Bundesliga. Zamieszanie w Schalke trwa w najlepsze

Nie dość, że sprawy boisko mają się beznadziejnie, to w Schalke dużo zaczyna dziać się w gabinetach. Drużyna znów zostanie mocno przebudowana, mimo że klubowa kasa świeci pustkami.


Zespół z Gelsenkirchen jest najgorszym spośród całej bundesligowej stawki w 2020 roku. Nawet ostatni w tabeli Paderborn spisuje się lepiej od „Koenigsblauen”, bo ma nieco korzystniejszy bilans bramkowy. Schalke nie wygrało żadnego z poprzednich 11 spotkań, a wszystkie cztery mecze po wznowieniu koronawirusowej przerwy przegrało, zdobywając w nich tylko jedną bramkę.

Schalke jak HSV

Po początkowych zachwytach nad trenerem Davidem Wagnerem dość szybko przyszło zmęczenie materiału. Amerykaninowi zarzuca się małą elastyczność taktyczną, brak odwagi w dokonywaniu zmian czy przywiązanie do nazwisk, które na boisku i tak nic nie dają.

Klubowe szefostwo stanęło jednak w obronie przyjaciela Juergena Kloppa i przyznało, że Wagner nie tylko pracy nie straci, ale także poprowadzi zespół w następnym sezonie.

„Kicker” porównał Schalke do HSV – giganta z wielkimi tradycjami, ze świetnie opłacanym (choć niekoniecznie jakościowym) składem, który chyli się ku upadkowi. Warto przypomnieć, że przed epidemiologicznym kryzysem klubowe zobowiązania sięgały 200 mln euro, co w obecnych realiach może przysporzyć „Koenigsblauen” mnóstwo kłopotów.

Do tego dochodzą jeszcze najnowsze doniesienia transferowe, wedle których kadra drużyny znów ma zostać znacząco przebudowana, mimo że porządnych pieniędzy na ten cel brak.

Nie stać ich na klauzule

Według informacji Sky, z Gelsenkirchen mają pożegnać się niespełna 30-letni obrońca Benjamin Stambouli (obecnie kontuzjowany) oraz zasłużony w ostatnich sezonach 32-letni Daniel Caligiuri. Oprócz tego w klubie nie pozostaną wypożyczeni Jonjoe Kenny (Everton) oraz Jean-Claire Todibo (Barcelona), ponieważ Schalke nie stać na wykupienie go za 25 mln euro.

O takiej kwocie transferowej „Koenigsblauen” mogą w tej chwili pomarzyć, tym bardziej że niemieckie media zgodnie podają, że klubu nie stać byłoby nawet na aktywowanie klauzuli bramkarza Freiburga, Alexandra Schwolowa, która wynosi… 8 mln.

A kwestia golkipera jest w ekipie Wagnera paląca, ponieważ Alexander Nuebel odchodzi po sezonie do Monachium, z kolei Markus Schubert pretenduje do miana jednego z najgorszych bramkarzy Bundesligi. Zresztą szkoleniowiec Schalke również sporo w tej kwestii namieszał.

Bramkarski chaos trwa

Gdy przed sezonem Nuebel wahał się odnośnie swojej przyszłości, klub chciał zrobić wszystko, aby go zatrzymać. Mimo krótkiego stażu w pierwszej drużynie Niemiec otrzymał opaskę kapitana, ale to nie zatrzymało go przed przejściem do Bayernu.

Decyzja o transferze, słaba dyspozycja, kontrowersyjne wypowiedzi (np. o tym, że nie widzi problemu, aby grać u odwiecznego rywala z Dortmundu) sprawiły, że do bramki wskoczył Schubert, wcześniej zastępujący Nuebela, gdy ten pauzował za czerwoną kartkę.

Młodszy golkiper spisywał się jednak fatalnie, dlatego w poprzedniej kolejce między słupkami stanął… znowu Nuebel. Oznacza to, że 23-latek… wraca do składu już trzeci raz w tym sezonie, choć Wagner wcześniej zanegował taką opcję.


Czytaj jeszcze: Schalke na ostrym zakręci


Wiadomym jednak jest, że Schalke musi znaleźć sobie jakiegoś solidnego bramkarza. Z wypożyczenia po banicji wróci latem Ralf Faehrmann, który przez wiele sezonów dawał w Gelsenkirchen odpowiednią jakość, lecz obraził się, gdy rok temu, będąc w słabej formie, przegrał pojedynek z Nuebelem.

To jednak może być trochę mało, ponieważ mówi się, że na wypożyczenie może udać się Schubert, w związku z czym w kadrze przydałby się jeszcze jeden golkiper.

Schalke spogląda w stronę 17-krotnego reprezentanta USA, Zacka Steffena, który w bieżących rozgrywkach – wypożyczony z Manchesteru City – broni w Fortunie Duesseldorf (a obecnie leczy kontuzję).

Walcząca o utrzymanie Fortuna może nie być w stanie wykupić go z Manchesteru, gdzie Steffen nie ma żadnych szans w rywalizacji z Edersonem – co jest idealną szansą dla Schalke. Pytanie tylko, czy będzie ich na niego stać…



Na zdjęciu: Blisko 22-letni Markus Schubert (w czarnym) wcale nie poprawił sytuacji bramkarskiej w Schalke…

Fot. PressFocus