Być może najgorsze już za Piastem Gliwice

Trzy mecze w dziewięć dni, trudni przeciwnicy, gra po miesiącu przerwy i wielu piłkarzy, którzy przeszli koronawirusa. W takich oto warunkach Piast dopisał sobie bezcenne siedem punktów. Choć można mieć zastrzeżenia co do stylu, to jednak piłkarski los znów sprzyja brązowym medalistom.


W piłce not za styl się nie wystawia, a lepiej brzydko wygrać niż ładnie przegrać. Te dwa piłkarskie powiedzonka, jak ulał pasują do postawy gliwiczan w tym sezonie. Piast w tym sezonie miał mecze znacznie lepsze niż te ostatnie. Grał bardziej ofensywnie, dominował nad rywalami, ale punktów nie miał i goli też nie strzelał.

Wirus zostawił ślad?

Po niemal miesięcznej przerwie oglądamy innego Piasta – skutecznego aż do bólu, konkretnego, ale bez fajerwerków. Najważniejsze jest jednak to, że drużyna znów punktuje, co natychmiastowo znalazło odzwierciedlenie w ligowej tabeli.

– We wcześniejszych spotkaniach to my mieliśmy większe posiadania, ale przegrywaliśmy. Teraz odwróciliśmy sytuację i dwa razy wygraliśmy oraz raz zremisowaliśmy – przyznał po meczu z Legią trener Waldemar Fornalik.

Jeśli ktoś narzeka na styl gry Piasta, to jednak nie może zapomnieć o tym co za gliwiczanami. Miesiąc przerwy, powrót do gry co kilka dni i do tego niezwykle trudny terminarz – najpierw derby w Zabrzu, potem Lechia z którą Piast miał zawsze problemy i wyjazd do Warszawy. To argumenty czysto sportowe. Kto wie, czy nie najważniejszy dotyczy spraw czysto fizyczno-kondycyjnych.

W zespole z Okrzei zakażonych zostało wielu piłkarzy, można powiedzieć, że zdecydowana większość. Mimo że każdy po powrocie przeszedł badania i był odpowiednio wprowadzany do zespołu, to jednak organizmu nie da się oszukać. Potrzeba czasu i treningów, żeby osiągnąć optymalną formę. Kto wie, czy Piasta w takowej nie zobaczymy dopiero po przerwie świątecznej.

– Mecz z Legią kosztował nas bardzo wiele sił i dlatego doceniamy ten remis, a teraz myślimy już o kolejnym meczu – przyznał pomocnik Sebastian Milewski, który zazwyczaj najwięcej przebiega kilometrów w śląskiej ekipie.

Najgorsze za nimi?

Łatwo nie jest, ale zdobycze punktowe i lepsza pozycja w tabeli daje kibicom oraz zawodnikom Piasta jaśniejsze i bardziej optymistyczne spojrzenie w przyszłość. Niedzielny mecz nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Legia ma swoją jakość i dobrych zawodników, a w tym meczu przeważała – szczerze mówi Piotr Malarczyk cytowany przez stronę piast-gliiwce.eu


Czytaj jeszcze: Piast Gliwice znów wraca z Warszawy z łupem

– My natomiast byliśmy do bólu skuteczni i bardzo szanujemy ten punkt. Ten najtrudniejszy moment mamy za sobą. Dwa zwycięstwa z rzędu, a teraz remis po naprawdę trudnym meczu. Teraz patrzymy z optymizmem do przodu, łapiemy coraz lepszy rytm i to wszystko będzie coraz lepiej wyglądało – podkreśla środkowy obrońca drużyny z Gliwic.


Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus