Chcieli zagrać z Argentyną

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Kibiców z Kraju Kawy taki rezultat oczywiście nie satysfakcjonuje i już rozważają z kim przyjdzie im zagrać w dalszej fazie mundialu…

Pamiętają o porażkach

Diogo Mattos przyjechał do Rosji razem ze swoją żoną Falvią z Rio de Janeiro. Jak tysiące fanów z Brazylii cieszył się z poniedziałkowej wygranej z Meksykiem, ale już wybiega myślami w przyszłość. – Jeśli przejdziemy 1/4 rozgrywek, to najprawdopodobniej przyjdzie nam się zmierzyć z Francją. Szkoda, że tak będzie, bo to wyjątkowo dla nas nieprzyjemny rywal, z którym w mistrzostwach świata nie jeden raz przyszło nam już przegrać – opowiada Diogo i przypomina mecze, które „Canarinhos” przegrali z „Trójkolorowymi” na MŚ.

W 1986 roku obie reprezentacje spotkały się w ćwierćfinale i Francuzi, po jednym z najlepszych meczów tamtych mistrzostw wygrali w serii karnych 4-3. Potem przyszedł słynny finał mundialu w 1998 roku, gdzie „Les Bleus” rozbili rywala w decydującym spotkaniu wygrywając aż 3:0. Z kolei dwanaście lat temu na MŚ w Niemczech „Trójkolorowi” zwyciężyli w 1/4 po trafieniu Theirry Henry’ego.

– Dobrze pamiętamy te spotkania. Dlatego chcieliśmy się zmierzyć w półfinale z Argentyną. Teraz to już nieaktualne. Nasz odwieczny przeciwnik już odpadł. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej wiemy, jak ciężka droga czeka nas do finału – podkreśla kibic z Brazylii.

Z boiska do taksówki

Diogo Mattos dobrze kojarzy brazylijskich piłkarzy związanych z Polską. – Oczywiście znamy Thiago Cionka, który grał na tym mundialu w Rosji w waszych barwach – mówi. Pytam też o Rogera, który grał w biało-czerwonej kadrze w poprzedniej dekadzie. – To były piłkarz klubu, któremu kibicuję z całego serca czyli Flamengo. Słyszałem, że ostatnio zaczął pracować jako kierowca taksówki. Przyznam, że dla mnie to dziwna sytuacja. Grał przecież w wielu dobrych klubach, grał w waszej reprezentacji. Nie wiem dlaczego teraz musi dorabiać – dziwi się brazylijski fan.
W Rosji są tysiące fanów z Ameryki Południowej, wśród nich także wielu Brazylijczyków. Diogo ma nadzieję, że razem ze swoją żoną Flavią będzie miał okazje do zobaczenia finału 15 lipca w Moskwie, gdzie wystąpią właśnie „Canarinhos”. Jeśli tak się stanie i Brazylijczycy po raz szósty sięgną po mistrzostwo, to potem zamierzają urządzić prawdziwy karnawał na ulicy Nikolskiej niedaleko Kremla, gdzie codziennie gromadzą się tysiące fanów z całego świata.

Na koniec Diogo dodaje. – Przykro mi z powodu słabszego wyniku waszej reprezentacji. Oby na kolejnym turnieju było lepiej – mówi z uśmiechem.