Chińczycy kuszą Nawałkę, Lech tylko sondował

Odkąd przestał być szkoleniowcem biało-czerwonych nie ukrywał, że priorytetem jest – jak zwykł określać – wyjazd na Daleki Wschód. Obecnie, jak udało się ustalić „Sportowi” prowadzi, i to podobno zaawansowane rozmowy przedstawicielami Chinese Super League.

Chęć zatrudnienia naszego szkoleniowca zgłosił więcej niż jeden klub z chińskiej ekstraklasy, dlatego kluczowe decyzje mają zapaść po 11 listopada, kiedy w azjatyckiej lidze rozegrana zostanie 30. kolejka kończącego się sezonu 2018.

Pół roku wypoczywania

Tyle że Nawałce nie spieszy się jakoś szczególnie na powrót na ławkę. Po fiasku rozmów z Legią założył, że odpocznie przynajmniej przez pół roku – bo po 20 latach w zawodzie szkoleniowca potrzebował głębszego resetu. A przede wszystkim, jak podkreślał pół-żartem, pół-serio – wygrała chęć zadbania o własną formę. I to nie tylko motoryczną, na co położył główny nacisk, ale generalnie – psychofizyczną.

Obecnie jest natomiast zdania, że aby zminimalizować ryzyko podjęcia pracy w niewłaściwym miejscu, jest gotów poczekać na kolejną posadę nawet rok. Bo stać go na to.

Były selekcjoner jest wybredny pewnie także dlatego, że propozycji naprawdę nie brakuje. Do początku listopada, jak udało się ustalić „Sportowi”, kontaktowały się z byłym szkoleniowcem biało-czerwonych trzy federacje: Armenia, Irak i Iran, ale przedstawiciele każdej już na dzień dobry słyszeli: – Dziękuję, nie jestem zainteresowany.

Odprawieni z kwitkiem

W identyczny sposób potraktowani zostali wysłannicy klubów cypryjskich, a także – Michał Żewłakow z Zagłębia Lubin, który kontaktował się z Nawałką we wrześniu, przed październikową przerwą w ligowych rozgrywkach na zgrupowanie i mecze reprezentacji Polski. Dyrektor sportowy „Miedziowych” miał wówczas usłyszeć, że podjęcie pracy na Dolnym Śląsku przez byłego selekcjonera w tamtym momencie nie wchodzi w rachubę. Nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim – etycznych, bo były szkoleniowiec biało-czerwonych nie chciał pozbawiać pracy młodego, jak określa, trenera, zdymisjonowanego na początku obecnego tygodnia w Lubinie Mariusza Lewandowskiego.

Skądinąd wiadomo jednak, że Nawałka uważa, iż obecnie w Polsce są dwa wielkie kluby, a w każdym razie na tyle duże, że pracując w nich niedawny trener kadry czułby się zawodowo spełniony – Legia Warszawa i Lech Poznań. Dotąd jednak, co już w „Sporcie” sygnalizowaliśmy, szefowie „Kolejorza” kontaktowali się z byłym selekcjonerem jedynie nieformalnie. Sondując, przez wspólnego znajomego już jakiś czas temu, jak zareagowałby na ewentualną oficjalną propozycję klubu w Wielkopolski.

 

Na zdjęciu: Adam Nawałka na razie odmawia kuszącym ofertom.