Charakter przede wszystkim

Tylko jedna wygrana dzieli zespół z Oświęcimia od półfinału play off. Dzisiaj mają zrealizować ten cel.


Wprawdzie hokeiści Tauronu Re-Plast Unii Oświęcim w poprzednim sezonie po dziesięciu latach powrócili na podium, zdobywając srebrny medal, jednak tęsknota za złotem jest ogromna, bo ostatni raz cieszyli się z niego w 2004 r. Teraz albo nigdy – wprawdzie to hasło nie zostało wypowiedziane głośno, ale wszyscy skupieni wokół klubu nie ukrywają, że chcą by marzenie sportowe zostało zrealizowane. Po sezonie zasadniczym zespół zajął drugie miejsce, ustępując jedynie Comarch Cracovii, a wyprzedzając koalicję śląskich klubów, z którymi Unia ma pewne rachunki do wyrównania. Na przyjdzie czas później, bo przecież najpierw trzeba się uporać z pierwszym rywalem w play offie, Energą Toruń. Do wykonania pozostał jeszcze jeden krok. Po zwycięstwie w dzisiejszej potyczce można będzie się cieszyć z awansu do półfinału. A w nim rywalem będzie sąsiad zza miedzy – GKS Tychy

Miło i gładko…

W sezonie zasadniczym ekipa trenerskiego duetu Nik Zupancić – Krzysztof Majkowski wygrała z torunianami wszystkie mecze., choć w dwóch ostatnich dopiero po karnych i dogrywce. W play offie faworyzowana Unia na własnym lodzie zwyciężyła 5:0 i 4:0.

– Cieszyliśmy, że nie straciliśmy goli, bo to świadczy nie tylko o klasie bramkarza, Szweda Kevina Lindskouga, ale również o dobrej grze obronnej całego zespołu – mocno podkreślał II trener, Krzysztof Majkowski, który w Toruniu prowadził zespół pod nieobecność chorego słoweńskiego szkoleniowca. – Zespoły niżej notowane w play offie nie mają nic do stracenia i wiedzieliśmy, że w dwumeczu na wyjeździe nie będzie łatwo. Drobne i niepokojące sygnały pojawiły się już w pierwszym meczu. Przegrywaliśmy 0:2 po golach straconych w osłabieniu, ale zdołaliśmy opanować sytuację i ostatecznie wygraliśmy. Niemniej przebieg tego meczu powinien być przestrogą dla zawodników przed rewanżowym spotkaniem.

Na domiar złego Krystian Dziubiński został zawieszony na jeden mecz za natarcie na bramkarza Markusa Ekhoma Rosena. Wcześniej sędziowie „wycenili” ten faul na 5 minut.

To obowiązek!

Wszystko wskazywało, że Unia zamknie rywalizację w czterech meczach i będzie spokojnie sposobiła się do półfinałowych meczów z Tychami. W drugim meczu w Toruniu Energa objęła jednak sensacyjne prowadzenie 3:0 w niespełna 4 minuty. Bramkarz Lindskoug został zastąpiony przez Roberta Kowalówkę.

– Zawiodła strona mentalna, bo zawodnicy jeszcze przed wejściem na lód poczuli się już półfinalistami – wyjaśnia trener Majkowski. – To była trudna sytuacja przy 0:3, ale zespół potrafił powrócić do gry i doprowadził do remisu 4:4. W końcowym rozrachunku gospodarze byli jednak o gola lepsi. Początkowo byliśmy wkurzeni na tę sytuację, i że trzeba grać kolejny mecz u siebie. Dopiero nieco później dotarło, że może dobrze się stało i zagramy piąte spotkanie. Przerwa do półfinałów byłaby bowiem dość długa (11 dni do 11 marca – przyp.red.) i może brakowałoby rytmu meczowego. W dzisiejszej potyczce nasze zwycięstwo jest obowiązkowe i nawet nie dopuszczam innej myśli do siebie.

Do boksu powraca trener Zupancić, zaś na tafli zobaczymy kapitana Dziubińskiego, który ma poprowadzić oświęcimian do zwycięstwa i do półfinału.

Polska Hokej Liga

Czwartek, 2 marca

OŚWIĘCIM, 18.00: Tauron Re-Plast Unia – Energa 6:0, 7:1, 6:4, 4:3 K, 4:3 D; play off 5:0, 4:0, 5:2, 5:6 *

Piątek, 3 marca

KATOWICE, 18.30: GKS – JKH GKS Jastrzębie 2:1, 3:2, 0:6, 2:5, 1:2 D; play off 5:2, 2:6, 0:2, 3:1

* – wyniki w sezonie zasadniczym i w play offie.


Na zdjęciu: Krystian Dziubiński na pewno zmobilizuje kolegów, ale mecz na pewno nie będzie tylko formalnością.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus