Chce się wyrwać z 3. ligi

W gronie piłkarzy GKS-u Tychy, którzy rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej, znalazło się miejsce dla gracza Legii Warszawa, Kacpra Skibickiego.


Szatnia GKS-u Tychy po krótkim odpoczynku znowu zatętniła życiem. W środę około 9.00 zawodnicy byli już na swoich miejscach, a prezes Leszek Bartnicki i trener Dominik Nowak dokonali oficjalnego „otwarcia piłkarskiego trójkolorowego Nowego Roku” .

Zanim jednak piłkarze, bez Konrada Jałochy, który zmaga się z przeziębieniem, wzięli się za robotę, mieli możliwość przywitania się z 19-letnim Oscarem Boatengiem, wychowankiem brytyjskiej szkoły piłkarskiej, który grał ostatnio w Accra Lions FC, czołowym zespole najwyższej klasy rozgrywkowej w Ghanie.

– To zawodnik, którego testujemy – stwierdził trener tyszan.

– Mierzy prawie 2 metry i może występować na pozycjach środkowego obrońcy lub defensywnego pomocnika.

To nie jest jednak zawodnik, o którym można powiedzieć „wzmocnienie”, a na takich piłkarzy czekają kibice GKS-u Tychy. Tych najbardziej ucieszyła deklaracja Nemanji Nedicia, że po kontuzji, która wyeliminowała go z gry na finiszu rundy jesiennej, nie ma już śladu.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu wracam do kolegów – zapewnił stoper z Czarnogóry.

– Po operacji, którą przeszedłem, czuję się już dobrze i jestem gotowy do treningów. Ostatnie tygodnie spędziłem z rodziną. Musiałem przymusowo odpoczywać po zabiegu, ale później mogłem już biegać i ćwiczyć na siłowni, więc jestem gotowy do pracy. Bardzo się cieszę, że w końcu mogę już normalnie trenować, bo bez aktywności było mi bardzo ciężko.

Optymizmem tryskał także kolejny piłkarz wracający do pracy po długim leczeniu – Mateusz Radecki. On jednak pierwszy tydzień zajęć będzie miał wprowadzający, a później wejdzie na pułap takich obciążeń jak pozostali zawodnicy tyskiej drużyny. Radomianin zapewnia, że chce zagrać w każdym sparingu, by możliwie najlepiej przygotować się do rundy wiosennej.

Tą samą ścieżką chce iść Miłosz Pawlusiński, który 14 lutego ubiegłego roku zerwał więzadło w kolanie i jest już po rehabilitacji, ale teraz czeka go powrót do zajęć typowo piłkarskich co wymaga czasu i cierpliwości.

Sztab szkoleniowy postanowił pożegnać się z Gracjanem Jarochem, Tomasem Malcem, Kamilem Kargulewiczem i Adrianem Odyjewskim. Na razie pozostawione po nich miejsca zajął wypożyczony z Legii Warszawa Kacper Skibicki. Urodzony 11 października 2001 roku pomocnik grał w stołecznych barwach od początku 2020 roku. Wychowanek Pomowca Kijewo Królewskie przez Olimpię Grudziądz i Pogoń Siedlce trafił do Warszawy, gdzie zaczynał w III-ligowych rezerwach Legii i szybko przebił się do pierwszego zespołu. W sezonie 2020/21 zanotował 6 występów w ekstraklasie oraz strzelił gola w wygranym 2:1 meczu z Lechem Poznań. W zespole prowadzonym przez Czesława Michniewicza sięgnął więc po mistrzostwo Polski. Zagrał też w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i w Lidze Europy oraz w Superpucharze Polski, a także w reprezentacjach Polski U-18 i U-20. W poprzednim sezonie dorzucił do ekstraklasowego dorobku 17 spotkań i kolejnego gola. W obecnych rozgrywkach zadomowił się jednak w III-ligowych rezerwach Legii, z których chciałby się wyrwać. Może grać na prawej stronie boiska, od obrony zaczynając, poprzez pomoc, na ataku kończąc, więc dopasowanie do potrzeb zespołu nie będzie problemem. A to jeszcze nie koniec, bo tyszanie szykują kolejne transfery.


Na zdjęciu: Kacper Skibicki nie chce ugrzęznąć w rezerwach Legii.
Fot. Tomasz Kudala / PressFocus