Chorzowskie ślady w elicie

Michał Helik to obecnie chorzowianin najlepiej grający w piłkę. W polskiej ekstraklasie znajdziemy dziś jedynie dwóch zawodników urodzonych w tym 100-tysięcznym mieście.


Jedynie – skoro mówimy o miejscu, w którym wychowało się przed laty wielu wybitnych piłkarzy i w którym wielokrotnie cieszono się ze zdobycia mistrzostwa Polski. Ci dwaj ekstraklasowi chorzowianie to Mariusz Malec i Mateusz Winciersz.

Za pięć stówek

Pierwszy, 25-letni stoper, rozegrał jesienią 8 spotkań w Pogoni Szczecin. Nigdy nie grał w seniorskim Ruchu, jako młodzieżowiec trafił za 500 złotych z UKS-u Ruchu do Polonii Bytom, gdzie jego kariera nabrała tempa. Potem, już w Szczecinie (wcześniej grał jeszcze w Bielsku i Grudziądzu), wyhamowały go kontuzje.

Drugi chorzowianin w ekstraklasie to sprawa bardzo świeża. Mowa o 21-letnim skrzydłowym Mateuszu Wincierszu, wykupionym przed kilkoma dniami z Cichej przez Piasta Gliwice za około 180 tysięcy złotych. Nie oznacza to oczywiście, że na tym kończą się chorzowskie ślady w w ciut „większej” polskiej piłce. Nadal jest ich całkiem sporo – choć od spadku III-ligowego dziś Ruchu z elity minęło już przecież 3,5 roku.

Ruda, Szczecin…

Obok Helika, poza granicami Polski występują trzej zawodnicy pochodzący z Rudy Śląskiej i mających „Niebieskich” w CV – Artur Sobiech (turecki Karagümrük), Mateusz Bogusz (hiszpański UD Logroñés) oraz Kamil Grabara (duński Aarhus GF).

Nie tak dawno do kraju po pobycie w akademii AC Milan wrócił inny rudzianin – Przemysław Bargiel, walczący o miejsce w Śląsku Wrocław. Tę silną reprezentację „Niebieskiej Rudy” uzupełnia jeszcze Martin Konczkowski (Piast Gliwice). O „Niebieskiej Rudzie” nie można pisać w kontekście Michała Koja (Górnik), któremu zawsze bliżej było do klubu z Zabrza, ale nim się tam znalazł, spędził kilka sezonów w Chorzowie – czy to jako junior, czy potem w ekstraklasie.

Do tej ekstraklasy niedawno wrócił Maciej Urbańczyk. Choć urodzony w Katowicach, to nim przeniósł się do Stali Mielec, całe życie spędził przy Cichej. Drogę od juniora po wyróżniającego się w elicie zawodnika przeszli swego czasu szczecinianie Filip Starzyński (Zagłębie Lubin) i Patryk Lipski (Piast), a także Maciej Sadlok (Wisła Kraków).

Wyszkolony w UKS-ie Ruchu Chorzów został jaworznianin Grzegorz Tomasiewicz (Stal Mielec), ale do ekstraklasy przebijał się okrężną drogą – nie przez Cichą, a Warszawę, Gdynię i Siedlce. Nieco mniej skomplikowana była historia Bartłomieja Wdowika. Z Ruchu wykupiła go Odra Opole, w której szybko został wypatrzony przez Jagiellonię Białystok.

Za darmo do Zagłębia Lubin z III-ligowego Ruchu odszedł pół roku temu Mateusz Bartolewski, który – jak Starzyński czy Lipski – pochodzi z woj. zachodniopomorskiego.

I jeszcze Stadion

Patrząc na zawodników szkolonych w chorzowskich klubach, a będący dziś w ekstraklasowych zespołach, nie można zapomnieć o Stadionie Śląskim. Pobyt w nim mają za sobą Jakub Myszor (Cracovia), Robert Dadok (Stal), Przemysław Wiśniewski (Górnik), bracia Michał i Mateusz Makowie (Wisła, Stal).

Przez akademię Ruchu swego czasu przemknął Rafał Janicki (Podbeskidzie). Epizody w ekipie „Niebieskich” zanotowali natomiast Michał Rzuchowski czy Aleksander Komor (obaj Podbeskidzie), a z postaci, które zaistniały w niej bardziej, odnotować można Bartosza Nowaka (Górnik), Jakuba Araka (Lechia), Igora Lewczuka i Mateusza Hołownię (obaj Legia), Michała Buchalika i Łukasza Burligę (obaj Wisła K.), Krzysztofa Kamińskiego (Wisła P.), czy dwóch słowackich bramkarzy: Michala Peskovicia (Podbeskidzie) oraz Matusza Putnocky’ego (Śląsk Wrocław).
***
Z upływem lat tych chorzowskich śladów w ekstraklasie będzie jednak raczej ubywać niż przybywać – o ile szybko Ruch do niej nie wróci. No i kandydatów na pójście w ślady Helika, wyjazd do silnej zagranicznej ligi, też jakoś na horyzoncie nie widać.



Na zdjęciu: Maciej Urbańczyk (z prawej) i Martin Konczkowski zostali wyszkoleni w Chorzowie, a teraz rywalizują ze sobą w ekstraklasie w barwach gliwickich i mieleckich.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus