Chłopak z Ozimka walczy o koronę

 

25-latek strzelił tej jesieni dla GKS-u Bełchatów 11 goli i na półmetku sezonu współlideruje klasyfikacji I-ligowych snajperów.

Pewnie nie zrobi już kariery na miarę Pawła Olkowskiego czy Waldemara Soboty, którzy grali w reprezentacji Polski, ale wypłynąć na szersze ligowe wody może jak najbardziej. Mateusz Marzec z dorobkiem 11 goli jest na półmetku sezonu współliderem klasyfikacji strzelców zaplecza ekstraklasy. Małapanew Ozimek, klub z 8-tysięcznej miejscowości w województwie opolskim, doczekał się kolejnego wychowanka, którym może chwalić się w kraju.

– Znajomi mówili mi, że trudno się będzie wybić, bo Olkowski i Sobota na jakiś czas wyczerpali limit tego miasteczka. Ja jednak powtarzałem sobie, że ciężką pracą można zajść daleko – mówi z uśmiechem 25-letni pomocnik GKS-u Bełchatów.

Dwie minuty na nogach

Aż rodzi się pytanie, co takiego jest w Ozimku, że raz na jakiś czas tamtejsza ziemia wyda piłkarski plon… – Za czasów mojego dzieciństwa było więcej boisk. Spotykaliśmy się ze znajomymi, ganialiśmy za piłką po asfalcie. Wracaliśmy do domów dopiero gdy się ściemniało. Organizowaliśmy takie „osiedlówki”, często grałem przeciw Pawłowi Olkowskiemu.

W Ozimku kładzie się nacisk na szkolenie. Gdy wracam teraz w rodzinne strony, to Orlik cały czas się „pali”, dzieci trenują też na głównej płycie stadionu. Oby to się rozwijało dalej. Olkowski i Sobota grali w kadrze, Adam Orłowicz był przez chwilę w Górniku Zabrze. Zdrowie nie pozwoliło mu tam zaistnieć, ale od wielu lat jest wiodącą postacią MKS-u Kluczbork – wylicza Mateusz Marzec.

Z Olkowskim, dziś występującym w Turcji, dobrze się zna. – Mieszkał ulicę obok. Ja na Mickiewicza, Paweł na Słowackiego. To dwie minuty na nogach. Ostatniego lata spotkaliśmy się, bo trenowaliśmy indywidualnie u tego samego trenera na Śląsku. Gdy się widzimy, to zawsze „zbijemy” piątkę i chwilę sobie pogadamy – przyznaje 25-latek.

Krok po kroku

Choć w swoim piłkarskim życiu dotąd występował tylko w pięciu klubach, to zaliczył już… praktycznie wszystkie szczeble rozgrywkowe. – Zaczynałem od tych najniższych. Pamiętam mecze w klasie B, gdzie Małapanew miała rezerwy – mówi Marzec.

W Ozimku grał też w klasie A, „okręgówce”, czwartej i trzeciej lidze, a w tej ostatniej na dobre zaistniał po transferze do Ruchu Zdzieszowice. Stamtąd odszedł do Odry Opole, w barwach której występował w pierwszej i drugiej lidze. Poprzedni sezon spędził w Olimpii Grudziądz, z którą wywalczył awans, a latem przeniósł się do innego beniaminka, czyli Bełchatowa.

– Uśmiecham się, że została mi jeszcze ekstraklasa. Musiałem się wspinać pomalutku, krok po kroku. Nie zawsze było dobrze, ale grając w B-klasie czy „okręgówce” nie myślałem o pieniądzach. Piłka od najmłodszych lat była dla mnie pasją. Gdy wywalczyliśmy w Ozimku awans do trzeciej ligi, zainteresowały się Zdzieszowice, to zacząłem poznawać futbol od innej strony.

Jeździliśmy wtedy na mecze do większych miast na Śląsku, mierzyliśmy się z zespołami dobrze grającymi w piłkę. Wtedy zapaliła się w głowie lampka, że może coś z tego być więcej. W Zdzieszowicach dostrzegła mnie Odra. Spróbowałem swych sił w drugiej lidze, ale szybko wróciłem do Ruchu, odbudowując się u trenera Noconia. Wtedy to wszystko zaczęło nabierać rozpędu – opowiada Mateusz Marzec.

Bez żalu do Odry

Z Ozimka do Zdzieszowic odchodził w „pakiecie” z Dawidem Czaplińskim. To o rosłym napastniku, którym interesowała się swego czasu Legia Warszawa, mówiło się jako o bardziej utalentowanym z tej dwójki. Dziś „Czapla” nadal gra w „Zdzichach”. – Do teraz mamy kontakt, to mój dobry znajomy, razem się wychowywaliśmy. Miał ogromne umiejętności, spokojnie pozwalające na grę wyżej. Wszystko jest kwestią wyboru. Jedna zła decyzja może sprawić, że pewne drzwi się zamykają – przyznaje Marzec.

Dla niego kluczowe okazało się lato 2018 roku. Rozegrał sezon w pierwszoligowej Odrze, ale nowy trener, Mariusz Rumak, nie widział dla niego miejsca w zespole. Dziś Marzec ma na koncie tyle samo bramek, co cała drużyna z Opola…

– Żalu do Odry nie mam. Jak się okazuje, wyszło mi to na dobre. To był ważny moment. Mogłem wrócić wtedy do Zdzieszowic. Zaoferowano mi pieniądze, z których bym się utrzymał. Żona była w ciąży, za kilka miesięcy miał się urodzić nam synek, dlatego perspektywa powrotu do trzeciej ligi, z podkulonym ogonem i zwieszoną głową, nie dawała mi spokoju.

Powiedziałem sobie, że to jeszcze nie ten moment. Trafiłem do Grudziądza, pierwszy raz wyjechałem kilkaset kilometrów od domu. Postawiłem wszystko na jedną kartę, by spróbować powalczyć jeszcze na szczeblu centralnym. Gdyby tam nie wypaliło, pewnie wróciłbym na Opolszczyznę – zaznacza Mateusz Marzec.

„Strzelaj!”

W Grudziądzu miał dobry rok. Opuścił tylko dwa mecze, strzelił 7 goli, pomógł w awansie. – Po sezonie wiele się tam zmieniło. Klub chciał budować drużynę tak, jak teraz mniej więcej wygląda, czyli w oparciu o sprowadzanych obcokrajowców, których można promować i sprzedać. Mój kontrakt nie został przedłużony, jak z wieloma innymi zawodnikami. Gdy niedawno graliśmy w lidze z Olimpią, to z poprzedniego składu zostało chyba tylko trzech chłopaków. Coś się kończy, by coś się mogło zacząć. Bełchatów to był kolejny właściwy wybór. Dobrze się tu czuję, cały czas się rozwijam, no i mam bliżej do domu, mogę częściej odwiedzać bliskich – uśmiecha się zawodnik z Ozimka.

GKS Bełchatów zdobył tej jesieni 22 bramki. Połowa to dorobek Mateusza Marca, któremu posłużyła zmiana pozycji. Trener Artur Derbin w pewnym momencie postanowił przesunąć go ze skrzydła na „dziesiątkę”. Wypaliło. Trzy gole 25-latek strzelił też z rzutów karnych.

– W drugim meczu, z Wartą Poznań, karnego wykonywał Artur Golański. Nie trafił. Potem, gdy graliśmy z Chrobrym Głogów, przy stanie 0:1 mieliśmy „jedenastkę”. Bartek Bartosiak złapał piłkę, podszedł do mnie i powiedział: „Strzelaj”. Wziąłem, uderzyłem, w pewny sposób zdobyłem bramkę i tak zostało do tej pory. Drużyna mi zaufała, bardzo się z tego cieszę. Mamy dość młody skład, dla niektórych to pierwsza runda w I lidze. Każdy chce się pokazać, pracuje na swoje nazwisko. Jestem przekonany, że jeszcze wielu chłopaków pokaże się z dobrej strony, a przede wszystkim – GKS jako drużyna. Na moje gole pracują wszyscy – podkreśla nasz rozmówca.

Marzenie do spełnienia

Klasyfikacji snajperów Fortuna 1 Ligi przewodzi, ale nie samodzielnie. 11 bramek ma też Omran Haydary, Afgańczyk z holenderskim paszportem z Olimpii Grudziądz. – Za mną najlepsza runda w życiu, ale podchodzę do tego z pokorą i spokojem. Czuję, że wciąż się rozwijam. Ciężko pracuję na treningach i poza nimi. Najważniejsze jest dobro zespołu, a to, czy będę walczył o koronę króla strzelców, dopiero czas pokaże – przyznaje Marzec.
Skoro w Polsce do „odhaczenia” została mu już tylko ekstraklasa, to trudno, by po takiej rundzie nie liczył, że może telefon zadzwoni…

– Do końca roku zostały trzy kolejki i to jest w tej chwili najważniejsze. Kontrakt z GKS-em mam ważny do czerwca. Nie chcę zaprzątać sobie głowy, ale zawsze jakieś myśli przez nią przechodzą. W piłkę gra się po to, by spełniać marzenia, grać w jak najlepszych klubach. Gdyby nie było nadziei, że się do nich trafi, to wszystko byłoby bez sensu – mówi 25-latek.

 

Liczba

23 MECZE w barwach Odry Opole (2 gole) rozegrał Mateusz Marzec. Tej jesieni ma na koncie tyle bramek, co cały opolski zespół…

Oni zaczynali w Ozimku

Henryk Brejza (9 meczów w reprezentacji Polski), Józef Adamiec (9 A/1 gol), śp. Adam Ledwoń (18 A), Paweł Olkowski (13 A, Gaziantep), Waldemar Sobota (17 A/4 gole, St. Pauli), Adam Orłowicz (MKS Kluczbork, w przeszłości Górnik Zabrze), Jan Grzesik (ŁKS Łódź).

I-ligowi snajperzy wystąp

11 goli – Omran Haydary (Olimpia Grudziądz), Mateusz Marzec (GKS Bełchatów)
8 goli – Karol Danielak (Podbeskidzie)
7 goli – Mateusz Kupczak (Warta Poznań), Fabian Piasecki (Zagłębie Sosnowiec), Marko Roginić (Podbeskidzie), Jakub Wróbel (GKS Jastrzębie)
6 goli – Vladislavs Gutkovskis (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Mateusz Kuzimski (Chojniczanka).

Mateusz MARZEC
urodzony: 13.08.1994 w Ozimku
pozycja: pomocnik
kluby: Małapanew Ozimek, Ruch Zdzieszowice (2015-16), Odra Opole (2016), Zdzieszowice (2017), Odra (2017-18), Olimpia Grudziądz (2018-19), GKS Bełchatów (2019 – ?).

 

Na zdjęciu: Od klasy B po I ligę – Mateusz Marzec występował w Polsce na prawie wszystkich szczeblach. Została mu tylko ekstraklasa…