Chłodna głowa i dobre decyzje

Rozmowa z Mirosławem Szwargą, ojcem nowego trenera Rakowa, a w przeszłości piłkarzem ekstraklasowego GKS Jastrzębie i Odry Wodzisław, a potem trenerem wielu klubów z niższych poziomów rozgrywkowych.


Telefony się urywają?

Mirosław SZARGA: – Nie i może dobrze (śmiech).

Ojciec pęka z dumy?

Mirosław SZARGA: – Bardzo! Można powiedzieć, że jak się to mówi uczeń przerósł mistrza. Bardzo się oczywiście cieszę, że Dawid został pierwszym trenerem Rakowa.

Wyzwanie ogromne i nie lada, bo pewnie i jak sam Jose Mourinho zostałby teraz trenerem Rakowa, to wszyscy i tak porównywaliby go do Marka Papszuna. Pana syn poradzi sobie?

Mirosław SZARGA: – Ma charyzmę, ma charakter i da sobie radę. Co do porównań do trenera Paszuna, to na pewno tak oczywiście będzie, ale myślę, że z wszystkim sobie poradzi.

Co można o Dawidzie Szwardze powiedzieć jako o człowieku i bardzo młodym szkoleniowcu?

Mirosław SZARGA: – Jest pracowity, pilny, dużo się uczy, żeby osiągnąć swój cel. Na pewno uda mu się osiągnąć zakładane cele. Bardzo fajnie i trzeba to docenić, że właściciel Michał Świerczewski postawił na niego. Zresztą widzimy teraz taki trend w klubach czyli stawiania na młodych szkoleniowców, bo Dawid Szulczek, Adrian Siemieniec czy Daniel Myśliwiec w Stali Rzeszów. Młodzież idzie falą, ma na pewno inne spojrzenie na wszystko, ufają im prezesi i pokazują swoją moc.

Pana jako ojciec najlepiej zna nowego trenera Rakowa. Czego można się spodziewać po jego pierwszej samodzielnej pracy i to już pewnie w klubie nowego mistrza Polski?

Mirosław SZARGA: – Wcześniej pracował jako drugi szkoleniowiec w Katowicach czy teraz w Częstochowie, ale jak to się mówi trenera poznaje się po owocach jego pracy. Jest na tyle pracowitym i młodym człowiekiem, że będzie potrafił i da sobie ze wszystkim radę. Zresztą od wielu lat prowadzi zajęcia w ramach projektu „Deductor” , który zajmuje się szkoleniem młodych trenerów. Ma ogładę, poradzi sobie. Zresztą zawierzył mu też właściciel podpisując umowę na 2 lata z opcją przedłużenia o kolejne dwa sezony. Coś musiał w nim widzieć, coś w nim drzemie i na takie rozwiązanie się zdecydował.

Mirosław Szwarga. Fot. eNowiny.pl

Pan ma boiskowe doświadczenie, choćby z ekstraklasy jako piłkarz GKS Jastrzębie czy Odry. Syn dzwoni od czasu do czasu, konsultuje decyzje?

Mirosław SZARGA: – Nie wchodzę w jego kompetencje. Wolę jako starsza osoba nie mówić i nie wtykać się w pracę młodszych. Oczywiście, jak się spotkamy czy jak rozmawiamy ze sobą przez telefon, to sprawy piłkarskie są poruszane, ale broń Boże, żebym nakreślał jakieś plany czy swoje wizje i mówić co ma robić. Raczej oględnie mówię, że grali tak czy inaczej, bez wchodzenia w szczegóły. On jest samodzielny i sam podejmuje decyzje. Zresztą tak jest od wielu lat. Sam się kształci, promuje i stara się robić swoją robotę. Jak się komuś coś podpowiada czy za dużo mówi, to na dobre to nie wychodzi.

Taki charakterny był od małego czy to z czasem się zmieniło?

Mirosław SZARGA: – Zawsze taki był, charakterny i stawiał na swoim. Był trening, którego nie opuszczał, był pilny i konsekwentny oraz bardzo pracowity.

Często gości pan na meczach syna?

Mirosław SZARGA: – Raczej nie, jak już to oglądam je w telewizji, bo mam też swoje obowiązki na głowie. Ale jak był w Katowicach, to owszem jeździłem, a teraz będzie tym bardziej szczególna okazja, żeby pojechać też na mecz Rakowa.

Właśnie, a co w tej chwili u pana słychać?

Mirosław SZARGA: – Zajmuję się piłką amatorsko. Jestem w B-klasowym klubie Iskra Rowień. Jestem tam od trzech lat. Pracuję tam z juniorami i z seniorskim zespołem. Dobrze się tam dogaduję i jest mi tam dobrze, zresztą mam już swoje lata (śmiech).

Jeszcze na koniec pytanie, przy okazji autobiograficznej książki o Kamilu Gliku rozmawialiśmy i w tym kontekście pytanie czy pana syn będzie podejmował tak dobre decyzje jako trener jak pan. Obejmując przed laty szkółkę MOSiR Jastrzębie z Kamilem w składzie, to namówił go pan na porzucenie roli bramkarza, a grę w polu, co okazało się zbawienne dla polskiego futbolu.

Mirosław SZARGA: – Liczę na to, że Dawid będzie podejmował same najlepsze decyzje, a mnie nie będzie o to pytał. Czego mu życzyć? Przede wszystkim wytrwałości i w kontekście tego pytania także podejmowania dobrych decyzji. Teraz można powiedzieć, że znajduje się na przysłowiowym świeczniku, wszyscy będą na niego patrzeć i porównywać do trenera Papszuna. Dawid musi być nie tyle twardy, ale mieć chłodną głowę, żeby to wszystko ogarnąć.


Na zdjęciu: Dawid Szwarga może liczyć na solidne futbolowe wsparcie swojego ojca Mirosława, byłego ligowego gracza.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus