Chrobry Głogów – Odra Opole. Najobfitsze trzy kwadranse

Nie pamiętam, kiedy strzeliliśmy 3 gole w jednym meczu – cieszył się Dietmar Brehmer, trener opolan, którzy przełamali się po dwóch porażkach i wygrali bardzo emocjonujące spotkanie w Głogowie.


Ja tu nie wytrzymam! – krzyknął trener Odry Dietmar Brehmer w 5 minucie doliczonego czasu gry, co dobrze oddawało skalę emocji, jakich dostarczyła końcówka tego spotkania. Ostatecznie zwycięsko wyszli z niej gście, rewanżując się za ubiegłoroczną porażkę w Głogowie… 2:3. We wcześniejszych 12 meczach tej rundy Odra strzeliła 10 goli. Dzisiaj po przerwie – aż 3. Tak obfite trzy kwadranse niebiesko-czerwonym podczas 11-miesięcznej kadencji trenera Brehmera wcześniej nie zdarzyły się ani razu.

Mecz stałych fragmentów

To był mecz stałych fragmentów. Obie drużyny zdobyły za ich sprawą po dwie bramki. Odra wygrała, bo prócz tego była w stanie trafić też z akcji. Pierwszy cieszył się jednak Chrobry, gdy Michał Ilków-Gołąb urwał się Arkadiuszowi Piechowi i na „krótkim” słupku zwieńczył dośrodkowanie Pawła Oleksego z rzutu rożnego. Opolanie z minuty na minutę łapali rytm, bardzo dobrze weszli w II połowę i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wyrównali po… kornerze z tego samego narożnika. Dośrodkował Krzysztof Janus, a głową piłkę do siatki skierował Mateusz Kamiński. – Nie wiem, czemu po zdobytej bramce zawsze mamy problem z utrzymaniem tego, co nas do niej doprowadziło. W przerwie chcieliśmy zareagować, wrócić do zalożeń z początku meczu, ale nie ułożyło się to – przyznawał Ivan Djurdjević, trener Chrobrego.

Wymiana ciosów

Przy stanie 1:1 zaczęła się wymiana ciosów. W 82 minucie ani Bieszczad, ani stoper Michał Michalec, nie dali zablokować strzału Konrada Nowaka, wieńczącego małe zamieszanie, jakie powstało po rzucie wolnym wykonywanym przez Konrada Matuszewskiego.

– Dążyliśmy do tego, by wreszcie być skutecznym. Nie pamiętam już, kiedy strzeliliśmy 3 gole w jednym meczu (wiosną w Bielsku-Białej i Sosnowcu – dop. red.). Po dłuższym okresie trafiliśmy po rożnym. Sporo pracowaliśmy nad poprawą naszej skuteczności przy stałych fragmentach gry. To dało efekt, z czego jestem zadowolony – cieszył się szkoleniowiec Odry, ale wynik 1:2 utrzymał się dosłownie przez kilkadzesiąt sekund. Sebastian Bonecki sfaulował Mikołaja Lebedyńskiego, a z rzutu wolnego idealnie przymierzył Maksymilian Banaszewski.

Gratulacje dla rywali

– Dobrze reagowaliśmy na stracone bramki i wydawało się, że przechylimy szalę na swoją stronę, ale stało się inaczej. Musimy więcej od siebie wymagać, w trudniejszych momentach bardziej brać grę na siebie, być opanowanym, by utrzymać korzystny wynik. Mamy z tym problem – nie ukrywał Djurdjević.

Wygraną opolanom załatwiło dośrodkowanie wprowadzonego z ławki Łukasza Winiarczyka i główka Arkadiusza Piecha. Akcja ta zaczęła się od faulu Kacpra Tabisia na Marcelu Ziemannie, ale po końcowym gwizdku nikt tego już nie rozpamiętywał. – Gratuluję mojemu zespołowi, ale także Chrobremu, bo zagrał dobry mecz. Widać po tej drużynie konsekwentą pracę. Cieszę się, że możemy mierzyć się z takimi rywalami – zaznaczał Brehmer.

Chrobry Głogów – Odra Opole 2:3 (1:0)

1:0 – Ilków-Gołąb, 18 min, 1:1 – Kamiński, 50 min (głową), 1:2 – Nowak, 82 min, 2:2 – Banaszewski, 85 min (wolny), 2:3 – Piech, 90 min (głową).

CHROBRY: Bieszczad – Ilków-Gołąb, Michalec, Stolc, Oleksy – Cywka, Kolenc (73. Mandrysz) – Banaszewski, Machaj (59. Ziemann), Bryła (77. Piotrowski) – Lebedyński. Trener Ivan DJURDJEVIĆ.
ODRA: Rosa – Tabiś, Kamiński, Żemło, Matuszewski – Trojak, Bonecki – Nowak (89. Winiarczyk), Niziołek (76. Kort), Janus (69. Mikinicz) – Piech. Trener Dietmar BREHMER.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Żółte kartki: Oleksy – Kamiński, Bonecki, Winiarczyk.
Piłkarz meczu – Konrad NOWAK.


Na zdjęciu: Konrad Nowak należał w Głogowie do pierwszoplanowych postaci Odry.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus