Bundesliga. Zażarta kłótnia o trenera
Aby w pełni zrozumieć tę niecodzienną sytuację, trzeba poznać jej szerszy kontekst. A jest on taki, że trener Freidhelm Funkel pracuje w Fortunie od marca 2016 roku i poprowadził zespół w 99 meczach.
W zeszłym roku w bardzo dobrym stylu udało mu się wywalczyć coś, czego Duesseldorf w XXI. wieku doświadczył tylko raz – Bundesligę. Zyskał sympatię i szacunek kibiców. Chociaż jego drużyna nie gra w bieżących rozgrywkach zbyt dobrze, to jednak nie znajduje się w strefie spadkowej i twardo walczy o jakże trudne utrzymanie.
Szefowie nie byli przekonani
Nikt nie oczekiwał tego, że zespół z tak słabą kadrą jak F95 będzie bił się w górnej połowie tabeli. 7 punktów przewagi nad dwiema najgorszymi ekipami ligi to bardzo zadowalający wynik.
Jednak nie dla szefostwa. W piątkowe popołudnie w mediach społecznościowych Fortuny można było znaleźć informację o tym, że klub nie przedłuży kontraktu Funkela, który wygasał z końcem sezonu.
– Zimą 2017/18 przedłużyliśmy kontrakt z trenerem Funkelem, ponieważ chodziło o długofalowy rozwój i wywalczenie awansu. Teraz sytuacja jest inna – wyjaśnił wtedy dyrektor generalny klubu Robert Schaefer. Stwierdził też: – W tym roku mamy krótkoterminowy plan, jakim jest utrzymanie, co ma kluczowe znaczenie.
W związku z tym razem z odpowiedzialnymi organami uznaliśmy, że przeprowadzimy z trenerem rozmowy kontraktowe, ale tylko wtedy, jeśli sytuacja w drugiej połowie sezonu będzie możliwa do przewidzenia.
Friedhelm Funkel zaakceptował ten punkt widzenia, ale nalegał na przedłużenie umowy już zimą, przez co nie mogliśmy znaleźć kompromisu – mówił CEO Fortuny.
Kibicowskie „przywitanie”
Przekaz był jasny – jeśli walka o utrzymanie będzie toczyła się w zadowalający dla szefostwa sposób, to wtedy będą myśleć o przedłużeniu kontraktu.
A sytuacja mogła być dla Funkela mało komfortowa. Na krótko przed komunikatem Fortuny pojawiły się sugestie, również ze strony szkoleniowca, że może to być jego ostatni kontrakt w karierze. W końcu mówimy o mężczyźnie mającym 65 lat.
Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej, ponieważ za Funkelem wstawili się… właściwie wszyscy.
Poddali się presji
Media były zdziwione taką decyzją. Kibice – po powrocie drużyny ze zgrupowania w Hiszpanii – wygwizdali Roberta Schaefera i wyrazili wsparcie dla trenera. Oprócz tego w internecie krążyła petycja nawołująca do tego, aby doświadczony szkoleniowiec pozostał na swoim stanowisku.
W samych superlatywach o Funkelu wyrażali się również piłkarze – doświadczony bramkarz Michael Rensing, kapitan Oliver Fink czy jego zastępca, Polak Adam Bodzek. Efekt?
Wczoraj późnym popołudniem Fortuna oficjalnie ogłosiła, że umowa niemieckiego trenera została przedłużona, a lubiany Niemiec pozostanie na stanowisku jeszcze do czerwca 2020 roku, ale… tylko w teorii, bo kontrakt obowiązuje jedynie w 1. Bundeslidze.
Piotr Tubacki
Na zdjęciu: Wielu piłkarzy wstawiło się publicznie za swoim trenerem, w tym wicekapitan, Polak Adam Bodzek (pierwszy z lewej).