Bundesliga. Walczą o najdroższego Niemca w historii

O niezwykle utalentowanego Kaia Havertza walczą największe kluby świata. Jego transfer to tylko kwestia czasu, a 20-latek nie ukrywa, że chciałby zmienić barwy w najbliższym czasie.

Będący często wyznacznikiem wartości portal Transfermarkt uważa obecnie Havertza na najdroższego niemieckiego piłkarza. Jego wycenę szacuje się na 81 mln euro – o milion więcej niż trzy lata starszego Leroya Sane – z tym że w ostatnich tygodniach z powodu koronawirusa wszystkie sumy poszły wyraźnie w dół.

Bayer Leverkusen ostrzy sobie zęby na górę pieniędzy, które zarobi na sprzedaży swojego pomocnika, choć kwota ta może być niższa od oczekiwanej.

Kolejny krok

Media dość zgodnie twierdzą, że „Die Werkself” chcieliby otrzymać za Havertza od 100 do nawet 130 mln euro, a więc – prawdopodobnie – więcej niż Manchester City chce od Bayernu Monachium za wspomnianego Sane.

Jakiś czas temu jeden z dyrektorów Leverkusen stwierdził, że skoro madryckie Atletico zapłaciło za Joao Felixa 126 mln euro, to jego niemiecki rówieśnik nie może kosztować mniej – w czym jest sporo racji. Portugalczyk w dorosłej piłce, wliczając w to wszystkie rozgrywki, rozegrał niespełna 80 spotkań, podczas gdy Havertz zbliża się do 150!

– Często zastanawiam się, co inne kluby wiedzą na mój temat – mówił w najświeższej rozmowie ze „Sport Bildem” Kai Havertz. – Prognozowanie sytuacji na rynku transferowym z przyjemnością pozostawiam innym, a w Leverkusen czuje się dobrze. To świetny klub, zawsze to powtarzam. Ale oczywiście chcę postawić kolejny krok w mojej karierze, taki jest mój cel.

Jestem na to gotowy, lubię wyzwania i obejmuje to także kierunek zagraniczny – przyznał 7-krotny reprezentant Niemiec. Havertz dodał również, że bardzo ważną postacią w drużynie jest dla niego trener, co także będzie miało znaczenie podczas jego potencjalnego transferu.

Wirusowy problem

W ciągu ostatnich dni pojawiały się doniesienia, jakoby pomocnik Bayeru nie był zbyt chętny na opuszczanie ojczyzny, ale jego słowa wyraźnie to zdementowały. A to dobra wiadomość dla takich klubów jak Liverpool, Real Madryt czy Barcelona, które z dużą ochotą przyjęłyby w swoje szeregi 20-letniego zawodnika.

Mocno zainteresowany jego usługami jest także Bayern, ale dla monachijczyków celem transferowym numer jeden jest obecnie Leroy Sane, który również będzie kosztował ok. 100 mln euro – w dodatku będzie żądał wielkiej tygodniówki.

Czytaj jeszcze: Piłka nożna bez piłki nożnej

Sytuacja spowodowana koronawirusem sprawiła jednak, że transfer Havertza wcale nie jest taki oczywisty. W jego kontrakcie nie ma zapisanej klauzuli odstępnego, która umożliwiłaby innym klubom pominięcie w negocjacjach ekipy Leverkusen, w związku z czym Bayer może twardo się targować.

Tym bardziej że umowa Niemca wiąże go z „Die Werkself” do 2022 roku, więc pośpiechu nie ma. Jako że obecnie cały świat otrzymuje mocne ciosy związane z kryzysem, piłkarski rynek transferowy ulegnie oczywistej zmianie, przez co nie wiadomo, czy kluby będą chętne do wydawania ogromnych kwot za piłkarzy.

130 mln za Havertza to bardzo dużo, żaden niemiecki piłkarz nie kosztował tyle pieniędzy, a Bayer nie będzie musiał schodzić z ceny. Gdyby nie koronawirus, 20-latek na pewno opuściłby swój zespół, zaś teraz jego odejście wcale nie jest takie przesądzone.

Podobne tezy można stawiać w przypadku Jadona Sancho, za którego Borussia Dortmund również będzie żądała ogromnych pieniędzy, może nawet większych niż za Havertza – ale nie wiadomo, czy ktoś będzie chciał tyle wyłożyć.


Na zdjęciu: Kai Havertz posiada potencjał, jakiego nie ma żaden inny niemiecki zawodnik.

Fot. Press Focus