Cel w trakcie rywalizacji

Choć od około pół roku było raczej przesądzone, że Podbeskidziu Bielsko-Biała nie uda włączyć się do walki o awans do ekstraklasy, w klubie nadzieja umarła ostatnia. Konkretnie po meczu z ŁKS-em w Łodzi, który zakończył się porażką 0:3. Wówczas prezes Bogdan Kłys powiedział otwarcie, że przy tej stracie punktowej i tak grającym wiceliderze, „górale” nie mają szans na to, aby powalczyć o promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej. Sternik bielszczan – w rozmowie ze „Sportem” – wskazał dwa nowe priorytety na dalszą część sezonu. Po pierwsze zawodnicy, którzy chcą zostać w klubie na kolejne rozgrywki, muszą to pokazać na boisku. Po drugie do drużyny, stopniowo, będą wprowadzani młodzieżowcy. Po to, aby zdobyć jak najwięcej punktów w klasyfikacji Pro Junior System, a co za tym idzie, zarobić pieniądze wynikające z funkcjonowania tego systemu.

Wychowanek razy dwa

Po wspomnianym meczu z ŁKS-em, a także po kolejnym spotkaniu – z Puszczą Niepołomice – Podbeskidzie wyglądało w klasyfikacji przeciętnie. Plasowało się w środku stawki, a punkty w klasyfikacji zdobywali przede wszystkim Kacper Kostorz i Przemysław Płacheta, a dużo rzadziej Przemysław Mystkowski. Pierwszy z wymienionych zawodników dołożył do klasyfikacji punkty za występy w reprezentacji U-20. Wkrótce po deklaracji prezesa Kłysa można powiedzieć, że młodzieżowcy Podbeskidzia ruszyli do ataku. W meczu z GKS-em Tychy, w wyjściowym składzie, pojawił się Kacper Gach, który do dziś występuje na lewej obronie, w miejsce Pawła Oleksego. Zawodnik ten jest liczony podwójnie, ponieważ jest wychowankiem Podbeskidzia.

Zagrał w pięciu kolejnych meczach od pierwszej do ostatniej minuty i zapewnił swojemu klubowi 1080 punktów. Łącznie, w tamtym spotkaniu, wystąpiło aż czterech młodzieżowców. Oprócz Gacha, Mystkowski, Kostorz i Płacheta. Podobnie było w Nowym Sączu. Później, z przyczyn osobistych, z gry na jakiś czas wypadł ostatni z wymienionych, ale trener Brede znalazł na to sposób. Posłał w bój, wprawdzie tylko na końcówki spotkań, ale zawsze, kolejnych młodzieżowców. Damiana Hilbrychta i Jakuba Bierońskiego.

Będzie rewolucja w Podbeskidziu?

Zarobią milion złotych

Ten ostatni punkty z Pro Junior System, o ile będzie on funkcjonował, może generować dla Podbeskidzia przez kolejnych… pięć sezonów, bo ma dopiero 16 lat. A kiedy przez trzy lata będzie nieprzerwanie zarejestrowany przez Podbeskidzie, będzie punktował podwójnie. W ostatnim meczu, w Chojnicach, trener Brede ustanowił absolutny rekord. W spotkaniu tym wystąpiło aż pięciu młodzieżowców, z czego czterech od pierwszej minuty, co dało w klasyfikacji Podbeskidziu ponad 500 punktów. Dzięki temu i wcześniejszym zabiegom „górale” przesunęli się w punktacji Pro Junior System na trzecie miejsce i ustępują jedynie Wigrom Suwałki, a także ŁKS-owi Łódź.

Podbeskidzie zgromadziło 5899 punktów. Dwa wymienione zespoły są już poza zasięgiem, bo zdobyły odpowiednio 8656 i 7982 „oczka”. Niemniej jednak Podbeskidzie wykonało olbrzymi postęp. Wprawdzie nie przełożył się on korzystnie na wyniki, bo odkąd szkoleniowiec zaczął odważniej stawiać na młodzieżowców, zespół wygrał jeden z sześciu meczów, ale – bez wątpienia – klub zarobi sporo pieniędzy. Ile? Tego nie wiadomo, ale pod Klimczokiem liczą na to, że kwota osiągnie ok. milion złotych. Pula przewidziana przez PZPN na Pro Junior System w I lidze wynosi w tym sezonie 6 mln złotych i zostanie podzielona po zakończeniu sezonu, bo wtedy będzie dokładnie wiadomo, ile łącznie minut rozegrali wszyscy młodzieżowcy na zapleczu ekstraklasy.

 

Na zdjęciu: Kacper Gach (na pierwszym planie) jest wychowankiem Podbeskidzia, dlatego w klasyfikacji Pro Junior System jest liczony podwójnie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ