Być albo nie być

W amerykańskiej lidze NBA dziennikarze, trenerzy i zawodnicy używają zwrotu „win or die”, gdy w fazie play-off po sześciu meczach oba zespoły mają na swoim koncie po trzy zwycięstwa i o awansie czy odpadnięciu decyduje siódme spotkanie.

Z takim samym nastawieniem do sobotniego meczu przy Okrzei podchodzą piłkarze Piasta, bo tylko zwycięstwo zagwarantuje im pozostanie w ekstraklasie. Remis lub porażka sprawią, że byt w najwyższej klasie rozgrywkowej zachowa zespół z Niecieczy. W poprzednich latach na dole ligowej tabeli emocji nie było tak wiele. W ubiegłym sezonie najwięcej mówiło się o 36. kolejce, gdy w meczu Arki z Ruchem Rafał Siemaszko zdobył bramkę pomagając sobie ręką, a sędzia Tomasz Musiał tego nie zauważył. Gdyby „Niebiescy” wywieźli trzy punkty z Gdyni, w ostatniej kolejce emocje sięgnęłyby zenitu. Zauważmy jednak, że odkąd obowiązuje system ESA-37, tylko raz przed ostatnią kolejką na dnie tabeli wszystko było jasne. W sezonie 2013/14 Widzew Łódź i Zagłębie nie miały już nawet matematycznych szans na utrzymanie. A szkoda, bo… grały w tej ostatniej kolejce właśnie ze sobą.

Jak Liga Mistrzów

Dlatego właśnie mecz w Gliwicach zapowiada się niezwykle emocjonująco. – Dla nas to taki… finał Ligi Mistrzów, zachowując oczywiście proporcje – przyznaje Jakub Szmatuła, bramkarz Piasta. – Po wygranej na Arce 5:1 myślałem, że będzie dobrze, ale niestety musimy w ostatnim meczu walczyć o pozostanie w lidze. Wierze, że stać nas na to i podołamy temu zadaniu. Trzeba to wziąć na klatę, wyjść na boisko, wypruć się i zrobić wszystko, żeby Piast się utrzymał. Nie mamy nic do stracenia, musimy atakować. Sami sobie to zgotowaliśmy i musimy wyjść z tej sytuacji jak faceci – dodaje golkiper gliwiczan.

Do pierwszej bramki

Mecze o wszystko są trudne ze względu na sferę psychiczną, mentalną. Niezbyt wielu piłkarzy grało w takich spotkaniach i nie ma jednej recepty na poradzenie sobie ze stresem. – W meczu, który decydował o spadku lub utrzymaniu nie grałem, ale spory ciężar gatunkowy miał miejsce, gdy byłem zawodnikiem Śląska Wrocław. To był sezon 2010/11 i przed ostatnią kolejką nie byliśmy pewni miejsca na podium ekstraklasy, ani udziału w europejskich pucharach. Graliśmy z Arką Gdynia i musieliśmy wygrać, żeby być pewnym medalu. W pierwszej połowie grało nam się trudno, mecz nam nie wychodził. Tuż po przerwie w końcu przełamaliśmy niemoc, a potem poszło z górki i skończyło się naszym zwycięstwem 5:0. Mecz w Gliwicach może wyglądać podobnie; kto pierwszy zdobędzie bramkę, uzyska gigantyczną przewagę – ocenia Piotr Ćwielong, pomocnik GKS-u Tychy, a w przeszłości Ruchu, Śląska czy Wisły. – To trudny moment dla całego klubu, ale wszyscy razem możemy z tego wyjść obronną ręką – kończy Jakub Szmatuła.

Zagrożeni spadkiem przed ostatnią kolejką

2016/17
Po 36. kolejce: Górnik Łęczna (21 pkt.), Arka Gdynia (21 pkt.), Ruch Chorzów (18 pkt.)
37. kolejka: Ruch – Górnik Ł. 2:2, Zagłębie – Arka 1:3.
Spadek: Łęczna (22 pkt.) i Ruch (19 pkt.)

2015/16
Po 36. kolejce: Górnik Łęczna (24 pkt.), Górnik Zabrze (22 pkt.), Podbeskidzie Bielsko-Biała (20 pkt. bez szans)
37. kolejka: Śląsk – Górnik Łęczna 3:2, Termalica – Górnik 1:1.
Spadek: Górnik (23 pkt.) i Podbeskidzie (20 pkt.)

2014/15
Po 36. kolejce: Korona Kielce (25 pkt.), Zawisza Bydgoszcz (24 pkt.), Górnik Łęczna (24 pkt.), GKS Bełchatów (21 pkt)
37. kolejka: Łęczna – Bełchatów 1:0, Korona – Podbeskidzie 3:1, Ruch – Zawisza 3:2
Spadek: Zawisza (24 pkt.) i GKS Bełchatów (21 pkt.)

2013/14
Po 36. kolejce: Widzew Łódź (19 pkt.), Zagłębie Lubin (16 pkt.). Obie drużyny bez szans na utrzymanie
37. kolejka: Zagłębie – Widzew 3:3
Spadek: Widzew (20 pkt.) i Zagłębie 17 pkt.)