Charakterne chłopaki

Jaką trzeba mieć odporność psychiczną, by przy stanie 15:14 w tie braku „zafundować” rywalom asa serwisowego? Odpowiadamy: wręcz niebywałą, powiedzmy kosmiczną! Taką właśnie zaprezentował młody przyjmujący ZAKSY Kamil Semeniuk. Mistrzowie Polski po niesłychanie emocjonującej potyczce wygrali na dalekiej Syberii z mistrzami Rosji Kuzbassem Kemerowo 3:2 i w rewanżu w gliwickiej Arenie stają przed olbrzymią szansą awansu do półfinału!

Twardy rywal

Zawodnicy z Kemerowa w eliminacjach grupowych prezentowali się poprawnie i może stąd też ich umiejętności były niedoceniane. Okazało się, że są niezwykle zgrani, a do tego w swoich szeregach posiadają Wiktora Poletajewa. 24-letni atakujący „sbornej” niemal przez cały mecz grał niezwykle skutecznie i był trudny do zatrzymania. Wygrane sety gospodarzy oraz wyrównana gra w pozostałych to w głównej mierze było jego dzieło. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszej odsłonie miał stuprocentową skuteczność w ataku, kończąc siedem piłek. Trudno się dziwić, że nasi zawodnicy szukali sposobu, by go zatrzymać. Jego koledzy dzielnie mu sekundowali i stąd też Kuzbass wysoko zawiesił poprzeczkę mistrzom Polski.

Siła kolektywu

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla rozpoczęli mecz w fatalnym stylu. W polu serwisowym sprawiali wrażenie jakby po raz pierwszym w nim się znaleźli. W pierwszej odsłonie zaliczyli siedem pomyłek. Gdy już udało im się trafić w pole gry, ich zagrywki nie sprawiały żadnych problemów gospodarzom. Igor Kobzar, rozgrywający Kuzbassu, miał więc spore pole do popisu. Trudno się dziwić, że pierwsza partia została przez ZAKSĘ przegrana z kretesem.

Gdy trema ustąpiła, role się odwróciły. Akcje kędzierzynian były coraz groźniejsze. Arpad Baroti zadziwiał starannym, a nade wszystko silnym atakiem. Kamil Semeniuk starał się mu dzielnie sekundować. Jedynie Aleksander Śliwka irytował przebijaniem piłki oburącz. W tej sytuacji – rzecz jasna – nie mógł wyrządzić krzywdy rywalom, choć kilka razy udało mu się ich oszukać. Na szczęście później zapomniał o tych zagraniach.

Huśtawka nastrojów

Podczas meczu zarówno siatkarzom, jaki i kibicom zgromadzonym w hali towarzyszyła huśtawka nastrojów. Pierwszą odsłonę gospodarze wygrali dość łatwo, choć goście w końcowych fragmentach zasygnalizowali powrót do lepszej dyspozycji. Sporo emocji było w kolejnej partii, zakończonej wygraną ZAKSY na przewagi. W trzecim secie ekipie z Kędzierzyna-Koźla wyraźnie spadła koncentracja i niewiele zwojowała. W czwartej znów nastąpiła zamiana ról. Goście potwierdzili, że charakteru im nie brakuje i w trudnych momentach nie pękają. A trzeba przyznać, że było ich sporo. Przy remisie 26:26 gospodarze nie wytrzymali presji i najpierw zepsuli serwis, a chwilę potem Michaił Szczerbakow w ataku posłał piłkę w aut.

Tie-break długo układał się po myśli podopiecznych trenera Nikola Grbicia. Prowadzili 9:2. Gospodarze systematycznie odrabiali jednak straty i w końcu po autowym ataku Śliwki doprowadzili do remisu 14:14. Chwilę później Szczerbakow źle zaserwował, a wspomniany Semeniuk posłał asa!

Wygrana w Kemerowie na pewno jest sukcesem. Jednak plan został wykonany w połowie, bo teraz przed ZAKSĄ trudny rewanż w gliwickiej Arenie!

Kuzbass Kemerowo – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:22, 24:26, 25:17, 26:28, 14:16)

KEMEROWO: Kobzar (6), Karpuchow (11), Paszycki (12), Poletajew (24), Siwożelez (16) Szczerbakow (10), Kerimien (libero) oraz Gliwenko, Pakszin. Trener Gheorghe CRETU.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Toniutti (1), Śliwka (16), Wiśniewski (11), Baroti (18), Semeniuk (19), Smith (8), Zatorski (libero) oraz Grygiel, Łukasik (1), Parodi (2), Stępień. Trener Nikola GRBIĆ.

Sędziowali Daniele Rapisarda (Włochy) i Goran Gradinski (Serbia). Widzów 3000.

Przebieg meczu

I: 10:4, 15:9, 20:14, 25:22.

II: 9:10, 13:15, 18:20, 24:26.

III: 10:7, 15:8, 20:15, 25:17.

IV: 8:10, 15:14, 19:20, 26:28.

V: 2:5, 4:10, 14:16.

Bohater – Arpad BAROTI.