Christovao: Dostaliśmy porcję nowej energii

Na pierwsze bramki w polskiej ekstraklasie 25-letni snajper rodem z Angoli czekał długo. Do siatki rywala trafił dopiero w 10. występie. Ale za to od razu dwukrotnie i na bardzo trudnym terenie. Na obiekcie Wisły Kraków w tym sezonie żaden inny piłkarz nie wpisał się na listę strzelców więcej niż raz…

Łukasz ŻUREK: Czułeś przed meczem, że to będzie twój dzień? Naprzeciw stanęła drużyna, której strzeliłeś wcześniej trzy gole, tyle że w sparingach…

Alexander CHRISTOVAO: – Szczerze mówiąc – nie. Nie spodziewałem się aż tak udanego wieczoru. Ale czułem się bardzo dobrze przez cały tydzień poprzedzający mecz. I miałem nadzieję, że będę umiał to spożytkować w Krakowie. Przystąpiłem do tego spotkania tak samo skoncentrowany jak przed każdym innym. Tym razem wszystko ułożyło się jednak po mojej myśli. To był dla mnie dobry dzień. Wierzę, że kolejne takie przede mną.

Zdaniem postronnych obserwatorów rezultat 2:2 nie był do końca sprawiedliwy. Dominują głosy, że Zagłębie powinno przywieźć do domu komplet punktów. Uważasz podobnie?

Alexander CHRISTOVAO: – Mogę się z tym zgodzić, bo przecież stworzyliśmy sobie wiele okazji bramkowych. Wykorzystałem dwie, ale tych, których nie udało się wykończyć, było więcej. Przy lepszej skuteczności to my schodzilibyśmy z boiska jako zwycięzcy. I uważam, że tak właśnie powinno się stać. W następnych meczach nasza skuteczność musi być lepsza.

Dwoma golami zrobiłeś świetny prezent dyrektorowi sportowemu Zagłębia, Robertowi Stankowi. Dzień po meczu kończył 50 lat…

Alexander CHRISTOVAO: – To dla dyrektora wyjątkowy dzień. Składam mu przy tej okazji najlepsze życzenia urodzinowe. I cieszę się, że moje gole z Krakowa sprawiły radość również jemu. Bramki chciałbym jednak zadedykować przede wszystkim Robertowi Tomczykowi z pionu sportowego. To dla niego podziękowanie za szczególne wsparcie, którego z jego strony cały czas doświadczałem – również w tych trudnych momentach.

Zostałeś sprowadzony do Zagłębia jako napastnik, by po jakimś czasie obsadzić pozycję skrzydłowego. W której roli odnajdujesz się lepiej?

Alexander CHRISTOVAO: – Rzeczywiście mogę być ustawiony na obu pozycjach. Już w tamtym sezonie pokazałem, że potrafię być pożyteczny dla zespołu jako boczny pomocnik (w tej roli „Alex” zdobył w Chorzowie bramkę dającą Zagłębiu awans do ekstraklasy – przyp. red.). Ale optymalnie swoje atuty mogę wykorzystać wtedy, kiedy gram w ataku.

Oblicze drużyny odmienił całkowicie trener Valdas Ivanauskas. W dwóch ostatnich spotkaniach przyjemnie patrzyło się na waszą grę…

Alexander CHRISTOVAO: – Kiedy pojawił się w Sosnowcu, wiadomo było, że otwieramy wszyscy nowy rozdział. Wpłynął na drużynę w bardzo pozytywny sposób. Przez te kilka, kilkanaście dni dostaliśmy od niego dużą porcję nowej energii. Zresztą, nie muszę o tym mówić. Widać to było bardzo dokładnie najpierw w meczu z Miedzią Legnica, potem z Wisłą Kraków. Dzięki temu mamy cztery punkty więcej. I czekamy na kolejne…