Chciałby odejść po swojemu

Po meczu o brąz mistrzostw Europy z Niemcami Aaron Cel przyznał, że myśli o zakończeniu reprezentacyjnej kariery. – Prawdopodobnie był to mój ostatni występ w biało-czerwonej koszulce, ale muszę jeszcze porozmawiać z trenerem – powiedział 35-latek.


Aaron Cel już raz żegnał się z narodowymi barwami. Nowy trener kadry, którym został Igor Milicić, zdecydował się bowiem na radykalne odmłodzenie drużyny i dla wiekowego zawodnika nie było w niej miejsca. Plan szkoleniowca jednak nie wypalił. Polacy z kretesem przegrali eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw świata. Przed zakończonym w niedzielę EuroBasketem chorwacki selekcjoner sięgnął więc po sprawdzonych zawodników. Jednym z nich był Cel, który bez kwękania stawił się na zgrupowanie. W mistrzostwach Europy po raz kolejny nie zawiódł. W 9 meczach w Pradze oraz Berlinie zdobywał średnio 5 punktów, miał 3,1 zbiórki i 1,6 asysty. Znakomicie zaprezentował się zwłaszcza w kluczowym dla układu tabeli grupy D spotkaniu z Izraelem, w którym rzucił 13 punktów, miał 4 asysty, 3 przechwyty i 3 zbiórki.

Trzeba myśleć pozytywnie

Zawodnik już przed turniejem zapowiedział, że zamierza kończyć występy w narodowych barwach. Po spotkaniu o brązowy medal z Niemcami podtrzymał te deklarację.

– Te mistrzostwa były wspaniałym zakończeniem mojej kariery reprezentacyjnej. Jestem bardzo szczęśliwy. Gdyby ktoś przed przed tym turniejem powiedział mi, że będziemy w czwórce, nie uwierzyłbym, choć jestem bardzo pozytywnym człowiekiem. Gdyby ktoś dodał, że pokonany w ćwierćfinale Słowenię, obrońcę tytułu, z najlepszym zawodnikiem świata Luką Doncicem, z którą rok temu przegraliśmy różnicą prawie 40 punktów (w kwalifikacjach olimpijskich w Kownie 77:112 – przyp. red.), trudno byłoby uwierzyć. EuroBasket pokazuje, że w życiu wszystko jest możliwe, że trzeba dążyć do swoich marzeń. Wszystko jest w zasięgu człowieka, o ile w to wierzy i ciężko pracuje – przyznał Aaron Cel, który jednak oficjalnej deklaracji o końcu występów w reprezentacji Polski nie złożył.

– Są duże szanse, że tak się stanie. To jest dla mnie trudne. Mecze w reprezentacji to najwspanialsze chwile dla zawodowego koszykarza. Nie ogłaszam zakończenia oficjalnie, bo chcę zrobić to po swojemu – stwierdził.

Tajemnica sukcesu

Zawodnik przyznał, że z meczu na mecz rosło w drużynie poczucie, iż jest w stanie osiągnąć coś nadzwyczajnego. Przypomnijmy, że w grupie D Polska zajęła 3. miejsce (bilans 3-2) i w 1/8 finału zmierzyła się z Ukrainą, z którą w turnieju towarzyskim przegrała wysoko (60:88). W Berlinie spotkanie miało jednak inny przebieg. Biało-czerwoni wygrali po walce 94:84.

– W trakcie turnieju patrzyliśmy na to, co jest w najbliższej perspektywie, maszerując krok po kroku. Myślę, że właśnie w tym tkwiła tajemnica naszego sukcesu. Nie patrzyliśmy za daleko, skupialiśmy się na najbliższym przeciwniku, pierwszej, drugiej, trzeciej kwarcie… Mieliśmy głowę na karku za każdym razem i najprawdopodobniej to pomogło nam osiągnąć ten niesamowity sukces – ocenił.

Sukces siedzi w sercu

W ćwierćfinale podopieczni trenera Milicicia odprawili obrońcę tytułu Słowenię 90:87. To była największa sensacja ME.

– Nie jestem pewien, czy ta wygrana już do nas „doszła”. Nie ukrywam, że byliśmy po niej w siódmym niebie. Wiemy, co osiągnęliśmy sportowo, ale skala tego sukcesu nie do końca do nas dotarła. Pewnie jak usiądziemy w domach i z rodzinami zaczniemy rozmawiać, to uświadomimy sobie, czego dokonaliśmy. Na razie jest w nas czysta sportowa radość z wielkiego sukcesu, mimo braku medalu – dodał Cel.

W półfinale z Francją Polacy przegrali wyraźnie (54:95), ale z Niemcami o brąz walczyli do końca.

– Czwarte miejsce to… taki mały medal za promocję koszykówki w Polsce. Może pod tym względem smakuje on lepiej niż brązowy wywalczony na parkiecie. Po to gramy, by promować naszą dyscyplinę. Bez wątpienia, mimo ważnego zwycięstwa w pierwszym meczu z Czechami w Pradze, sukces ze Słowenią najbardziej siedzi w sercu. To przekroczyło wszelkie granice marzeń i możliwości. Luka Doncić sędziów nie lubi, ale po meczu pogratulował nam wygranej – podkreślił weteran.

108 meczów

Cel urodził się, wychowywał i grał w młodzieżowych reprezentacjach Francji, m.in. z Nicolasem Batumem czy Nando DeColo, jest zawodnikiem Twardych Pierników Toruń. Tuż przed EuroBaskstem, w preeliminacjach ME 2025 (po przyznaniu organizacji jednej z grup Polska jest pewna udziału w finałowym turnieju), rozegrał 100. spotkanie w drużynie narodowej. Obecnie ma ich 108 i 736 punktów.


Na zdjęciu: Dla Aarona Cela występ w EuroBaskercie był prawdopodobnie ostatnim w reprezentacji Polski.
Fot. Paweł Pietranik/PressFocus