Catapult(a) do zwycięstw?

Wszystko za sprawą m.in. wypowiedzi Dariusza Dudka. – Przydałby się nam teraz okres przygotowawczy…- zasugerował na jednej z konferencji prasowych, krótko po podjęciu się roli pierwszego trenera GieKSy. Daliśmy wówczas na naszych łamach głos profesorowi Zbigniewowi Jastrzębskiemu, który w sztabie Jacka Paszulewicza odpowiedzialny był za stronę motoryczną. – Przygotowanie nie zawodzi; służę konkretnymi wynikami badań – odpowiadał. A zatem – dwa różne spojrzenia na ten sam element…

Wytrzymałość i interwały

Już po zakończeniu rundy oliwy do ognia w tym sporze dolał jeszcze dyrektor sportowy klubu. – Mamy przekonanie, że sztab trenera Paszulewicza dobrze przygotował zespół motorycznie. Podobnie jak i sztab trenera Dudka, w którego włączony został trener przygotowania fizycznego (Miłosz Drozd – dop. red.) z katowickiej AWF – oceniał Tadeusz Bartnik. A potem starał się wyjaśnić, skąd różnica zdań między szkoleniowcami.

– Ten pierwszy przygotowywał zespół motorycznie pod kątem swojej taktyki i zadań zawodników na murawie. Ten drugi z kolei preferował inną taktykę; jej elementy trudne były jednak do wykonania z tą „podbudową” fizyczną, jaką mieli zawodnicy po pracy z poprzednim sztabem.

Mówiąc prościej i wprost: – Trener Paszulewicz kształtował wytrzymałość drużyny na bieganie przez 90 minut i dłużej. U trenera Dudka z kolei ważniejsza od „objętości” biegania jest jego intensywność – raz jeszcze odwołujemy się do dyrektora Bartnika.

– Rzeczywiście. W myśl tendencji światowych, ważniejsza od liczby kilometrów przebiegniętych przez drużynę w całym spotkaniu ważniejsza jest liczba kilometrów w sprincie. Tych sprintów – interwałów – ma być jak najwięcej, i na możliwie maksymalnych dystansach. Ale do tego potrzebna jest odpowiednia siła, moc, dynamika, którą kształtuje się inaczej, niż wytrzymałość do biegania przez 90 minut – tłumaczy obecny szkoleniowiec.

Trzy lata z nowinkami

Na kanwie tej dyskusji, w Katowicach powrócił pomysł, by drużynę zaopatrzyć w narzędzia mierzące wspomniane parametry. – Bo do tej pory nie mieliśmy instrumentów, które dawałyby odpowiedź na dwa najważniejsze pytania dotyczące przygotowania fizycznego zespołu: ile zawodnik jest w stanie przebiec w trakcie meczu i z jaką szybkością jest w stanie biegać – przyznawał Tadeusz Bartnik. Wiosną – przez kilkanaście dni, na zasadzie testowego udostępnienia sprzętu przez dystrybutora – sztab Jacka Paszulewicza korzystał podczas treningów i meczu ligowego z systemu Catapult. Od tamtej pory przy Bukowej rozważano dwa scenariusze wyposażenia drużyny w tego typu urządzenia.

– Koszt zakupu systemu dla 22 osób to ok. 200 tys. złotych, ta cena zawiera także coroczną opłatę licencyjną. Z kolei całkowity roczny koszt wypożyczenia tego sprzętu to 65 tys. złotych, przy warunku podpisania umowy na 3 lata – tłumaczył na początku grudnia dyrektor sportowy.

– Chciałbym znaleźć sponsora na ten wydatek – deklarował wtedy prezes Marcin Janicki. Dziś wiemy, ze poszukiwania okazały się skuteczne. – Potwierdzam. Jest partner – przedstawimy go wkrótce – który wyłoży pieniądze na trzyletnią umowę – mówi sternik GieKSy. Trzyletnia umowa z dostawcą sprzętu gwarantuje klubowi m.in. możliwość wymiany sprzętu w razie awarii, ale także uzupełnianie systemu o wszelkie nowości, które pojawią się w okresie trwania kontraktu.

W pierwszoligowej awangardzie

Na czym polega monitoring piłkarza w tym systemie? Dzięki specjalnym kamizelkom z nadajnikiem, rejestrującym ruchliwość zawodników, można zmierzyć liczbę ich sprintów, prędkość przez nich osiąganą, przebiegnięty dystans, ale też kontakty z piłką, podania itp. Bardzo podobne zadania i metody działania ma konkurencyjne rozwiązanie, czyli GP Sport.

W ekstraklasie wszystkie kluby używają jednego z tych systemów. W pierwszej lidze grupa drużyn korzystających z nich jest dużo mniejsza. Katowiczanie dołączą w ten sposób do – m.in. – Rakowa, ŁKS-u, Stali Mielec i Podbeskidzia. Warto jednak pamiętać, że samo użytkowanie Catapulta nie zapewni nikomu zwycięstw…

 

Na zdjęciu: Dariusz Dudek nie tylko będzie mógł teraz sprawdzić piłkarskie umiejętności podopiecznych (tu – Grzegorza Piesio) na treningach, ale i… rozliczyć z zaangażowania.

 

Trzy pytania do… … Dariusza Dudka, trenera GieKSy

Konkretne odpowiedzi

1. Będzie pan mieć już zima do dyspozycji system Catapult. To dobra wiadomość?

Dariusz Dudek: – Bardzo dobra. Używałem go podczas pracy w Sosnowcu, często z niego korzystałem. Pozwala bardzo precyzyjnie modyfikować tygodniowy cykl zajęć. Sam – po przyjściu do Katowic – poprosiłem prezesa o rozważenie możliwości wyposażenia drużyny w Catapult. To przecież również narzędzie do kontroli… mojej pracy.

2. Pańskiej?

Dariusz Dudek: – Dostarcza czytelnych danych na temat tego, ile i jak biega drużyna. To pozwala prezesowi rozliczać trenera z jego metod treningowych. A trenerowi z kolei daje materiał do rozmów indywidualnych z zawodnikami.

3. W jakim sensie?

Dariusz Dudek: – Catapult daje odpowiedź, czy zawodnik jest zaangażowany w trening i w mecz. Czarno na białym pokazuje, ile biegał w trakcie zajęć lub gry, i na jakich prędkościach. To już nie słowo przeciw słowu, ale konkretne dane liczbowe.