Cel osiągnięty, ale po szalonym meczu!

Po dobrym meczu wygrywamy w Cardiff z Walią i zostajemy w Dywizji A Ligi Narodów.


Mecz o utrzymanie się w Dywizji A rozpoczęliśmy z doświadczonymi zawodnikami w składzie + z Szymonem Żurkowskim od pierwszej minuty. U gospodarzy w podstawowej jedenastce był Gareth Bale.

Sporo ostrej gry

Walijskie „Smoki” zaczęły – zgodnie z oczekiwaniami – z ogromnym animuszem, rzucając się na nasz zespół od pierwszej sekundy. Na szczęście graliśmy uważnie w defensywie i miejscowi nie potrafili oddać celnego strzału na naszą bramkę czy wykonać groźnego dośrodkowania. Z ich dużej przewagi w posiadaniu piłki niewiele wynikało. My? Skupialiśmy się na grze w tyłach. Z przodu nie byliśmy aktywni. Z czasem gra zaczęła się też rwać, a Walijczycy nie przebierali w środkach, grając na pograniczu faulu, a dotyczyło to też takiego artystę futbolu jak Bale’a. Po trzydziestu kilku minutach gospodarze na swoim koncie mieli 10 fauli, a my jednego…

Pierwszą konkretną sytuację miała nasza drużyna, kiedy w 19 minucie Piotr Zieliński świetnie wypuścił w bój Żurkowskiego. Ten źle jednak przyjął sobie piłkę i obrońcy gospodarzy wyjaśnili całą sytuację. Kilka minut później widzieliśmy pierwszy celny strzał. Głową uderzał Jakub Kiwior, ale doświadczony Wayne Hennessy złapał piłkę. To był dobry moment w wykonaniu naszego zespołu, bo inicjatywa była po naszej stronie.

Po dwóch kwadransach groźna kontra Walijczyków i dwa celne strzały Daniela Jamesa, ale dwa razy dobrze interweniował pewnie grający między słupkami Wojciech Szczęsny. W 39 minucie dla odmiany błąd Hennessey’a, który tak przyjmował futbolówkę, że ta o mało co nie przeleciała za linię bramkową! Zaraz potem celne uderzenie ponownie dobrze grającego Zielińskiego. Z drugiej strony odetchnęliśmy po tym, jak piłka po uderzeniu Brennan Johnsona o centymetry minęła cel. Mecz był otwarty i trzymał w napięciu.

Popisowa akcja, piękny gol!

Drugą część rozpoczęliśmy od szarż naszych wahadłowych, Bartosza Bereszyńskiego i Nicoli Zalewskiego. W 50 minucie starcie Jamesa i Glika na granicy naszego pola karnego. Skrzydłowy Fulham domagał się jedenastki, ale innego zdania był łotewski arbiter Andris Treimanis, który miał w meczu w Cardiff pełno pracy i często używał gwizdka.

W 58 minucie zdobyliśmy gola, którego długo będziemy pamiętać! Piłka wędrowała między naszymi zawodnikami od prawej do lewej strony przez całą długość i szerokość boiska. Wymieniliśmy z 20 podań. W końcu Kiwior z lewej strony zagrał do Lewandowskiego, ten kapitanie odegrał z pierwszej piłki do Świderskiego, a ten nie zmarnował sytuacji i umieścił futbolówkę w siatce. 1:0 dla Polski i 8 trafienie 25-letniego napastnika w reprezentacyjnych barwach. Zaraz potem dobrze strzelał aktywny Johnson, ale świetnie interweniował Szczęsny wybijając pikę na rzut rożny.

Selekcjoner Rob Page rzucił na boisko wszystko co miał, bo na murawie pojawił się kolejny napastnik Kieffer Moore. Niewiele to dało, bo cały czas uważnie graliśmy w tyłach, a z przodu niepewnie grającą walijską defensywę nękał „Lewy”, a potem Krzysztof Piątek, który zmienił bohatera wieczoru zmęczonego Karola Świderskiego.

W 77 minucie ni to rzutka ni to strzał Jamesa o mało co nas nie zaskoczyła. Po raz kolejny świetnie interweniował Szczęsny, który sparował futbolówkę na kolejnego rożnego dla miejscowych. Wściekle atakujący gospodarze za wszelką cenę dążyli do zmiany wyniku. Z każdym upływającą minutą na boisku było też coraz bardziej nerwowo, a o chwilę któryś z zawodników zwijał się z bólu.

W końcowych minutach Walijczycy mieli swoje kolejne sytuacje, ale piłka za każdy razem lądowała w rękach najlepszego piłkarza na boisku, jakim w niedzielę był Wojciech Szczęsny. W pierwszej minucie doliczonego czasu mieliśmy jeszcze szczęście, bo po dośrodkowaniu rezerwowego Sorba Thomasa i główce Bale piłka wylądowała na poprzeczce. Ostatnie minuty, to niestety przysłowiowa obrona Częstochowy w wykonaniu naszej drużyny, tym bardziej, że łotewski arbiter doliczył aż pięć dodatkowych minut, a trwała prawie siedem. Zwycięstwo udało się jednak dowieźć do końca! Wygrywamy i zostajemy w elicie Ligi Narodów na kolejną edycję.


Polska – Walia 0:1 (0:0)

0:1 – Świderski, 58 min (asysta Lewandowski)

WALIA: Hennessey – C. Roberts (85. Thomas), Rodon, Cabango, Norrington-Davies (59. Moore ) – D.James, Morrell, Levitt (72. Colwill), N. Williams – Johnson, Bale. Trener Rob PAGE. Rezerwowi: Ward, King, Gunter, Smith, T. Roberts, Burns, J. Williams, Harris, J.James.

POLSKA: Szczęsny – Bednarek, Glik, Kiwior – Bereszyński (90. Gumny), Krychowiak, Żurkowski (83. Szymański), Zieliński, Zalewski – Lewandowski, Świderski (65. Piątek). Trener Czesław MICHNIEWICZ. Rezerwowi: Skorupski, Drągowski, Kędziora, Wieteska, Milik, Piotrowski, Grosicki, Skóraś, Kamiński.

Sędziował Andris Treimanis (Łotwa). Żółte kartki: Norrington-Davies (42. faul), N. Williams (48. faul), Johnson (90+3. niesportowe zachowanie), Moore (90+4. faul) – Krychowiak (35. faul), Bereszyński (88. faul), Glik (90+3. niesportowe zachowanie).


Fot. PressFocus