Bundesliga. Wziąć byka za rogi

 

Monachium nie jest przyjaznym miejscem dla RasenBallsportu. Jest to jeden z nielicznych stadionów w Niemczech, którego niespełna 11-letni klub jeszcze nie zdobył. Co więcej, wszystkie trzy spotkania na Allianz Arenie „Byki” przegrały, w dodatku nie strzelając w nich ani jednej bramki. Za każdym razem kończyły także mecz w dziesiątkę.

Pytanie o obronę

Przez sporą część sezonu Lipsk imponował formą, może nawet bardziej niż Bayern. Dopiero w miniony weekend Bawarczykom udało się wyprzedzić RB w tabeli, wskakując na fotel lidera dopiero drugi raz w tym sezonie.

Zespół pod wodzą trenera Hansiego Flicka może się podobać, bo złapał naprawdę wysoką formę, podczas gdy Lipsk aktualnie jest bardzo chwiejny. W trzech tegorocznych meczach Bundesligi zdobył tylko cztery punkty, a we wtorek odpadł z Pucharu Niemiec, ulegając (po raz drugi w 2020 roku) Eintrachtowi Frankfurt.

Bayern z kolei w swoim meczu pucharowym zostawił sporo pytań. Niby strzelił Hoffenheim aż cztery gole (mógł nawet więcej), ale stracił… aż trzy, sprawiając sobie bardzo nerwową końcówkę. Monachijczycy grali ofensywny koncert, popełniając jednak za dużo pomyłek w defensywie.

Jerome Boateng i Benjamin Pavard nie po raz pierwszy w tym sezonie zagrali słabe zawody, przez co kibice z coraz większym wytęsknieniem wyczekują powrotu do pełni sił Lucasa Hernandeza, który trenuje już z zespołem. – Po golu na 4:1 przestaliśmy naciskać rywala i nie broniliśmy się, jak należy. W niedzielę oczekuję od moich graczy zupełnie innej postawy – apelował Flick.

Warto przypomnieć, że przed jesiennym starciem Bayernu i Lipska (remis 1:1) trener RB, Julian Nagelsmann, kazał swoim piłkarzom wywierać jak największą presję właśnie na Pavardzie, upatrując w nim najsłabszy punkt rywala.

Lewandowski kontra Werner

Borussia Moenchengladbach oraz RB Lipsk na początku roku otwierały tabelę, zaś ostatnio złapały zadyszkę. Bayern ze swoją obecną formą wyraźnie pokazuje, kto mimo wahań jest w Niemczech największy.

Ewentualne pokonanie „Byków” może dać im bardzo cenną psychologiczną przewagę w pozostałej części rozgrywek, oraz rzecz jasna zwiększy niewielką przewagę punktową nad ekipą Nagelsmanna.

Nie będzie to oczywiście rzecz łatwa. FCB i RBL to na ten moment najmocniejsze niemieckie zespoły nie tylko w teorii. I jedni, i drudzy mogą poszczycić się najlepszymi liniami ataku w Bundeslidze – Bayern ma 58 goli, Lipsk 53. Ostatnio rozdzieliła ich co prawda Borussia Dortmund (56 bramek), co jest jednak zasługą szalonego początku roku i skompletowania 15 trafień w trzech pierwszych meczach.

Jednak to Bawarczycy i RB tworzą w Bundeslidze najwięcej okazji i to w ich szeregach grają najlepsi strzelcy: Robert Lewandowski goli ma 22, Timo Werner 20. Niemiec rozgrywa sezon życia i… znowu łączy się go z Bayernem.

– Wiele się może w życiu zdarzyć, ale ja o tym nie myślę. Naprawdę go doceniam, jednak dla mnie liczy się tylko Robert Lewandowski, który jest najlepszym napastnikiem. Jest w szczytowej formie i cieszę się, że go mamy – skomentował to wszystko Flick.

Można powiedzieć, że w tym meczu wszystko się może zdarzyć, ale historia nie jest „Bykom” przychylna. Nie tylko w Monachium gra im się z Bayernem źle, bo we wszystkich dziewięciu spotkaniach pokonali oni giganta tylko raz, dwa razy remisując. Bayern wie, jak dać rywalom nauczkę.

 

Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Timo Werner prowadzą ze sobą korespondencyjny pojedynek na gole. Teraz spotkają się także na boisku.