Bundesliga. Widmo przymusowej wyprzedaży

Słaba forma Borussii Dortmund postawiła pod znakiem zapytania to, czy drużynie uda się załapać do Ligi Mistrzów. Brak pieniędzy od UEFA byłby ogromnym problemem dla BVB.


Już w powodu pandemii i zamkniętych trybun Borussia zanotowała wielkie straty. Największy stadion w Niemczech znajduje się właśnie w Dortmundzie, co oznacza także największe potencjalne przychody z dnia meczowego – tym bardziej że Signal Iduna Park w normalnych okolicznościach zawsze wyprzedawała wszystkie 81 365 miejsc. Zamknięte trybuny skutkują więc stratą wielu milionów euro.

Mocna konkurencja

W BVB szacują, że łącznie z powodu koronawirusa mogli stracić nawet około 70 mln euro, a drugie tyle klub może stracić w przypadku braku awansu do Ligi Mistrzów. Choć dortmundczycy są kreowani na drugą siłę Bundesligi po Bayernie Monachium, to w tym sezonie mają wielkie problemy ze swoją dyspozycją.

Obecnie ekipa z Zagłębia Ruhry znajduje się dopiero na 7. miejscu w tabeli, czyli w praktyce nie łapie się w ogóle na żadne europejskie puchary – może co najwyżej liczyć na korzystne rozstrzygnięcie Pucharu Niemiec. Silnych kandydatów do gry w Lidze Mistrzów jest kilku, bo oprócz oczywistego Bayernu jest jeszcze mocny RB Lipsk, świetnie prosperujące Bayer Leverkusen i Wolfsburg, groźna Borussia Moenchengladbach czy wciąż rozpędzający się Eintracht Frankfurt.

Dortmund będzie musiał mocno się spiąć, aby przeskoczyć całą tę stawkę, a jak na razie trudno patrzyć z optymizmem na ich ostatnie występy. Trener Edin Terzić, który zastąpił na tym stanowisku Luciena Favre’a, jak na razie nie wprowadził żadnego pozytywnego impulsu do gry Borussii, a już na pewno nie poprawił tych mankamentów, które najbardziej kłuły w oczy – czyli gry obronnej, z naciskiem na stałe fragmenty gry. Ogół tego regresu może przynieść w przyszłości niezwykle negatywne skutki.

Trzech na liście

„Kicker” spekuluje, że jeśli BVB nie uda się załapać do Ligi Mistrzów, klub będzie musiał sprzedać swoje gwiazdy. Odejście Jadona Sancho wydaje się nieuniknione, wciąż jego usługami najmocniej jest zainteresowany Manchester United, któremu nie udało się spełnić zachcianek Borussii zeszłego lata – gdy Niemcy żądali za swoją młodą gwiazdę ponad 100 mln euro.

Jeśli kłopoty finansowe dosięgną dortmundczyków, ich pozycja negocjacyjna w oczywisty sposób osłabnie, a cena za Sancho pójdzie zapewne wyraźnie w dół.

Oprócz Anglika sprzedani mogą zostać również świetnie wyszkolony techniczne lewy obrońca Raphael Guerreiro, będący jednym z najjaśniejszych punktów zespołu w tym sezonie, oraz niezwykle utalentowany 18-letni Amerykanin Giovanni Reyna, bardzo uniwersalny ofensywny pomocnik. Ich odejście w połączeniu z wciąż starzejącymi się Matsem Hummelsem (32 lata), Marco Reusem (31 lat) czy Axelem Witselem (32 lata) byłoby prawdziwą katastrofą dla kadry Borussii.

Haaland zostaje

Na pocieszenie można jednak wspomnieć o niedawnych doniesieniach „kickera”, który jest przekonany, że tego lata Dortmundu nie opuści gwiazdor ataku BVB, Erling Haaland. Norwerski supersnajper ma wpisaną w kontrakt klauzulę odstępnego, która będzie aktywna dopiero w 2022 roku i właśnie wtedy transfer Norwega będzie najbardziej prawdopodobny. Tak przynajmniej twierdzi uznany magazyn, bo rzeczywistość może okazać się zgoła inna.


Na zdjęciu: W przypadku kłopotów Borussia Dortmund może zostać zmuszona do sprzedaży Giovanniego Reyny (z lewej).

Fot. PressFocus