Chce skończyć studia i pomóc ojcu

Jutrzejsze spotkanie Jagiellonii z Górnikiem będzie miało szczególne znaczenie dla 25-letniego Kądziora, który jest przecież wychowankiem Jagi, z którą jako junior sięgnął nawet po mistrzostwo Polski juniorów. Białostocczanin to wyjątek wśród ligowych piłkarzy w Polsce. Myśli nie tylko o graniu, ale też o swojej edukacji.

Trudno wszystko pogodzić

Kądzior profesjonalną grę w piłkę stara się godzić ze studiami, co nie jest łatwe. Po zdanej maturze kontynuował naukę w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Białymstoku.

– Podczas gry w Dolcanie, a potem w Wigrach miałem kłopoty z dojeżdżaniem na uczelnię. Wiadomo, mecze w sobotę, a studia zaoczne, więc trzeba było dojechać. Było to uciążliwe, bo do Suwałk zjeżdżaliśmy z wyjazdów nad ranem. Zaliczyłem jednak dwa lata. Potem musiałem zabrać stamtąd papiery, bo fizycznie nie byłem w stanie tego pogodzić – opowiada.

Myśl o skończeniu studiów sprawiła, że przed rokiem zapisał się do wrocławskiej Wyższej Szkoły Zarządzania i Coachingu, która swoją siedzibę ma na stadionie Śląska. To studia zaoczne, gdzie zajęcia odbywają się też przez Internet. Przeznaczone są dla czynnych sportowców.

– Nie zawsze wszystko jest jednak łatwo połączyć. Akurat kiedy dwa razy w poniedziałek miałem jechać na zajęcia na uczelnię, to dostałem powołanie na kadrę i jechałem na zgrupowanie reprezentacji. Jak będzie z wszystkim zobaczę. Jestem jednak świadomy tego, że czy to będzie teraz czy to będzie za rok czy dwa, to studia muszę skończyć. Mam swoje plany co będę robił po skończeniu grania, a studia na pewno będą mi przydatne – zaznacza.

Lekcje angielskiego

Co w takim razie chce robić po zakończeniu kariery, która w jego przypadku w ostatnim roku tak przyspieszyła? – Na tą chwilę jeszcze nie wiem czy to będzie trenerka czy coś innego. Mój tata prowadzi w Białymstoku Akademię Piłki Nożnej Leśna, która bardzo dobrze się rozwija. Tata jest na miejscu, odpowiada za wszystko, ale wiem, że z czasem przejdzie to na moje barki. Dlatego chciałbym mieć jakieś konkretne wykształcenie w tym kierunku, żeby pomagać jakoś tym dzieciakom nie tylko swoim doświadczeniem z boiska, ale też konkretna wiedzą – podkreśla.

Kądzior jest zresztą ambasadorem białostockiej akademii. – Tata (Robert Kądzior – były piłkarz Jagiellonii, przyp. red.) robi mega rozwój, zatrudnia coraz więcej pracowników. Coraz więcej zgłasza się też chłopaków na treningi, organizowane są obozy. Ojciec poświęca się temu, jak może, a ja kibicuję mu w stu procentach. Kiedy mogę to ich odwiedzam czy trenuję z nimi – tłumaczy Kądzior, który teraz intensywnie szkoli swój angielski.

– Podczas niedawnego spotkania z przedstawicielami Polskiego Związku Piłkarzy dowiedziałem się o studiach dla zawodowych piłkarzy prowadzonych po angielsku. Prowadzą ją Duńczycy. Trzeba za nie płacić, ale dzięki inicjatywie PZP, opłaca się tylko podręczniki. Warunkiem takich studiów jest jednak bardzo dobra znajomość języka angielskiego. Zacząłem więc szlifować ten język. Komunikatywnie, to co pamiętam ze szkoły, to się dogadam, żeby jednak móc zrozumieć bardziej złożone zagadnienia, to potrzebna jest pogłębiona wiedza, stąd teraz regularnie biorę lekcje angielskiego, bo ten „level” tam jest dużo wyższy – tłumaczy ambitny piłkarz Górnika.