Cel? Sześć punktów

Bielszczanie rok zakończą dwoma meczami wyjazdowymi, gdzie gra im się lepiej niż u siebie.


Rok i osiem dni. Dokładnie tyle czekał Jakub Bieroński na gola w I lidze. W ubiegłym sezonie wychowanek Podbeskidzia Bielsko-Biała trafił do siatki w wygranym 2:4 na wyjeździe spotkaniu ze Stomilem Olsztyn. Wcześniej, w sezonie 2019/20, uzyskał swoją pierwszą bramkę na poziomie zaplecza ekstraklasy. Zdobył gola również w wyjazdowym spotkaniu, wygranym 2:1 z Olimpią Grudziądz. Trafienie z Sandecją Nowy Sącz było zatem dla niego premierowe, jeżeli o zdobycz w ligowym spotkaniu przed własną publicznością. Ciągle młody, choć już przecież doświadczony piłkarz, czekał na coś takiego od lipca 2020 roku, kiedy to zadebiutował w seniorskiej drużynie Podbeskidzia na własnym stadionie.

Trzeba przyznać, że sytuację, po której Podbeskidzie podwyższyło prowadzenie w starciu z Sandecją Nowy Sącz, Bieroński wykończył w stylu rasowego snajpera. – Musimy chyba zapytać o to Kamila Bilińskiego. Albo inaczej. Nie pompujmy go w ten sposób – uśmiechał się pomocnik Podbeskidzia. – Finalizacja tej akcji była w polu karnym. Po prostu musiałem wykorzystać tę sytuację i strzelić bramkę i wyszło super – dodał Jakub Bieroński, dla którego jednak najważniejsze było to, że jego drużyna, w ostatnim w tym roku meczu u siebie, zainkasowała trzy punkty.

Przypomnijmy, że w 2022 roku „górale” wygrali przed własną publicznością zaledwie 3 z 15 spotkań. – Po meczu z Sandecją bardzo cieszyliśmy się, że udało nam się zakończyć rok w Bielsku-Białej zwycięstwem. Zostały jednak jeszcze dwa spotkania i na nich będziemy się koncentrować. Od poniedziałku rozpoczęliśmy ciężką pracę przed następnym meczem. Naszym celem jest to, by do końca roku zdobyć sześć punktów i na tym się obecnie skupiamy – odważnie zapowiedział pomocnik bielskiego zespołu, a już dziś czeka jego zespół pierwszy z tych meczów.

Na wyjeździe, w spotkaniu kończącym pierwszą rundę rozgrywek, Podbeskidzie zmierzy się z Resovią, a na koniec roku zagra – również na obcym terenie – z Arką Gdynia. – Nie podchodzimy do tego w ten sposób, które z tych spotkań będzie dla nas łatwiejsze czy trudniejsze. Na pewno trzeba analizować rywali i zastanawiać się, jak podejść do kolejnego spotkania. Są to mecze do wygrania. W tej rundzie straciliśmy już wystarczającą liczbę punktów. Trzeba zatem skupić się na tym, by więcej ich już nie stracić – podkreślił Jakub Bieroński.

Na wyjazdach w tym roku bielszczanie spisują się lepiej niż u siebie. Za nimi również 15 spotkań na obcym terenie i 6 z nich udało się „góralom” wygrać. – Z dwóch spotkań, które poprzedzały starcie z drużyną z Nowego Sącza, powinniśmy wyciągnąć o wiele więcej, aniżeli jedynie dwa remisy. W pierwszej połowie starcia z Sandecją może i finalizacji w postaci bramki nie było, ale wygraliśmy mecz 2:0 i to jest najważniejsze. Tylko to się liczy, bo wynik poszedł w świat – wynik ostatniego meczu przed dwoma ostatnimi meczami to na pewno powód do umiarkowanego optymizmu.




Na zdjęciu: Jakub Bieroński w minionej kolejce po raz pierwszy strzelił gola w I lidze przed własną publicznością.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus