więc niezwykle istotny.


– Nawet jeśli mamy w składzie wielu młodych graczy, dorośliśmy jako zespół – powiedział niedawno obrońca Bayeru Leverkusen Jonathan Tah, co dało wyraźną sugestię. Drużyna „Die Werkself” nie ma zamiaru „pękać” przed faworytem z Monachium, bo jej apetyty są ogromne.

Świetna zabawa

Oczywiście nie chodzi tutaj o to, aby od razu zdobywać mistrzostwo. W Leverkusen na początek chcieliby, żeby ich zespół bez stresu załapał się do Ligi Mistrzów. Ostatnimi czasy Champions League na BayArenie stała się rzadkością, choć jeszcze parę lat temu była regularnością. Teraz klub chce powrócić na stałe do czołowej czwórki Bundesligi i ma ku temu odpowiednie papiery. Trener Gerardo Seoane, który rozpoczął pracę z piłkarzami latem, wykonuje tam świetną robotę, a szefostwo dokonało – jak się zdaje – odpowiednich wzmocnień. Coraz lepiej w ekipie z Nadrenii spisuje się chociażby skrzydłowy Amine Adli, którego Bayer „sprzątnął” sprzed nosa… samemu Bayernowi.

– Trener Seoane stworzył tam bardzo silną drużynę. Każdy obraca się na swojego kolegę, aby sprawdzić, w jaki sposób może mu pomóc. Oglądanie gry Leverkusen to świetna zabawa – pisał na łamach „kickera” napastnik Sascha Moelders, który kiedyś występował w Bundeslidze, a obecnie reprezentuje barwy trzecioligowego TSV 1860 Monachium. Czyli wielkiego (ale tylko historycznie) rywala Bayernu.

Prawda w banale

Gracze z Leverkusen w ostatnich 4 meczach ulegali monachijczykom, choć czasem robili to na własne życzenie. Niemniej jednak każde spotkanie tych zespołów przynosiło mnóstwo emocji, nawet jeśli pozornie zdawało się, że nic ciekawego na boisku się nie wydarzy. Rzadko zdarza się, aby Bawarczycy zachowali w pojedynku z Bayerem czyste konto. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że obie ekipy dysponują w tej chwili najlepszymi ofensywami Bundesligi, szanse na bramkowy festiwal rosną.

– Hitowe mecze są niezmiernie ważne dla rozwoju zarówno pojedynczego zawodnika, jak i całej drużyny. W takich spotkaniach, co tyczy się również meczów reprezentacji, namacalne jest napięcie, które wymaga większej uwagi – mówił trener Gerardo Seoane. – Zbiera się wówczas inny rodzaj doświadczenia. Brzmi to banalnie, ale jest w tym dużo prawdy. Każdy, kto nie chce stać w miejscu, może coś wyciągnąć z takich meczów – przyznał szwajcarski szkoleniowiec, który – jak prawie każdy trener przed pojedynkiem z bawarskim gigantem – podkreślał światową klasę rywala.

18-letnia gwiazda

– Trzeba prześcignąć samego siebie. Zarówno indywidualnie, jak i zespołowo, szczególnie jeśli chodzi o przemieszczanie się. Nie można też zapomnieć o aspektach siły, zwrotności, agresywności oraz odpowiedniej równowagi – wymieniał elementy sukcesu Seoane.

Bayer w największym stopniu będzie liczył na gole Patricka Schicka, który w Bundeslidze ma tylko jedno trafienie mniej od Roberta Lewandowskiego (6 i 7). Największą gwiazdą zespołu jest jednak 18-letni Florian Wirtz. Niemiec miał bezpośredni udział przy golu w każdym meczu, w którym zagrał, co przełożyło się na 6 bramek i 5 asyst w 8 występach i ok. 530 rozegranych minutach.

Na zdjęciu: Z każdym miesiącem coraz trudniej jest zatrzymać Floriana Wirtza (w czarnym).
Fot. Pressfocus