Charakterne chłopaki

Włodzimier SOWIŃSKI: Ilu reprezentantów wyszło spod pańskiej trenerskiej igły?
Henryk GRUTH:– To wspólne dzieło wszystkich trenerów zaangażowanych w pracę w klubie. Mam sporą satysfkację na różnym etapie szkolenia miałem okazję pracować z dwoma bramkarzami Leonardo Genonim i Reto Berrą, obrońcą Deanem Kukanem czy napastnikami Svenem Andrighettą, Svenem Schaeppim czy Kevinem Fialą. Tych reprezentantów kraju na przestrzeni lat wyszkoliliśmy dużo, ale efekt pewnej koncepcji oraz konsekwencji w pracy.

Gdzie tkwią tajemnice sukcesów Szwajcarów?
Henryk GRUTH:– To owoc pracy przez ostatnie 20 lat. Szwajcarzy nie narzekali, lecz stworzyli system szkolenia młodzieży i został on wdrożony we wszystkich grupach wiekowych i we wszystkich klubach. Ba, i jest on rygorystycznie przestrzegany oraz podczas trenerskich seminariów omawiany i poprawiany. Miałem okazję również zobaczyć jak pracuje się w innych krajach i wszelkie nowinki mogłem wdrażać w moim klubie. W Szwecji oraz Finlandii pracują podobnym systemem i nie musimy się wstydzić i czerpiemy wzory również od najlepszych. Często podczas transmisji telewizyjnych słyszałem wiele komplementów pod adresem Szwajcarów jak operują kijem. To właśnie efekt opracowanego specjalnego programu, który na bieżąco jest modyfikowany. Lepiej operujesz kijem na lodzie, tym łatwiej się bronić. I to Szwajcarzy bardzo opanowali i pokazali, że potrafią bronić dostępu do bramki, ale również skutecznie atakować i strzelać gole.

Jak fachowcy komentują sukces szwajcarskiej reprezentacji?
Henryk GRUTH:– Wszyscy na każdym kroku podkreślają, że to drużyna wojowników oraz charakternych chłopaków i trudno się z tym nie zgodzić. Patrick Fischer, trener reprezentacji, odmłodził drużynę i odpowiednio ją skompletował. I ten zespół mógł być silniejszy, ale Denis Molgin (Florida) oraz Nico Hischer (New Jersey) byli kontuzjowani, ale pewnie dla nich znalazłoby się również miejsce. Było ośmiu zawodników zza oceanu i uważam, że te proporcje są właściwe. Po raz kolejny potwierdziło, że charakterem można nadrobić inne niedostatki i odnosić sukcesy. Uważam, że Szwajcarzy na dobre zakotwiczyli już w czołówce, czyli w czołowej ósemce.