Chaotyczna gra Górnika może martwić

W Zabrzu niepocieszeni tym, co wydarzyło się w sobotnim spotkaniu z Cracovią. Porażka 0:2, już trzecia na swoim stadionie w bieżących rozgrywkach, oddala szansę przezimowania na pudle w ekstraklasowej tabeli.


Wprawdzie „górnicy” mimo porażki dalej są za Legią i Rakowem, ale już czują oddech rywali na karku, a szczególnie Pogoni. Jeśli „portowcom” uda się w środę w zaległym meczu z 5. kolejki wywieźć punktu z Poznania, to szczecinianie, a nie Górnik będą za plecami odskakującego duetu z Warszawy i Częstochowy. To dlatego, że ekipa prowadzona przez Kostę Runjaicia ma lepszy od zespołu z Zabrza bilans bramkowy.

Czego zabrakło „górnikom” w starciu z jedenastką spod Wawelu? – Mecz był wyrównany. W drugiej połowie mieliśmy swoje sytuacje, szkoda jednak, że nic nie wpadło. Z naszej strony ta gra była trochę chaotyczna. Przeciwnik próbował grać długimi piłkami, skutecznie wybijając nas z rytmu. Nie strzeliliśmy tego, co mieliśmy strzelić w drugiej połowie, stąd taki rezultat – komentował po meczu Adam Ryczkowski.


Czytaj jeszcze: „Pasy” wypunktowały Górnika

Skrzydłowy Górnika z „Pasami” zagrał po raz piąty w bieżących rozgrywkach. Nie pomógł jednak, jak inni zawodnicy którzy weszli z ławki swojej drużynie. – Na pewno odważniej trzeba wprowadzać piłkę w pole karne i szukać dogrywania tych piłek – komentował po spotkaniu.

Kto wie, jak wszystko potoczyłoby się w Zabrzu, gdyby na początku drugiej połowy po akcji Jesusa Jimenza i zagraniu ręką w polu karnym Cracovii Dawida Szymonowicza, prowadzący mecz Bartosz Frankowski zdecydował się, jak było to w przypadku krakowian w pierwszej połowie i zagrania ręką Giannisa Masourasa, na skorzystanie z VAR. Ten jednak milczał, a arbiter nie widział całej sytuacji (piszemy o tym szerzej na stronie 5).

Górnik przegrał już trzeci mecz w bieżących rozgrywkach u siebie i znacznie zmniejszył swoją przewagę nad wspomnianą Pogonią i Zagłębiem Lubin, które w ostatni weekend wygrały. Teraz przed Górnikiem spotkanie na zakończenie pierwszej części rozgrywek z Jagiellonią Białystok w niedzielę.

– Został ostatni mecz, ostatnia robota do zrobienia. To jest ciężki teren. Przez ten najbliższy tydzień musimy solidnie popracować, żeby w Białymstoku zaprezentować się z jak najlepszej strony – podkreśla Ryczkowski.


Fot. PressFocus