Cenne zwycięstwo siatkarzy z Katowic

Siatkarze GKS-u Katowice nie zerwali z gdańską tradycją i odnieśli cenne zwycięstwo nad Treflem 3:1. Mecz na pewno nie należał do wybitnych, ale katowiczanie w swoich poczynaniach byli szalenie konsekwentni. To niezwykle ważna wygrana i może zapowiedź lepszych czasów w drugiej rundzie.


Gospodarze wystąpili bez chorego Mariusza Wlazłego, ale Kewin Sasak na pozycji atakującego spisywał się więcej niż przyzwoicie. Ekipa Michała Winiarskiego ma niewyrównane porachunki z „GieKSą” i przed meczem mocno się odgrażała, że czas na odwrócenie ról. A tymczasem katowiczanie może nie grali błyskotliwie, ale niezwykle cierpliwie i wygrali I seta.
Gospodarze lepiej przyjmowali i wyprowadzali skuteczne ataki. Celował nie tylko Sasak, ale dwaj skrzydłowi: Mateusz Mika i Bartłomiej Lipiński. Trudno się dziwić, że gdańszczanie objęli prowadzenie 15:12 i trener Grzegorz Słaby wziął czas. Wpłynęła ona pozytywnie na zespół, który szybko odrobił straty. I rozpoczęła się gra punkt za punkt. Jakub Jarosz wyprowadził GKS na prowadzenie 23:22, ale Lipiński wyrównał. Dwa decydujące punkty zdobył Tomas Rousseaux śmiałymi atakami. W tym momencie siatkarzom GKS-u zatliła się iskierka nadziei na punkty.

Druga odsłona miała podobny scenariusz z drobną zmianą. To siatkarze GKS-u prowadzili w pierwszej części, z kolei gospodarze doprowadzali do remisu. A od remisu 20:20 rozpoczęła się kolejna wojna nerwów. Lipiński wyprowadził Trefla na prowadzenie 23:22, ale chwilę potem Sasak posłał zagrywkę w aut. Jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy. Karol Urbanowicz skutecznie atakował, z kolei chwilę potem Jarosz posłał piłkę w aut. Gospodarze, ku uciesze trenera Winiarskiego, doprowadzili do remisu 1:1, czyli tradycji staje się zadość.

W 3. secie gospodarzy dopadła od początku niemoc, z kolei goście z żelazną konsekwencją punktowali. Szybko uzyskali wysoką przewagę i przy stanie 21:11 już nic nie mogło się stać. Niezwykle solidna gra blok – obrona sprawiła, że odnieśli wysokie zwycięstwo. W tym momencie punkt katowiczanie zdobyli, ale przecież można było się pokusić o pełną pulę.

Gospodarze jednak mocno się zmobilizowali i zwarli szeregi. Od początku kolejnej partii gra była punkt za punkt. Ocknął się Sasak i solidnie zaczął punktować. Jednak po drugiej stronie siatki niezwykle skuteczny był Rousseaux. Obie drużyny znów doprowadziły nerwowej końcówki. Gospodarze doprowadzili do remisu 22:22, ale za chwilę Quiroga skutecznym atakiem wyprowadził GKS na prowadzenie. Jednak w kolejnej zagrywce Argentyńczyk posłał piłkę w siatkę. Siatkarze GKS przy drugiej piłce meczowej i ataku Marcina Kani sięgnęli po zwycięstwo.

Trefl Gdańsk – GKS Katowice 1:3 (23:25, 25:23, 13:25, 24:26)

GDAŃSK: Kampa(2), Lipiński (10), Mordyl (3), Sasak (20), Mika (16), Crer (7), Pruszkowski (libero) oraz Olenderek (libero), Kozub, Łaba, Urbanowicz (3). Trener Michał WINIARSKI.

KATOWICE: Ma’a (5), Rousseaux (22), Kania (8), Jarosz (14), Quiroga (13), Hain (2), Mariański (libero) oraz Domagała (1), Drzazga, Lewandowski (5). Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Zbigniew Wolski (Gorzów Wlkp.) i Mateusz Broński (Murowana Goślina). Widzów

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:12, 20:19, 23:25.
II: 9:10, 13:15, 19:20, 25:23.
III: 4:10, 9:15, 11:20, 13:25
IV: 9:10, 15:14, 18:20, 24:26.

Bohater – Tomas ROUSSEAUX.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus